środa, 20 maja 2020

151. Życie codzienne w średniowieczu

Życie codzienne w średniowieczu

 

1.     Mieszkanie

W średniowiecznych zamkach nie było ogrzewania ani wodociągów. Od XI w. zaczęły pojawiać się kominki. Budowano je tylko w apartamentach pana, w sali przyjęć i w kuchni. W innych miejscach bywało zimno i ciemno, panował wieczny półmrok, gdyż okna były małe, nieliczne i zamiast szyb miały nieprzezroczysty pergamin lub rybie pęcherze. Szyby szklane jeszcze do XV w. były rzadkością. Do oświetlania komnat używano świec i pochodni.

W pomieszczeniach zamkowych mało było mebli. Wygodne krzesło pana, ławy i stoły znajdowały się w sali reprezentacyjnej. Na ścianach wieszano tkaniny i futra, które chroniły przed zimnem i wilgocią. Zamiast dywanów często rozsypywano na podłogach wonne zioła, np. miętę.

2.     Higiena

Potężną siłą w średniowieczu była religia. W bardzo wczesnym okresie epoki zakazywała ona uczęszczania do łaźni, gdyż miały być one siedliskiem chorób, gniazdem szatana i reliktami pogaństwa. Sądzono też, że woda szkodzi. W późniejszym okresie odkryto dobroczynne znaczenie higieny i przeciętny człowiek kąpał się raz w tygodniu. W domach myto się w miednicach, a do kąpieli używano drewnianych beczek, cebrzyków, kadzi, szaflików, czasem wiader. Obowiązywała ścisła hierarchia: pierwszy kąpał się najstarszy członek rodziny, mężczyzna. Po nim żona, dzieci według wieku, a na końcu pies. Ponieważ nie istniała kanalizacja, wszelkie pomyje wylewano na ulice. Przy deszczowej pogodzie zamieniały się one w cuchnące, błotniste piekło. Specjalni ludzie oferowali swoje usługi, proponując przeniesienie chętnego przez błoto za niewielką opłatą.

Chodzono też całymi rodzinami do łaźni, pozostawiając ubranie w domu, aby uniknąć jego zniszczenia czy kradzieży, idąc ulicami jedynie w ręcznikach. Powodowało to liczne protesty duchownych, uważających ten obyczaj za rodzaj zepsucia.

W zamkach przeznaczano specjalnie do tego celu oddzielne pomieszczenia albo kąpano się w wannach wnoszonych do pokoi. Towarzyszenie panu przy kąpieli było zaszczytem, nie była ona czynnością intymną ani wstydliwą. To samo tyczyło się łaźni publicznych, w których nie oddzielano mężczyzn od kobiet. Zdarzało się jedynie, że wyznaczano dni dla mniszek, aby uniknęły zgorszenia. W środowiskach dworskich używano do kąpieli płatków różanych, by nadać ciału przyjemny zapach.

Podróżni praktykowali także kąpiele w jeziorach lub rzekach. Wstrzymywanie się od kąpieli uważano za jeden z największych rodzajów umartwienia i pokuty. Świadczyć może o tym reguła cystersów, która zabraniała im rozbierania się do snu, mycia i golenia. Brud i zawszenie mnichów poczytywanie im były za zasługę. Św. Jadwiga Śląska przemywała sobie twarz wodą, w której wcześniej inne zakonnice myły nogi.

Jednym z wynalazków średniowiecza było mydło. Stosowano też zamiast niego specjalną glinkę, kwas z kiszonej kapusty, wywar z obierzyn lub ług. Znano także i stosowano kosmetyki, takie jak kremy, maści i perfumy. Do czesania używano dość gęstych grzebieni rogowych

Za ubikacje służyły zwykłe dziury w zagłębieniach muru. Tylko pan korzystał ze specjalnego krzesła w wyciętym siedzeniem. W warownych zamkach za toalety służyły otwory w podłodze prowadzące do podziemi. Czasem instalowano kanał, który kończył się otworem w murze. Był to jeden ze sposobów obrony twierdzy, gdyż fekalia czerpane ze specjalnych dołów były rodzajem amunicji. Wylewano je na głowy szturmującego wroga. Wygódka w kształcie zbliżonym do dzisiejszej ubikacji była wynalazkiem epokowym, dokonanym w Londynie. Była to drewniana budka zawieszona nad Tamizą, mająca w środku ławki z wyciętymi dziurami. Podobne ubikacje zastosowali Krzyżacy w Malborku, umiejscawiając je nad Nogatem. Jedna z nich, zaopatrzona w specjalną zapadnię, służyła do pozbywania się niewygodnych gości.

3.     Medycyna

W okresie wczesnego średniowiecza medycyna prawie nie istniała, gdyż ideologia chrześcijańska głosiła, że choroba jest karą Boską zesłaną za grzechy i wymaga nie leczenia, lecz modłów i egzorcyzmów. Zaczęło się to zmieniać na przełomie XII i XIII w., gdy powstały w Europie pierwsze uniwersytety, na których utworzono wydziały lekarskie. Wyraźny rozwój miał miejsce dopiero w XIV i XV w. Lecznictwo w okresie feudalizmu skupiało się wokół klasztorów, gdzie leczono przy pomocy ziół, modłów, zamawiań lub przepędzania demonów. W tym okresie powstało specyficzne nazewnictwo chorób. Otóż każda choroba miała swojego patrona, a czasami nawet kilku czy kilkunastu – świętych lub męczenników, ponieważ różne klasztory nadawały różne imiona tej samej chorobie. Przykładowo, po dzień dzisiejszy padaczka nazywana jest chorobą św. Wita. W średniowieczu patronami medycyny zostali ogłoszeni święci Damian i Kosma, którzy są często i dzisiaj uznawani za opiekunów zdrowia.

Medycyna średniowieczna pozostawała pod dużym wpływem astrologii i magii. Na niektóre choroby zalecano na przykład modlitwę i palenie gromnicy. Inne recepty obejmowały nieco bardziej skomplikowane medykamenty:

·        na liszaj – umyj włosy w moczu chłopca

·        na mór – jedz sproszkowany szmaragd

·        na podagrę – okład z kozich odchodów, rozmarynu i miodu

·        na choroby skóry – okryj chore miejsca wilczą skórą

·        na słabą pamięć – jedz imbir

·        na bezsenność – jedz melasę

·        na stłuczenia – okład z tłuszczu i mąki

·        na omdlenia – wdychanie dymu z palonych piór

·        na krwotok wewnętrzny – noś w woreczku na szyi suszoną ropuchę

·        na zatkany nos – maść z cebuli

Medycyna w średniowieczu zajmowała się między innymi problemem określenia, gdzie znajduje się siedlisko duszy. Nie wykonywano jeszcze sekcji zwłok, znano już jednak metodę cesarskiego cięcia, które przeżywał bardzo niski odsetek kobiet. Powszechne było też ziołolecznictwo i upuszczanie krwi. Przeczuwano istnienie drobnoustrojów, co uogólniano nazwą „złe powietrze”.

4.     Jedzenie

Uczty dworskie obfitowały w znakomite potrawy i wino. W zwyczajnych domach miejskich, szlacheckich lub chłopskich, jadano kilka gatunków kasz, mąkę pszenną i żytnią, groch, bób, olej konopny, grzyby kiszone i suszone, mięso wołowe i wieprzowe solone i wędzone, dziczyznę, sery, słoninę, masło, jaja, miód używany do słodzenia i miód pitny, jarzyny (ogórki świeże i kiszone, marchew, kapustę świeżą i kiszoną, rzepę, czosnek, cebulę, pietruszkę) i owoce (jabłka, wiśnie, czereśnie, gruszki). Do zwykłych posiłków pito piwo przechowywane w drewnianych beczułkach. Były to produkty rdzennie polskie, a oprócz nich pojawiały się importowane: przyprawy korzenne, sól, wino.

Wypieku chleba nauczyliśmy się od Gotów. Już w XIII w. w Krakowie wypiekano już kilkanaście jego rodzajów, a oprócz tego ciasta nadziewane słodkim serem, przyprawiane makiem, miodem i przyprawami korzennymi. W pieczeniu bardziej wykwintnych ciast przodowały klasztory, wypiekając je masowo w dniu święta patrona.

Chleb otaczany był w Polsce od niepamiętnych czasów niemal religijną czcią.

Polacy byli wielkimi amatorami i znawcami kasz. Gotowano z nich zawiesiste, pożywne zupy, jadano z mlekiem, wypiekano i prażono w piecu, kraszono słoniną, masłem, oliwą i serem, przyprawiano grzybami i śliwkami, podawano do mięs i obficie polewano sosami.

Łatwe do zdobycia i dodawane do wielu potraw lub traktowane jako danie główne, były grzyby.

Najbardziej popularnym w średniowieczu napojem było piwo – lekkie, jasne, zielonkawe w kolorze i musujące. Pito je dla ugaszenia pragnienia i w czasie posiłków. Warzone było początkowo w każdym domu, na własny użytek. Na śniadanie podawano polewkę z piwa z kostkami twarogu lub grzankami z chleba. O tym, jak bardzo Polacy przywiązani byli do swego ulubionego trunku, świadczy fakt, że książę sandomierski, Leszek Biały, zażądał od papieża zwolnienia z odbycia pielgrzymki do Ziemi Świętej, tłumacząc, że nie znają tam piwa ani miodu, a on innych napoi nie pija. Książę zwolnienie otrzymał. Z kolei papież Klemens VIII, przebywając w Polsce, stał się takim wielbicielem piwa wyrabianego w Warce, że gdy w Rzymie ciężko zachorował, w gorączce domagał się piwa wareckiego. Rejestr piw wyrabianych w średniowieczu w różnych miastach obejmuje kilkadziesiąt pozycji.

W okresie późnego średniowiecza na polskich stołach pojawiło się więcej jarzyn, powiększył się asortyment wędlin, spożywano bardzo dużo klusek, pierogów i nabiału. Jadano flaczki, a często ryby, do czego zmuszały liczne i surowo przestrzegane posty.

W nowościach kulinarnych przodował Kraków. Na stole królowej Jadwigi pojawiły się drogie, importowane wiktuały: cukier, ryż, szafran, pieprz, gałka muszkatołowa, imbir, goździki, rodzynki, figi, migdały, węgierska papryka, bardzo drogie i egzotyczne cytryny.

W średniowieczu jedzono głównie rękami, choć znane były już łyżki i noże. Czystość rąk była zatem ważna sprawą i myto je zarówno przed, jak i po posiłkach. Dla pani domu przynoszono specjalną miednicę, a dla gości ustawiano przy wejściu do komnaty umywalnię. Dużą wagę przywiązywano też do czystych paznokci.

5.     Polowania

Myślistwo należało od zarania historii Polski do ulubionych rozrywek króla i szlachty. Był to sport prawdziwie rycerski, bowiem polowano konno, a polowanie na grubego zwierza (niedźwiedzie, żubry, dziki, łosie, jelenie) było niebezpieczne. Ranne zwierzę nierzadko atakowało myśliwego, raniąc go lub zabijając konia, na którym siedział, trzeba więc było walczyć z rozjuszoną bestią bezpośrednio, co wymagało wielkiej sprawności fizycznej, siły i odwagi. Polowały także szlachetnie urodzone panie, nie ustępując odwagą i zręcznością mężczyznom. Dużych emocji dostarczało polowanie na wilki i rysie, mniejszych na zające i rozliczne gatunki dzikiego ptactwa (głuszce, cietrzewie, kaczki, słonki, jarząbki, bekasy, kuropatwy, przepiórki i inne). Polowano różnie, najczęściej z ogarami, nagonką, przy użyciu sieci (na niedźwiedzia) oraz – znacznie rzadziej – z sokołami. Polowanie z tymi ptakami uchodziło za najwykwintniejszy rodzaj myślistwa, ale też było bardzo kosztowne. W wielkiej cenie były odpowiednio wytresowane psy myśliwskie, tym bardziej, iż w czasie polowań na „wielką zwierzynę” wiele z nich ginęło, poszarpanych przez broniące się zwierzę. Do specjałów kuchni staropolskiej należały pieczone całości dziki, żubry, niedźwiedzie łapy i chrapy łosi.

6.     Kobieta w średniowieczu

Sytuacja kobiety w średniowieczu była trudna, ponieważ traktowano ją głównie jako opiekunkę domowego ogniska i w najniższych sferach była matką, żoną i gospodynią, zajmowała się prowadzeniem domu i nie miała żadnych przywilejów. Musiała być posłuszna mężowi i znajdowała się na drugim planie życia społecznego, ponieważ istniała zasada kurateli płci męskiej nad żeńską. Kobiety nie mogły na przykład samodzielnie uczestniczyć w posiedzeniach sądowych – musiały być reprezentowane przez opiekuna – mężczyznę. Mógł nim być ojciec, wuj, brat, a po zawarciu małżeństwa mąż.

Dla rodziców dziewcząt ważne było, aby szybko i korzystnie wydać córki za mąż, dlatego panny młode miewały nawet po 12 lat. Małżeństwa były aranżowane, a uczuć przyszłych małżonków nie brano pod uwagę. Częste były związki małżeńskie pomiędzy członkami znakomitych rodów, aby podnieść społeczny status obu rodzin. Małżeństwa miały podłoże materialne, aby dzięki posagowi wzbogacić zubożałą rodzinę lub by pogodzić zwaśnione rody. Za zdradę męża groziła kobiecie w średniowieczu śmierć.

Najważniejszym zadaniem żony było wydanie na świat zdrowego potomka – w średniowieczu kobiety rodziły średnio po 5-10 dzieci.

W późnym średniowieczu kuratela mężczyzn nad kobietami została ograniczona. W XIII w. kobiety niezamężne i wdowy otrzymały prawo do samodzielnego działania.

Spora część kobiet pracowała w rolnictwie, utrzymując gospodarstwo domowe przy pomocy krewnych i służby. Opiekowały się zwierzętami domowymi, uprawiały warzywa, produkowały wełnę i wyrabiały z niej odzież, gotowały, sprzątały, sprzedawały plony na targach. Pokrywały dachy strzechą, żęły i wiązały snopki, młóciły zboże, zdarzało się, że warzyły piwo albo wypalały węgiel drzewny.

Jedynie damy szlachetnie urodzone miały pewne przywileje, przyznawane im z tytułu pochodzenia. Ich życie było łatwe, nie musiały o nic się martwić, gdyż miały służbę zajmującą się dziećmi i domem. Im jednak także za zdradę groziła kara śmierci.

Dziedziną życia, w której kobiety także mogły się spełniać, była sfera duchowa. Życie mniszek skupiało się na modlitwie, lekturze i opiece nad chorymi. Przed wstąpieniem do klasztoru kobieta musiała oddać swoje dobra materialne. W murach klasztoru wszystkie były równe stanem, musiały pracować w kuchni, prząść wełnę, tkać kobierce, haftować na jedwabiu i płótnie, a wszystkie te czynności wykonywać w ciszy. Wychodzić z klasztoru mogły jedynie za specjalnym pozwoleniem i tylko w towarzystwie innej zakonnicy. Klasztory żeńskie bardzo często były schronieniem dla niechcianych córek, żon i kobiet, które z jakichś powodów nie mogły znaleźć swojego miejsca w świeckim świecie. Przełożonymi klasztorów zostawały najczęściej kobiety pochodzące z wyższych sfer, lepiej wykształcone i cieszące się większym poważaniem.

Wstępując w mury klasztoru, kobiety uczyły się czytać i pisać, dzięki czemu posiadały znacznie większą wiedzę niż niektórzy mężczyźni. Dlatego też mężczyźni sprzeciwiali się ich kształceniu, twierdząc, że „kobiety stworzone są ku uciesze mężczyzn i rodzeniu dzieci”. Przełożone często czyniły ze swoich klasztorów ośrodki kultury. Były opiekunkami i protektorkami literatury, same również ją tworzyły. Mniszki bywały również artystkami – malarkami, iluminatorkami.

7.     Czarownice

U schyłku średniowiecza w Europie widoczny był ruch skierowany przeciw kobietom, który zaowocował paleniem na stosie rzekomych „opętanych” i „czarownic”. Ponad 80% „opętanych przez diabła” stanowiły kobiety, a wśród nich prawie połowę wdowy. Czary, jako „przejaw najgorszego zła”, dotyczyły kobiet w ten sam sposób, w jaki świętość – „przejaw największego ludzkiego dobra” – dotyczyła mężczyzn. Czary czyniły z kobiety w pełni odpowiedzialnego przestępcę. Przez 200 lat z powodu posądzenia o czary bestialsko wymordowano więcej kobiet niż z powodu wszystkich innych oskarżeń łącznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz