czwartek, 15 września 2022

321. Sofokles - "Antygona"

Antygona

 

[Prologos]

 

Antygona żali się siostrze, że los ich nie oszczędza. Właśnie dotarła do niej wiadomość, że król Kreon zabronił pochówku ich brata Polinejkesa, który wraz z Eteoklesem poległ w bratobójczej walce o tron. Prosi Ismenę o wsparcie, lecz ta uważa, że nic nie da się zrobić. Antygona zamierza wbrew zakazom pogrzebać zwłoki brata, Ismena zaś dziwi się temu i wyraża obawę, że zginie, jeżeli wystąpią przeciw prawu ustanowionemu przez króla. Antygona gardzi siostrą i wyjaśnia, że nie każe jej niczego robić – wystarczy, że poprze ją myślami. Ismena broni się jeszcze, że nie jest w jej mocy znieważać władcę i czynić mu na przekór, Antygona zaś uparcie obstaje przy swoim. Siostra boi się o nią i próbuje ją zniechęcić, jednak Antygona czuje do niej tylko wstręt.

 

[Parodos]

 

Chór śpiewa pieśń o walce, którą stoczyli Eteokles i Polinejkes, a Przodownik Chóru zapowiada przybycie Kreona.

 

[Epejsodion I]

 

Kreon przemawia do Tebańczyków, mówiąc, że po śmierci Eteoklesa i Polinejkesa on objął władzę w Tebach, jako najbliższy krewny poległych. Deklaruje, że najwyżej ceni dobro publiczne i nie przedkłada ponad nie dobra przyjaciół ani krewnych. Obwieszcza, że wydał rozkaz uhonorowania Eteoklesa pogrzebem i ofiarą, Polinejkesa zaś zakazał grzebać. Jego ciało ma leżeć wydane na pastwę drapieżników i padlinożerców. Poleca wszystkim, by czuwali nad wypełnieniem jego rozkazu. Kto się mu sprzeciwi, tego czeka śmierć.

Przybywa wystraszony Strażnik i donosi królowi, że ktoś potajemnie pogrzebał trupa Polinejkesa i nie zostawił po sobie żadnych śladów, a między strażnikami doszło do sporów, ponieważ podejrzewają siebie nawzajem. Przodownik Chóru wyraża opinię, że to sprawka bogów, Kreon jednak nakazuje mu milczeć i nie opowiadać bredni. Uważa Polinejkesa za zdrajcę i zbrodniarza, który nie jest wart zainteresowania bogów. Król podejrzewa, że złamał zakaz któryś ze strażników, którego przekupiono i nakazuje natychmiast schwytać sprawcę. Strażnik odchodzi, a Kreon wchodzi do pałacu.

 

[Stasimon I]

 

Chór chwali potęgę człowieka, który żegluje po morzach, uprawia rolę, ujarzmia dzikie zwierzęta, wynalazł mowę, buduje domy i ma leki na rozmaite choroby. Jednocześnie ubolewa nad tym, że żaden z ludzi nie uniknie śmierci.

Przodownik Chóru zapowiada nadejście Antygony, nazywając ją nieszczęsną córą Edypa. Dziewczyna prowadzona jest przez strażników.

 

[Epejsodion II]

 

Strażnik, który przyprowadził Antygonę przed oblicze Kreona wyjaśnia, że to ona jest winowajczynią. Przyłapano ją, gdy wygładzała prowizoryczny grób brata. Opowiada, że strażnicy odsłonili ciało Polinejkesa i usiedli na pobliskim wzgórzu, obserwując, co się stanie. O świcie ujrzeli Antygonę, która płakała nad ciałem Polinejkesa i rzucała klątwy pod adresem tych, którzy je odkopali. Następnie przysypała nadpsute już zwłoki piaskiem i skropiła płynem złożonym z mleka, wina i oliwy.

Przed Kreonem Antygona przyznaje się do winy. Król pyta ją, czy wiedziała o jego zakazie i dlaczego go zlekceważyła, a dziewczyna odpowiada, że ponad jego rozkazy jest wieczne i święte prawo bogów. Zdaje sobie sprawę, że zginie, ale nie boi się śmierci. Przodownik Chóru nazywa ją „krnąbrną po ojcu”.

Kreon uważa, że musi ukarać także Ismenę, ponieważ była jej wspólniczką. Antygona oświadcza dumnie, że wszyscy pochwaliliby jej postępek, gdyby nie byli tchórzami. Spiera się z królem na temat winy Polinejkesa i jego praw po śmierci.

Przodownik Chóru zapowiada nadejście płaczącej Ismeny prowadzonej przez straż. Król nazywa ją wyrodkiem i każe przyznać się do bycia wspólniczką siostry lub wyprzeć się winy. Ismena chce połowę winy wziąć na siebie, lecz Antygona oponuje i każe jej się bronić, bo teraz w niczym ani jej, ani bratu się nie przyda. Kreon dochodzi do wniosku, że Ismena oszalała, a Antygona była szalona od początku. Ismena przypomina mu, że Antygona jest narzeczoną jego syna, lecz król oświadcza, że brzydziłby się taką synową. Każe odprowadzić siostry do pałacu.

 

[Stasimon II]

 

Chór użala się nad rodem Labdakidów, na który wciąż spadają nowe klęski. Chwali Zeusa i przyznaje, że żaden człowiek nie przeżyje życia bez winy. Przodownik Chóru zapowiada nadejście Hajmona, który rozpaczliwie szlocha.

 

[Epejsodion III]

 

Kreon pyta Hajmona, czy w każdej sytuacji będzie go kochał i syn przytakuje. Ojciec apeluje do niego, aby nie porzucił rozsądku dla marnej dziewczyny i uzasadnia swoją decyzję o wymierzeniu jej kary śmierci tym, że musi działać zgodnie z prawem, gdyż nie ma większej klęski od bezprawia. Hajmon uświadamia mu, że lud po cichu użala się nad losem Antygony, uważa ją za niewinną i zasługującą raczej na nagrodę. Mówi, że ten, kto polega wyłącznie na swoim zdaniu, może okazać się pustym, mądremu zaś przystoi wciąż się uczyć, a nie upierać. Prosi ojca o zaniechanie gniewu. Kreon oburza się na to, że poucza go młodzieniec. Hajmon odpowiada, że państwo należące do jednego człowieka nie jest państwem i że Kreon błądzi, pomiatając bogami. Grozi, że śmierć Antygony sprowadzi kolejne nieszczęścia. Rozzłoszczony przez ojca, który chce zgładzić dziewczynę na jego oczach, odchodzi. Przodownik Chóru ostrzega, że rozpacz jest złym doradcą. Kreona zamierza zamurować Antygonę żywcem w lochu na pustkowiu, zostawiając jej jedynie trochę jedzenia.

 

[Stasimon III]

 

Chór śpiewa pieśń o miłości, która dotyka każdego, powoduje spory i popycha do występku.

 

[Epejsodion IV]

 

Antygona żali się, że więcej już nie zobaczy słońca. Musi umrzeć, mimo że nie zaznała jeszcze miłości. Porównuje się do skamieniałej z bólu Niobe. Chór zauważa, że ciąży na niej rodowa klątwa. Uważa, że Antygona ginie z własnej winy, bo złamanie prawa to zbrodnia.

Kreon nakazuje natychmiast zamurować dziewczynę w lochu. Antygona skarży się na swój los: nie zdążyła wyjść za mąż, być żoną i matką, bo podąża już do Hadesu. Jeżeli jednak taka jest wola bogów, to musi znieść cierpienie w ciszy.

Król pogania strażników i grozi im karą za ociąganie się.

 

[Stasimon IV]

 

Chór wspomina zamkniętą w lochu przez ojca Danae i znęcającą się nad pasierbami żonę Fineusa.

 

[Epejsodion V]

 

Ślepy wróżbita Tyrezjasz opowiada Kreonowi, że gdy składał ofiarę, ogień nie chciał zapłonąć, a z ołtarza wyłonił się chłopiec, który oznajmił mu, że z winy króla choruje całe miasto, ponieważ wszystkie ołtarze pokalane zostały przez ptactwo, które żywiło się trupem Polinejkesa. Bogowie nie przyjmują już ofiar ani modłów. Przestrzega, że upór jest oznaką braku rozumu i nakłania do zaprzestania pastwienia się nad zwłokami siostrzeńca.

Król złości się na wróżbitę i upiera się przy swoich racjach, mówiąc, że wciska mu wróżbę dla pieniędzy. Tyrezjasz nazywa go tyranem i ostrzega, że zanim minie doba, jego dziecko będzie trupem, a mieszkańcy obrócą się przeciwko niemu.

Po odejściu wróżbity Przodownik Chóru przestrzega Kreona, że Tyrezjasz nigdy nie wypowiedział fałszywej wróżby. Król przyznał, że zaczyna się bać. Przodownik Chóru radzi mu, aby jak najszybciej poszedł uwolnić Antygonę i pogrzebał Polinejkesa. Kreon decyduje się pod wpływem strachu naprawić swoje błędy.

 

[Stasimon V]

 

Chór chwali Dionizosa i wzywa go, aby przybył z pomocą.

 

[Eksodos]

 

Przychodzi Posłaniec z wiadomością, że nie żyje Hajmon. Jego matka Eurydyka wybiega z pałacu i prosi o powtórzenie złej wiadomości. Posłaniec opowiada, że poszli z Kreonem umyć i pochować szczątki Polinejkesa. Następnie udali się do groty, w której zamurowano Antygonę. Usłyszawszy żałosny płacz, przestraszył się. Okazało się, że dziewczyna powiesiła się w grocie na własnej chuście, a u jej stóp rozpaczał Hajmon. Gdy młodzieniec ujrzał ojca, zamachnął się na niego mieczem, a gdy chybił, przebił samego siebie. Konając, tulił się do martwej narzeczonej.

Wysłuchawszy Posłańca, Eurydyka wbiega do pałacu, a za nią udają się Posłaniec i Przodownik Chóru. Tymczasem nadchodzi Kreon, niosąc na rękach ciało syna i przeklinając swoje czyny. Posłaniec przynosi nowinę, że Eurydyka najpierw przeklęła męża, a potem odebrała sobie życie, przebijając się sztyletem. Kreon lamentuje nad bezmiarem nieszczęść i każe wyprowadzić się z miasta. Chór wyraża zdanie, że rozum to największy dar, natomiast pychę bogowie karzą zemstą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz