Poetycka wizja pogrzebu
generała w świetle utworu Cypriana Kamila Norwida „Bema pamięci żałobny-rapsod”
Rapsod –
fragment eposu sławiący bohatera i jego czyny, zwykle o charakterze
żałobnym. Może istnieć jako samodzielny utwór epicki.
Wiersz
został napisany w 1851 roku dla uczczenia rocznicy śmierci generała Józefa
Bema[1]. Słowa
motta odnoszą się do wysoko cenionej cnoty patriotyzmu. Rzeczywisty pogrzeb
generała Bema przebiegał zupełnie inaczej niż w poetyckiej, patetycznej
relacji Norwida, gdyż przed śmiercią przeszedł on na islam. Na cmentarzu
mahometańskim złożono jego ciało wyjęte z trumny głową skierowane ku
Mekce, według obrządku muzułmańskiego.
Osobę
Józefa Bema poddał poeta stylizacji na wielkiego, bohaterskiego rycerza. Obraz
pogrzebu został poddany archaizacji, przeniesiony w realia średniowiecza,
stąd w utworze obecność rekwizytów: miecza, pancerza, konia, sokoła,
płaczek, znaków wojennych (chorągwi, proporców), trąb i kołatek. Ta
stylizacja archaizująca służy ukazaniu, że byt i kultura narodu opiera się
na ciągłości tradycji.
Rapsod
poświęcony pamięci Bema został napisany podniosłym, patetycznym stylem.
Uwzniośleniu postaci bohatera służy postawienie za trumną człowieka
przypominającego powierzchownością żegnaną osobę. Ów „cień” dziedziczy wielkość
i narodową misję zmarłego. Grób staje się nowym początkiem, zwiastunem
nadziei na kontynuację idei bohatera i w końcu na wolność narodu.
[1] Józef
Bem (1794-1850) rozpoczął urzeczywistnianie swoich ideałów w wieku 16 lat,
wstępując do armii napoleońskiej. W powstaniu listopadowym zasłużył się w bitwie
pod Iganiami i w obronie Warszawy, za co otrzymał stopień generała.
Wraz z Wielką Emigracją znalazł się we Francji, próbując zorganizować
w Belgii i Portugalii polskie legiony. W czasie Wiosny Ludów
wyjechał do Austrii, gdzie dowodził obroną rewolucyjnego Wiednia, a następnie
na Węgry, aby stanąć na czele powstańczych wojsk Siedmiogrodu. Po klęsce
wolnościowych ruchów węgierskich przedostał się do Turcji. Tam przeszedł na
islam, co pozwoliło mu otrzymać wysoką rangę w armii tureckiej, gdyż
wierzył w zbawienny dla Polski konflikt turecko-rosyjski. Rok później
zmarł – według pinii najbliższego otoczenia i lekarza – otruty. Ostatnie
słowa, jakie wyszeptał przed śmiercią, brzmiały: „Polsko, ja ciebie już nie
zbawię”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz