ZACZYNA SIĘ ŻYWOT BRATA JAŁOWCA
Rozdział 1
Jak brat Jałowiec obciął nogę świni, by dać ją choremu
Jednym z najukochańszych uczniów i towarzyszy
św. Franciszka był brat Jałowiec, mąż wielkiej żarliwości, pokory i miłości.
Pewnego dnia odwiedził u Panny Maryi Anielskiej chorego brata, który
zażądał nogi wieprzowej. Brat Jałowiec udał się do lasu, gdzie pasło się kilka świń,
rzucił się na jedną i uciął jej nogę. Umył ją, sprawił i ugotował ku
radości chorego. Tymczasem pasterz świń z goryczą opowiedział o wszystkim
swojemu panu, który udał się do klasztoru i zelżył braci od łotrów i opryszków.
Wyszedł do niego św. Franciszek i obiecał wynagrodzić szkodę, lecz
pan odszedł z gniewem i zgorszony, nie przyjąwszy przeprosin. Św. Franciszek
przyzwał do siebie brata Jałowca i wypytał go o całe zajście. Brat
Jałowiec opowiedział po kolei całe zdarzenie, sądząc, że dobrze postąpił. Św. Franciszek
napomniał go, że jest sprawcą wielkiego zgorszenia i rozkazał mu pobiec za
pokrzywdzonym, paść przed nim na ziemię, wyznać mu swoją winę i obiecać
zadośćuczynienie. Brat Jałowiec zdumiał się wielce, dogonił wzburzonego
człowieka i opowiedział mu, co zrobił, z wielkim zapałem i radością,
jak ktoś, kto mu wyrządził przysługę. Ów człowiek odpowiedział mu
obelgami, zaś brat Jałowiec czuł wielką radość, gdy go lżono. Powtórzył rzecz
całą na nowo, rzucił się na szyję zagniewanemu człowiekowi i powiedział,
że stało się to wszystko tylko z miłości. Człowiek ów, ochłonąwszy, rzucił
się na ziemię wśród łez, wrócił do domu, zabił świnię, ugotował ją i zaniósł
braciom, żałując krzywdy, którą im uczynił.
Rozdział 2
Przykład wielkiej mocy brata Jałowca przeciwko czartu
Pewien opętany przez czarta uciekał przez 7 mil
od domu, a schwytany przez rodziców i zapytany, dlaczego to zrobił,
odpowiedział, że z powodu brata Jałowca, którego widoku nie może znieść.
Stało się tak dlatego, że czarci nie mogli znieść czystości, niewinności
i głębokiej pokory brata Jałowca. Gdy do św. Franciszka
przyprowadzano opętanych, mawiał do czartów, że wezwie przeciwko nim brata
Jałowca i wówczas odchodzili.
Rozdział 3
Jak brat Jałowiec za staraniem czarta skazany był na szubienicę
Pewnego razu czart udał się do srogiego tyrana
imieniem Mikołaj, który miał zatarg z miastem Witerbo i rzekł, że ma
przybyć do niego zdrajca, który chce go zabić i spalić zamek. Przyjdzie
w postaci biedaka, w podartej i połatanej szacie z kapturem,
z szydłem i krzesiwem w zanadrzu. Tymczasem do zamku przybył
brat Jałowiec i zawiedziono go przed oblicze tyrana Mikołaja. Słudzy
znaleźli przy nim szydło, którym łatał podeszwy i krzesiwo, którym krzesał
ogień. Gdy Mikołaj ujrzał te znaki, które podał mu czart, kazał wziąć brata
Jałowca na tortury. Gdy pytano go, kim jest, twierdził, że jest największym
grzesznikiem, zdrajcą i niegodziwcem. Mikołaj kazał bezzwłocznie
przywiązać brata Jałowca do końskiego ogona i wlec aż do szubienicy, na
której będzie powieszony. Brat Jałowiec nie tłumaczył się, lecz cieszył z udręki
dla miłości Boga. Cała ludność zbiegła się, aby patrzeć na jego stracenie. Jednak
pewien dobry człowiek, który widział, że schwytano brata Jałowca, dał znać do
klasztoru. Natychmiast pobiegł tam brat gwardian i prosił katów o wstrzymanie
egzekucji, dopóki nie wstawi się za bratem Jałowcem u tyrana. Przybył
z płaczem do Mikołaja i wyjawił mu, kim jest skazaniec. Tyran
Mikołaj, który czcił św. Franciszka, pobiegł na miejsce kaźni, odwiązał
brata Jałowca od końskiego ogona i rzucił się do jego nóg, wyznając
publicznie swą winę. Brat Jałowiec przebaczył chętnie tyranowi, a Bóg
dopuścił po kilku dniach, że ów Mikołaj zakończył swe życie okrutną
śmiercią.
Rozdział 4
Jak brat Jałowiec, dla miłości Boga, dawał ubogim, co mógł
Brat Jałowiec miał taką litość i współczucie
dla biednych, że wszystko, co miał, rozdawał. Gwardian zabronił mu w imię
posłuszeństwa dawać komukolwiek płaszcza lub części odzienia, dlatego brat
Jałowiec, spotkawszy ubogiego proszącego o jałmużnę, pozwolił mu zdjąć sobie
samemu habit z grzbietu i wrócił do klasztoru nagi. Ponieważ rosła w nim
cnota litości, rozdawał ubogim książki, płaszcze, ornaty i wszystko,
cokolwiek wpadło mu w ręce, dlatego bracia nigdy nie zostawiali rzeczy na
widoku.
Rozdział 5
Jak brat Jałowiec oderwał kilka dzwonków z ołtarza i darował
je dla miłości Boga
Pewnego razu, w Boże Narodzenie, brat Jałowiec
przebywał w Asyżu na rozpamiętywaniu przy ołtarzu klasztornym. Gdy tonął w pobożnym
rozmyślaniu, pewna uboga kobieta poprosiła go o jałmużnę. Brat Jałowiec
odciął od złotego fryzu srebrne dzwonki i dał ubogiej kobiecie. Gdy
powrócił z posiłku zakrystian, oburzył się niezmiernie i przebiegł
całe miasto w poszukiwaniu owej kobiety, lecz jej nie znalazł. Wróciwszy
na miejsce, zdjął fryz, zaniósł do generała i poprosił o sąd nad
bratem Jałowcem. Generał zwołał kapitułę i wobec całego zgromadzenia ostro
ganił brata Jałowca, który tylko radował się z obelg. Wysłuchawszy nagany,
zamówił i zaniósł generałowi miskę dobrej owsianki z masłem, gdyż
spostrzegł, że ten ochrypł z wysiłku. Generał, oburzony z powodu
późnej godziny, rozkazał mu odejść precz. Brat Jałowiec, widząc, że generał nie
chce jeść owsianki, postanowił zjeść ją sam i poprosił o potrzymanie
świecy. Wówczas generał, zrozumiawszy współczucie i prostotę brata
Jałowca, zjadł z nim owsiankę z jednej miski.
Rozdział 6
Jak brat Jałowiec milczał sześć miesięcy
Pewnego razu brat Jałowiec postanowił milczeć
każdego dnia dla miłości innego świętego i wytrwał tak, nic nie mówić,
sześć miesięcy.
Rozdział 7
Środek przeciw pokusom cielesnym
Pewnego razu, gdy brat Idzi, brat Szymon z Asyżu,
brat Rufin i brat Jałowiec spotkali się, aby mówić o Bogu i duszy,
brat Idzi zapytał innych, jak radzą sobie z pokusami grzechu cielesnego.
Brat Szymon odrzekł, że rozważa ich brzydotę i podłość. Brat Rufin rzekł,
że modli się o łaskę Boga i Matki Chrystusa. Brat Jałowiec zaś rzekł,
że zamyka wrota swojego serca i poddaje się świętym rozmyślaniom. Brat
Idzi potwierdził, że najpewniejsze zwycięstwo przynosi ucieczka od występku.
Rozdział 8
Jak brat Jałowiec poniżał siebie samego na chwałę Boga
Pewnego razu, chcąc poniżyć samego siebie, rozebrał
się do naga prócz spodni, włożył sobie odzienie na głowę i wszedł tak do
Witerba. Dzieci i wyrostki, sądząc, że jest niespełna rozumu, wyrządzały
mu wiele obelg. Nękany i wyszydzany, stał na placu publicznym większość
dnia. Potem udał się do klasztoru, a bracia wzburzyli się jego obnażeniem,
ganili go ostro i grozili karami, a brat Jałowiec cieszył się z tego.
Rozdział 9
Jak brat Jałowiec, by się poniżyć, bawił się w huśtawkę
Brat Jałowiec udał się do Rzymu, gdzie wyszły mu naprzeciw
tłumy. Było tam dwoje dzieci, które bawiły się huśtawką, a brat Jałowiec
zsadził jedno z nich i zaczął się huśtać. W końcu wszyscy
odeszli, jedni nabrawszy większej czci, a drudzy strojąc sobie żarty z brata
Jałowca, co wielce go ucieszyło.
Rozdział 10
Jak brat Jałowiec nagotował braciom strawy od razu na dwa tygodnie
Gdy brat Jałowiec bawił raz w pewnym
klasztorze, zdarzyło się, że został sam, gdyż pozostali bracia musieli wyjść
z domu. Brat Jałowiec stwierdził, że to niesprawiedliwe, aby jeden z braci
był odsunięty od wspólnych modlitw i postanowił ugotować tyle jedzenia, by
wszyscy bracia mieli go dość na dwa tygodnie. Pożyczył we wsi kilka wielkich
garnków, zaopatrzył się w wiktuały i postawił wszystko razem na
ogniu. Gdy wrócili bracia, zachęcał ich do jedzenia, ale nikt nie tknął
ugotowanych przez niego pomyj. Gwardian, wzburzony rozrzutnością i marnotrawstwem,
zganił brata Jałowca, który ukląkł przed nim, wyznał swą winę i odszedł,
bolejąc.
Rozdział 11
Jak brat Jałowiec szedł raz do Asyżu, by dać się zawstydzić
Gdy brat Jałowiec mieszkał w dolinie Spoleta,
udał się na odbywającą się w Asyżu uroczystość. Rozebrał się do naga prócz
spodni i tak poszedł. Przeszedłszy przez Spoleto środkiem miasta, przybył
do klasztoru nagi, a bracia nazwali go hańbicielem Zakonu. Generał uczynił
mu srogie wyrzuty wobec całego zgromadzenia, a brat Jałowiec radował się
swoim pohańbieniem.
Rozdział 12
Jak brat Jałowiec wpadł w zachwyt podczas mszy
Gdy brat Jałowiec słuchał raz mszy, wpadł w zachwyt,
w którym pozostał przez długi czas. Bracia zostawili go samego, a on
mówił w zapale, że za znoszenie wstydu czeka nas żywot wieczny.
Rozdział 13
O smutku brata Jałowca przy śmierci towarzysza jego, brata Amazialbene
Brat Jałowiec miał towarzysza, którego kochał głęboko
– brata Amazialbene. Posiadał on cnotę wielkiej cierpliwości i nigdy się
nie skarżył na prześladowania. Gdy umarł, brat Jałowiec odczuł taki smutek,
jakiego jeszcze nigdy w życiu nie doznał i okazywał na zewnątrz
wielką gorycz.
Rozdział 14
Gdy brat Jałowiec modlił się raz i pomyślał o sobie
coś wielkiego, zjawiła mu się w powietrzu ręka i usłyszał głos mówiący
mu, że nic tą ręką uczynić nie może.
ZACZYNA SIĘ ŻYWOT BRATA IDZIEGO, TOWARZYSZA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA
Rozdział 1
Jak brat Idzi i trzej towarzysze przyjęci zostali do Zakonu braci
mniejszych
Nosząc jeszcze szatę
świecką, brat Idzi, tknięty przez Ducha Świętego, zaczął rozmyślać, jak we
wszystkim podobać się Bogu. W tym czasie św. Franciszek pociągnął do
życia ewangelicznego możnego pana Bernarda i Piotra Cattani, którzy
rozdali ubogim swe dobra i wybrali szatę braci mniejszych. Widząc ich
pogardę dla świata, w dniu św. Jerzego 1202 roku poszedł do
kościoła Świętego Jerzego, gdzie był klasztor św. Klary. Po modlitwie udał
się do szpitala trędowatych, gdzie w lichej chacie mieszkał św. Franciszek
z bratem Bernardem i bratem Piotrem Cattanim. Ukląkł przed św. Franciszkiem,
który wracał z modlitwy i prosił go pokornie o przyjęcie do jego
gromadki. Św. Franciszek ucieszył się ogromnie i po wspólnym posiłku
udali się po sukno na szatę dla brata Idziego. Spotkali po drodze ubogą, która
prosiła o jałmużnę, dali jej płaszcz, a św. Franciszek ujrzał na
twarzy brata Idziego radość z ofiary. Po przyjęciu do Zakonu, brat Idzi
stał się jednym z najchwalebniejszych zakonników. Gdy udał się ze świętym
Franciszkiem do Marchii Ankońskiej, usłyszał z jego ust, że Zakon będzie
rozwijał się i rósł w siłę. Brat Idzi dziwił się, gdyż w Zakonie
było dopiero zaledwie trzech braci i św. Franciszek.
Rozdział 2
Jak brat Idzi szedł do Świętego Jakuba Starszego
Brat Idzi udał się raz za
pozwoleniem św. Franciszka do Świętego Jakuba Starszego w Galicji.
Zdarzyło się, że z powodu nędzy panującej w całej okolicy, nie mógł
zaspokoić głodu. W końcu natknął się na grzędę, gdzie zostało kilka
ziarenek grochu. Pokrzepił się nimi i spędził tam noc. Idąc dalej drogą,
spotkał ubogiego, który prosił go o jałmużnę. Nie mając nic, brat Idzi
odciął kaptur od swojego habitu i dał go ubogiemu. Idąc po świecie,
zbierał liczne szyderstwa i przyjmował je wszystkie spokojnie.
Rozdział 3
W jaki sposób żył brat Idzi, idąc do Grobu świętego
Gdy brat Idzi szedł
odwiedzić Grób Chrystusa, zatrzymał się przez kilka dni w porcie Brindisi,
gdyż nie było okrętu gotowego do żeglugi. Chcąc żyć z własnej pracy,
wyżebrał dzban i roznosił po ulicach wodę, za którą otrzymywał chleb.
Potem przebył morze i odwiedził Grób Chrystusa, a wracając, bawił
kilka dni w Ankonie, żyjąc z wyplatania koszy z sitowia
i z noszenia zmarłych do grobu.
Rozdział 4
Jak brat Idzi bardziej chwalił posłuszeństwo niż modlitwę
Pewnego razu gwardian wysłał
w imię posłuszeństwa jednego z braci, aby poszedł żebrać. Ten poszedł
do brata Idziego i poskarżył się, że gwardian przerwał mu modlitwę. Brat
Idzi odrzekł, że prawdziwą modlitwą jest spełniać wolę przełożonych.
Rozdział 5
Jak brat Idzi żył z pracy własnej
Brat Idzi słuchał rano mszy,
a potem szedł do lasu oddalonego 8 mil od Rzymu i przynosił na
barkach wiązkę drewna, które sprzedawał za chleb i inne pokarmy. Pewnego
razu kupiła je od niego kobieta, która widząc, że to zakonnik, chciała zapłacić
więcej. Brat Idzi wziął tylko połowę zapłaty, gdyż nie chciał, aby ogarnął go
grzech chciwości. Podejmował się wszelkiego zarobku, pilnując zawsze świętej
uczciwości.
Rozdział 6
Jak brat Idzi cudownie zaopatrzony został w wielkiej potrzebie,
kiedy z powodu wielkiej śnieżycy nie mógł pójść prosić jałmużny
Brat Idzi, mieszkając w Rzymie
u pewnego kardynała, zapragnął odbyć wielki post w samotnym miejscu.
Udał się na wysoką górę za Rzymem, gdzie stał opuszczony kościół pod wezwaniem
Świętego Wawrzyńca. Wraz z towarzyszem cierpieli wielką nędzę, a na
dodatek spadł śnieg i nie mogli wyjść z kościoła przez trzy dni, nie
mając ze sobą żadnego pożywienia. Zaczęli więc modlić się do Opatrzności
Boskiej i Bóg natchnął pewnego człowieka, który wziął kilka chlebów
i dzban wina i poszedł sprawdzić, czy w kościele nie mrą z głodu
jacyś pokutujący ludzie. Znalazł brata Idziego i jego towarzysza
i posilił ich, a po powrocie uprosił sąsiadów, aby ich wspomogli. Ci
porozumieli się ze sobą i przez cały post zaopatrywali braci.
Rozdział 7
O dniu śmierci świętego brata Idziego
Brat Idzi umarł w święto
św. Jerzego, po 52 latach od otrzymania szaty św. Franciszka i Bóg
przyjął jego duszę do chwały raju.
Rozdział 8
Jak człek pewien, modląc się, widział duszę brata Idziego idącą do
żywota wiecznego
Pewien człowiek, modląc się,
widział, jak dusza brata Idziego szła do nieba i jak Chrystus wyszedł jej
naprzeciw z mnóstwem aniołów.
Rozdział 9
Jak przez zasługi brata Idziego dusza przyjaciela pewnego brata
kaznodziei uwolniona została od mąk czyśćcowych
Gdy brat Idzi był chory, na
kilka dni przed jego śmiercią zachorował śmiertelnie pewien brat z zakonu
św. Dominika. Umarł tego samego dnia, co brat Idzi, obiecawszy innemu
bratu wrócić do niego po śmierci. Zjawił się zgodnie z obietnicą i rzekł,
że przez zasługi brata Idziego, który umarł tego samego dnia, jest uwolniony od
mąk czyśćcowych.
Rozdział 10
Jak Bóg udzielił łask szczególnych bratu Idziemu i o roku
jego śmierci
Brat Bonawentura z Benioregio
opowiadał o bracie Idzim, że Bóg udzielił mu szczególnych łask i zdziałał
on wiele cudów za życia i po śmierci. Przeniósł się do chwały Pana w dzień
święta św. Jerzego w roku 1252 i został pochowany w Perugii,
w klasztorze braci mniejszych.
ZACZYNAJĄ SIĘ ROZDZIAŁY NIEKTÓRYCH NAUK I GODNYCH
UWAGI ZDAŃ BRATA IDZIEGO
Nasamprzód rozdział o występkach i cnotach
Cnoty i łaska Boga są drogą wiodącą
do nieba, a występki i grzechy są drogą schodzącą w głąb piekła.
Jedna łaska pociąga za sobą inne, a jeden występek następne. Łaska nie
pragnie pochwały, a występek nie znosi pogardy. Trzy są rzeczy pożyteczne,
które nigdy nie pozwolą człowiekowi upaść: ochotne znoszenie udręk, upokorzenie
i wierna miłość najwyższego Dobra. Skrucha, pokora, miłość, pobożność
i radość czynią duszę błogosławioną.
Rozdział o wierze
Wszystkie rzeczy, które można
pomyśleć, zobaczyć wypowiedzieć lub dotknąć są niczym w porównaniu z rzeczami,
które nie dadzą się ujrzeć ani dotknąć. Wszelkie mienie tego świata jest niczym
w obliczu rzeczy niebieskich. Człowiekowi, który z silną wiarą
oczekuje Dobra wiecznego, żadna przeciwność nie może wyrządzić szkody.
Człowiekowi zaś, którego czeka zło wieczyste, żadne dobro tego świata nie może
sprawić nic dobrego. Jednak nie ma człowieka tak złego i tak grzesznego,
którego by Bóg nie mógł nawrócić.
Rozdział o pokorze świętej
Do poznania Boga można dojść
tylko mocą świętej pokory. Najprostszą drogą wywyższenia się jest droga
poniżenia. Wszelkie niebezpieczeństwa i upadki wynikają jedynie z pychy,
czego dowodzi upadek czarta wygnanego z nieba i upadek pierwszych
rodziców wygnanych z raju. Wszelkie dobra zaś wynikają z upokorzenia,
czego dowodzi Dziewica Maryja, celnik i święty łotr na krzyżu. Dobrze
jest, jeśli jakieś wielkie i ciężkie brzemię utrzymuje człowieka w pokorze.
Rozważając dobrodziejstwa Boże i swoje liczne grzechy, człowiek zawsze
znajdzie powód do upokorzenia się. Błogosławiony jest ten, który uznaje się
podłym wobec Boga i ludzi, sądzi i potępia siebie, a nie innych.
Każdy powinien czuć się niższym od innych i uznać w każdym wyższego
od siebie. Człowiek, który posiada pokorę, zdobywa łaskę u Boga.
Rozdział o świętej bojaźni Bożej
Święta bojaźń Boża włada
duszą i wiedzie ją do łaski. Jest rzeczą niemożliwą osiągnąć jakąś cnotę
i wytrwać w niej bez bojaźni świętej. Kto jej nie posiada, jest
narażony na niebezpieczeństwo potępienia.
Rozdział o cierpliwości świętej
Kto z pokorą i cierpliwością
znosi udręki dla miłości Boga, dojdzie szybko do wszelkich łask i cnót. Im
człowiek silniejszy w cierpieniu i znoszeniu krzywd, tym większy jest
u Boga. Prostą drogą zbawienia jest droga straty. Człowiek zyska nagrodę
daleko większą przez cierpliwe znoszenie krzywd od bliźnich niż przez wszystkie
udręki, które może zadać sobie sam. Człowiek prawdziwie pokorny nie oczekuje od
Boga żadnej nagrody, lecz stara się zadowolić myślą, że jest Jego dłużnikiem.
Im więcej człowiek będzie szemrał przeciw swemu brzemieniu, tym cięższe ono
będzie. Im pokorniej podda głowę pod jarzmo, tym łatwiej będzie mu je nieść. Do
czci niebieskiej dochodzi się drogą niskości i hańby, cierpliwym
znoszeniem obelg, pośmiewiska i przekleństw.
Rozdział o próżnowaniu
Dusza, która próżnuje i nie
sprawia nikomu pożytku, traci ten i tamten świat. Próżnowanie i niedbalstwo
są drogą do piekła, zaś pilność drogą do nieba. Kto działa, pracuje, męczy się
i trudzi, jest bezpieczny.
Rozdział o obmierzłości rzeczy
doczesnych
Wiele bólu i biedy czeka
człowieka pokładającego swoje pragnienie i nadzieję w rzeczach ziemskich,
dla których opuszcza i traci rzeczy niebieskie i wieczne. Dla ciężaru
rzeczy ziemskich człowiek nie może dojść do doskonałości. Kto chce być wielki
i bogaty, niech szuka bogactw wiecznych.
Rozdział o czystości świętej
Ciało ludzkie jest podobne
świni, która rozkoszuje się, leżąc w błocie. Jest rycerzem czarta. Jeśli
chcemy pokonać grzechy cielesne, możemy zrobić to z pokorą i rozumnym
rządem duchowym. Aby osiągnąć łaskę duchową, trzeba zdeptać wszelki grzech
cielesny.
Rozdział o pokusach
Przeciw łaskom otrzymanym od
Boga powstają liczne pokusy, dlatego człowiek nie powinien nigdy ustawać w walce.
Diabli bardziej napastują tych, którzy mają dobrą wolę niż tych, którzy nie
mają dobrej woli. Kto płonie ogniem miłości Boskiej, ten tym bardziej ma
w nienawiści i wstręcie grzechy. Przez każdą pokonaną pokusę lub
grzech człowiek zdobywa jedną cnotę. Jeśli ktoś silny jest w pokusach,
osiągnie liczne pociechy i życie wieczne.
Rozdział o pokucie świętej
Jeśli człowiek chce dojść do
stanu łaski, powinien zawsze chętnie się umartwiać, znosić prześladowania
i przeciwności, boleć nad swymi grzechami ze skruchą, oskarżając się
szczerze. Winien także strzec się wszelkiego błędu i powodu do grzechu,
ćwiczyć się w dobrych uczynkach.
Rozdział o modlitwie świętej
Modlitwa jest początkiem i końcem
wszelkiego dobra i oświeca duszę. Każdy człowiek powinien modlić się nieustannie
i prosić Boga, by dał mu doskonałe poznanie własnej nędzy i grzeszności.
Człowiek, który nie umie się modlić, nie może poznać Boga. Modlitwa ratuje
duszę od śmierci wiecznej, wyzwala od chuci cielesnej. Gdy człowiek się modli, natychmiast
zjawia się diabeł z pokusami, dlatego modlący się powinien opierać się
mężnie, by odnieść zwycięstwo nad nieprzyjacielem.
Rozdział o świętej przestrodze
duchowej
Przestrogi i pouczenia duchowe
oświecają człowieka, kierując na drogę życia duchowego, bronią od złośliwych
napastowań wrogów, pozwalają na poznanie darów i łask Pana.
Rozdział o wiedzy pożytecznej i niepożytecznej
Człowiek, który chce wiedzieć
wiele, powinien wiele się upokarzać, wówczas otrzyma od Pana mądrość. Mądrością
najwyższą jest czynić zawsze dobrze i strzec się pilnie wszelkiego błędu.
Najwyższą z wszelkich nauk jest bać się i kochać. Człowiekowi
wystarcza tyle wiedzy, ile jej wykonuje. Uczyć się należy dla siebie.
Rozdział o dobrym i złym mówieniu
Człowiek, który mówi słowa
dobre i pożyteczne dla duszy, jest niby usta Ducha Świętego, zaś człowiek,
który mówi słowa złe i niepożyteczne, jest ustami diabła. Dobrzy ludzie
powinni zawsze rozmawiać o piękności cnót, by upodobać je sobie, ćwiczyć
się w nich i wznosić się do doskonalszej miłości Boga. Im człowiek
jest bardziej kuszony, tym więcej mu trzeba mówić o cnotach świętych.
Rozdział o wytrwaniu w dobru
Nie pomogą człowiekowi posty,
modlitwy i umartwianie, jeśli nie ma w sobie wytrwania. Powinien
zawsze bać się, by nie zginąć nagle w głębokiej przepaści występków. Aby
dobrze czynić, trzeba nade wszystko wytrwania.
Rozdział o prawdziwym Zakonie
Lepiej jest mieć nieco łaski
Bożej w Zakonie niż mieć wiele łask Bożych poza nim, gdyż na świecie jest
więcej niebezpieczeństw i grzechów, więcej mniej pomocy niż w Zakonie.
W Zakonie świętym znajduje się skarb niebiański, o który każdy
powinien się starać, tymczasem wielu boi się wstąpić do Zakonu i czynić
pokutę, a nie boi się obrażać Boga, pozostając na świecie twardym i samolubnym.
Lepiej jest jednak w stanie świeckim pragnąć pobożnie wstąpić do Zakonu
niż nosić habit w Zakonie, trwając w lenistwie i niedbałości.
Rozdział o posłuszeństwie świętym
Im bardziej zakonnik ugnie
się pod jarzmem posłuszeństwa, tym większe żniwo z siebie da Bogu. Im
bardziej podda się zwierzchnikowi swojemu, tym będzie czystszy i wolniejszy
od grzechów. Ludzie mądrzy i wielkoduszni poddają się bez obawy jarzmu
posłuszeństwa świętego. Posłuszeństwo jest drogą do dobra i cnoty, a nieposłuszeństwo
jest drogą wszelkiego zła i grzechu.
Rozdział o pamięci śmierci
Gdyby człowiek zawsze miał
przed oczami pamięć o śmierci i sądzie ostatecznym, to nigdy nie
przyszłaby mu ochota zgrzeszyć ani obrazić Boga.
NA CHWAŁĘ JEZUSA CHRYSTUSA I BIEDACZYNY FRANCISZKA
TU KOŃCZY SIĘ NAUKA I GODNE UWAGI ZDANIA BRATA
IDZIEGO
UZUPEŁNIENIE
Rozdział 1
Przykład brata Leona, gdy mu święty
Franciszek kazał myć kamień
Św. Franciszek kazał na
górze Alwerno bratu Leonowi obmyć kamień wodą i tak się stało. Później nakazał
umyć kamień winem, oliwą i balsamem. Brat Leon uczynił to, lecz zapytał,
skąd ma wziąć na tym pustkowiu balsam. Św. Franciszek rozkazał mu obmyć
kamień i milczeć, bowiem siedział na nim Chrystus, kiedy mu się zjawił i przyrzekł
cztery szczególne łaski dla Zakonu: pierwszą, że wszyscy, którzy Zakon kochać
będą i bracia, którzy wytrwają, dobrze skończą; drugą, że prześladowcy
Zakonu będą szczególnie ukarani; trzecią, że żaden zły człowiek nie zdoła
wytrwać długo w Zakonie i czwartą, że Zakon trwać będzie aż do dnia
Sądu Ostatecznego.
Rozdział 2
Jak święty Franciszek zjawił się
bratu Leonowi
Pewnego razu po śmierci św. Franciszka
brat Leon zapragnął go ujrzeć i dlatego starał się umartwiać bardziej niż
zwykle modlitwami i postem. Św. Franciszek zjawił mu się ze
skrzydłami i złotymi szponami i wyjaśnił bratu Leonowi, że otrzymał
skrzydła, aby wezwany mógł przybyć Zakonowi i życzliwym mu z natychmiastową
pomocą, a szpony przeciw diabłu i prześladowcom Zakonu.
Rozdział 3
Jak brat Leon widział straszliwe
widzenie senne
Pewnego razu brat Leon miał
we śnie widzenie Sądu Ostatecznego. Zjawił się gniewny Chrystus i św. Franciszek
na szczycie czerwonych schodów sięgających nieba. Gdy wszyscy bracia weszli na
schody, zostali z nich strąceni. Św. Franciszek prosił Chrystusa, aby
przyjął ich do swej łaski. Zszedł o kilka stopni i wzywał braci, aby
biegli ku schodom białym, ufali i nie rozpaczali. Na szczycie białych
schodów ukazała się Dziewica Maryja pełna litości i przyjęła braci.
Rozdział 4
Jak święty Franciszek otrzymał
kościół Panny Maryi Anielskiej w Asyżu
Św. Franciszek, widząc, że
rośnie liczba jego braci, postanowił prosić biskupa lub kanoników od Świętego
Rufina, lub opata od Świętego Benedykta o kościół i domek z gliny
i ziemi lub trzciny i wapna. Udał się do biskupa w Asyżu, lecz
ten odrzekł, że nie może mu darować żadnego kościoła. Św. Franciszek udał
się więc do kanoników od Świętego Rufina, lecz oni przyjęli go dumnie i odesłali
z niczym. Św. Franciszek udał się więc do opata od Świętego Benedykta
na górze Subasio. Opat przyjął go litościwie i pobożnie i zwołał
kapitułę, która oddała mu leżący dwie mile od Asyżu kościół Świętej Maryi
Anielskiej z Porkuncjuli, zwalony i najuboższy w hrabstwie
asyskim.
Rozdział 5
Jak święty Franciszek u Świętej
Maryi Anielskiej miał widzenie
Gdy opat dał pozwolenie, św. Franciszek
wraz z bratem Maciejem Franciszek Marignano poszedł obejrzeć darowane
miejsce. Wokół kościoła ujrzeli wiele ostów i cierni, a z przodu
pień figowca, pod którym św. Franciszek spoczął i usnął. We śnie
zjawił mu się Chrystus wraz z Matką i polecił mu odbudować to miejsce
i dbać o nie. Św. Franciszek uczuł radość i wysłał brata
Macieja, aby oznajmił to widzenie wszystkim braciom. Bracia ucieszyli się
wielce i udali się z wszystkimi rzeczami do św. Franciszka.
Ludzie, widząc ich świętość, zaczęli im dobrze życzyć i odbudowywać
kościół. Opat zapragnął, by kościół był mu poddany i składał corocznie
misę płotek. Gdy bracia przynosili je mnichom, dawali im za to chleba, wina i oliwy,
aby wiedzieli, gdzie mogą udać się w przyszłości po jałmużnę. Ów zakon
św. Benedykta był pierwszą podporą braci św. Franciszka.
Rozdział 6
Jak Bóg objawił świętemu
Franciszkowi, że dla odpustu winien iść do papieża Honoriusza Trzeciego
Pewnej nocy Bóg objawił św. Franciszkowi,
by udał się do Honoriusza Trzeciego, najwyższego kapłana, który zatrzymał się
wówczas w Perugii, aby wyprosić u niego odpust dla kościoła, który
odbudował. Udał się więc z bratem Maciejem z Marignano do papieża,
który zapytał, na ile lat żądają odpustu i oznajmił, że muszą dać
jałmużnę. Św. Franciszek odrzekł, że pragnie, aby każdy, kto w skrusze
i po spowiedzi przyjdzie do tego kościoła, był uwolniony od wszystkich
grzechów, winy i kary. Ojciec Święty odparł, że nie jest zwyczajem dworu
rzymskiego udzielać takich odpustów. Św. Franciszek rzekł, że żąda tego w imieniu
Chrystusa, który go posłał i wówczas Bóg natchnął papieża, który zgodził
się na ów odpust. Obecni kardynałowie sprzeciwili się, ale papież nie mógł
i nie chciał odwołać nadanego odpustu. Św. Franciszek nie wziął listu
odpustowego, gdyż wystarczyło mu słowo papieskie. Opuścił Perugię i w połowie
drogi do Asyżu zasnął, odpoczywając. Gdy się obudził, oznajmił bratu Maciejowi,
że odpust udzielony przez papieża na ziemi jest potwierdzony przez Boga w niebie.
Brat Maciej zakończył żywot w pełni wieku i świętości
w roku 1308.
Rozdział 7
Pożegnanie świętego Franciszka, gdy
rozstawał się z górą Alwerno
Św. Franciszek postanowił
dnia 30 września roku 1224, w dzień uroczystości św. Hieronima,
pożegnać ostatni raz górę Alwerno. Powierzył ją pieczy braci, aby nie
zbezczeszczono tego miejsca i udzielił błogosławieństwa wszystkim, którzy
w nim mieszkają. Odszedł, płacząc i szedł przez Monte Acuto, Monte
Acroppe i Foresto.
KOŃCZĄ SIĘ KWIATKI ŚWIĘTEGO FRANCISZKA Z ASYŻU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz