Wielkanoc w „Chłopach” W. S. Reymonta
Dzień się już rozwierał kiej
to modre oko, jeszczech bielmem śpiku zasnute, ale już widne do cna i połyskujące,
a wieś spała w najlepsze.
Nie kwapili się zrywać z
barłogów, choć dzień ci to szedł Pańskiego Zmartwychwstania. Słońce wyniesło
się zarno od wschodu i zagrało w stawach a rosach, i płynęło
po bladym, wysokim niebie, jakby śpiewając wszemu światu ciepłem a światłością:
Alleluja!
Niesło się ogromne i promienne
wskroś mgieł przyziemnych, wskroś sadów i chałup, i pól, że ptaki
zaśpiewały radośnie, wody dzwoniły weselnym bełkotem, bory zaszumiały, wiater
powiał, zatrzęsły się młode liście, a ziemia zadrgała, że gęste runie zbóż
zakolebały się cichuśko i rosy kiej łzy posypały się na ziemię.
Zmartwychwstał On, umęczon i
lutą złością zabit! Powstał ci znowu w żywe, z ciemności, z mrozów,
z pluch się wyniósł Najmilszy! Śmierci srogiej się wydarł, zmógł
niezmożone ku człowiekowemu szczęściu i oto w ten czas wiośniany,
w tę porę rodną unosi się nad ziemiami, w tym słońcu przenajświętszym
utajony, i rozsiewa wokół wesele, budzi omdlałe, ożywia martwe, wznosi
przygięte, jałowe zapładnia.
* * *
Z okazji nadchodzących świąt
spokoju i radości w tym trudnym dla nas czasie
życzą
pracownicy Biblioteki Zespołu Szkół nr 2
im. Tadeusza Rejtana
w Rzeszowie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz