poniedziałek, 4 maja 2020

139. „Kwiatki świętego Franciszka z Asyżu” - cz. II


O PRZENAJŚWIĘTSZYCH STYGMATACH ŚWIĘTEGO FRANCISZKA I ICH ROZPAMIĘTYWANIACH

Św. Franciszek otrzymał od Chrystusa stygmaty na świętej górze Alwerno. Było ich pięć, tak jak pięć ran Pańskich, dlatego rozprawa ta zawiera pięć rozpamiętywań. Pierwsze – o przybyciu św. Franciszka na świętą górę Alwerno. Drugie – o życiu i rozmowach św. Franciszka na świętej górze. Trzecie – o zjawieniu się serafina i otrzymaniu stygmatów. Czwarte – o powrocie św. Franciszka do Świętej Maryi Anielskiej. Piąte – o niektórych widzeniach i objawieniach Boskich innych osób po śmierci św. Franciszka.

O pierwszym rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych

W roku 1224, gdy św. Franciszek miał 43 lata, udał się z bratem Leonem do Romanii. Idąc, przechodzili obok zamku Montefeltro, gdzie odbywała się wielka uczta na cześć świeżo pasowanego rycerza. Św. Franciszek z bratem Leonem udali się tam, aby zebrać owoce duchowe. Wśród szlachetnych mężów, którzy się tam znajdowali, był możny szlachcic z Toskany, pan Orland z Chiusi w Casentino, który żywił cześć dla św. Franciszka i pragnął go ujrzeć. Gdy św. Franciszek przybył do zamku i zaczął wygłaszać żarliwe kazanie, wszyscy słuchali go, jakby przemawiał anioł Boży, a szczególnie ów pan Orland. Po skończonym kazaniu poprosił św. Franciszka o rozmowę. Gdy po obiedzie rozmawiali o sprawach jego duszy, pan Orland ofiarował św. Franciszkowi górę Alwerno dla chcących żyć i pokutować w miejscu odludnym. Św. Franciszek oddał cześć Bogu i panu Orlandowi.
Po powrocie do Świętej Maryi Anielskiej św. Franciszek wysłał do pana Orlanda dwóch towarzyszy, aby obejrzeli górę. Znaleźli tam miejsce do rozmyślań i na mieszkanie. Gdy św. Franciszek usłyszał nowinę, ucieszył się i zarządził odbycie postu świętomichalskiego na górze Alwerno. Wziął z sobą brata Macieja z Marignano pod Asyżem, brata Anioła Tancredi z Rieti i brata Leona. Pierwszego wieczoru przenocowali w pewnym klasztorze. Drugiego wieczoru ułożyli się na spoczynek w opuszczonym kościele. Gdy towarzysze spali, św. Franciszek zaczął się modlić. W porze pierwszej straży nocnej przyszło wielkie mnóstwo dzikich czartów i zaczęli go nękać. Nie mogli mu jednak przeszkodzić w modlitwie, gdyż był z nim Bóg. Św. Franciszek kazał im, by czynili z jego ciałem wszystko, na co im Bóg pozwoli i zaczęli sprawiać mu coraz więcej udręki, a on dziękował za to Chrystusowi. Czarci, zwyciężeni jego stałością, odeszli, a św. Franciszek wyszedł do pobliskiego gaju, aby tam się modlić. Jego towarzysze obudzili się i widzieli go, jak modlił się z ramionami złożonymi na krzyż, zawieszony wysoko nad ziemią i spowity w świetlaną chmurę. Rano, widząc go słabym z powodu trudów nocy, poprosili pewnego biednego rolnika, aby użyczył św. Franciszkowi osiołka. Człowiek ten osiodłał zwierzę, a przyprowadziwszy je do św. Franciszka napomniał go, aby zawsze był dobry tak, jak mniema o nim cały świat. Św. Franciszek nie gniewał się, że napomina go chłop, lecz zsiadł z osła, ukląkł przed nim i ucałował jego stopy. Gdy doszli do połowy góry, ów wieśniak uczuł gorące pragnienie, a św. Franciszek ukląkł i dotąd modlił się z rękami wzniesionymi do nieba, aż Bóg objawił mu, że z twardego głazu wypłynęło źródło. Poszli dalej, a u stóp właściwej skały Alwerno odpoczęli pod dębem, gdzie otoczyło św. Franciszka mnóstwo ptaków, które śpiewem okazywały swą radość z przybycia braci. Nareszcie poszli dalej i przybyli na miejsce.

O drugim rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych

Pan Orland, słysząc, że św. Franciszek zamieszkał z trzema towarzyszami na górze Alwerno, przybył, aby go odwiedzić, przynosząc dla nich żywność. Św. Franciszek podziękował mu za świętą górę, a pan Orlando kazał, aby bracia zawsze posyłali do jego domu po wszystko, czego im trzeba. Gdy wrócił do zamku, św. Franciszek pouczył swoich towarzyszy o życiu, jakie powinni wieść, chcąc żyć pustelniczo. Nakazał im przede wszystkim przestrzegać świętego ubóstwa. Następnie zapragnął samotnie skupić się na modlitwie. Udał się do swojej celi pod bukiem i modlił się przez kilka dni. Gdy zaczął przyglądać się szczelinom w skałach, Bóg objawił mu, że pęknięcia powstały w godzinie męki Chrystusa, a okazało się to szczególnie na górze Alwerno, gdzie ma się odnowić męka Pańska. Św. Franciszek zamknął się w celi i ustawicznie modlił się i tonął zachwytem w Bogu. Towarzysze widzieli go wzniesionego nad ziemią i nieprzytomnego. Bóg objawił mu tajemnice myśli i pragnień braci, w tym brata Leona, który, kuszony przez czarta, zapragnął posiadać pobożne słowo napisane ręką św. Franciszka. Duch Święty objawił to św. Franciszkowi, który napisał mu pieśń na chwałę Chrystusa. Gdy brat Leon otrzymał to pismo, natychmiast znikła wszelka pokusa. Odtąd zaczął z czcią rozważać życie św. Franciszka i dzięki swojej czystości coraz częściej widywał go wysoko nad ziemią, podchodził i całował jego nogi. Św. Franciszek, rozmyślając o swojej śmierci, martwił się o los swojego Zakonu. Wówczas zjawił mu się anioł przysłany przez Boga i pokrzepił go, mówiąc, że Zakon trwać będzie aż do dnia sądu.
Gdy zbliżało się święto Wniebowzięcia Maryi, św. Franciszek szukał miejsca najbardziej odludnego i skrytego, w którym mógłby odbyć post świętomichalski. Znaleźli z bratem Leonem odpowiednie miejsce, odgrodzone rozpadliną skalną, nad którą umieścili drzewo na kształt mostu. Św. Franciszek poprosił braci, aby zbudowali mu tam celę, a gdy stanęła gotowa, odesłał ich, aby móc odbyć post w samotności. Jedynie brat Leon mógł raz w dzień i raz w nocy przynosić mu odrobinę chleba i wody. W święto Wniebowzięcia św. Franciszek rozpoczął święty post. Zdarzało się w czasie tego postu, że był on kuszony przez czarta, lecz umykał mu z Boską pomocą. Gdy był już bardzo osłabiony na ciele, prosił Boga o pokrzepienie. Zjawił mu się anioł ze skrzypcami w rękach, a gdy przeciągnął po nich smyczkiem, św. Franciszek doznał ogromnej słodyczy.

O trzecim rozpamiętywaniu stygmatów najświętszych

We wrześniu, gdy zbliżało się święto Krzyża Najświętszego, brat Leon nie zastał św. Franciszka w celi. Ujrzał go w lesie, z rękami wzniesionymi w niebo, z którego wyszła ognista pochodnia, osiadła na głowie św. Franciszka i przemawiała do niego. Brat Leon zawrócił, lecz św. Franciszek zatrzymał go i zapytał, co widział i dlaczego go śledził. Brat Leon ukląkł przed nim i uznawszy się winnym nieposłuszeństwa, prosił o przebaczenie. Św. Franciszek, widząc go pokornym, wytłumaczył mu swoje widzenie, podczas którego ujrzał dwa światła: jedno poznania samego siebie, a drugie poznania Stwórcy. Ofiarował Bogu święte posłuszeństwo, najwyższe ubóstwo i jasną czystość, których przestrzega.
Następnie odesłał brata Leona do jego celi i zakazał się śledzić. Poprzez trzykrotne otwarcie Ewangelii dane mu było zrozumieć, że ma naśladować Chrystusa i być Mu podobnym w męce.
Na dzień przed świętem Krzyża Najświętszego, gdy św. Franciszek modlił się w swej celi, zjawił mu się anioł i umocnił go, aby mógł przyjąć pokornie to, co wypełni w nim Bóg. W dniu Krzyża Najświętszego, św. Franciszek modląc się, zaczął najpobożniej rozpamiętywać mękę Chrystusa i Jego nieskończone miłosierdzie. Ujrzał schodzącego z nieba Serafina o sześciu skrzydłach, mającego postać Ukrzyżowanego. Cała góra Alwerno zdała się płonąć jasnym płomieniem. Chrystus obdarował św. Franciszka stygmatami i pozwolił mu corocznie po jego śmierci wydobywać z czyśćca dusze jego sióstr i braci i wieść je do raju. Po tym widzeniu na ciele św. Franciszka pozostały ślady męki Pańskiej. Towarzysze, ujrzawszy jego szaty skrwawione, zrozumieli, że ma stygmaty, choć starał się to zataić. Widząc, że nie zdoła ukryć znaków, popadł w wątpliwość, czy może ogłosić tajemnice Boskie. Zmuszony koniecznością, wyjawił wszystko bratu Leonowi, który pomagał mu, przewiązując broczące krwią rany. Po powrocie do Panny Maryi Anielskiej, polecił świętą górę bratu Maciejowi i bratu Aniołowi.

O czwartym rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych

Gdy św. Franciszek zszedł z góry Alwerno, sława jego świętości rozniosła się po kraju. Cały lud wyszedł, aby go ujrzeć. Bóg uczynił poprzez jego stygmaty liczne cuda. Gdy św. Franciszek zbliżał się do pewnej wsi, leżącej na granicy hrabstwa Arezzo, zjawiła się przed nim płacząca kobieta, niosąca na rękach ośmioletniego synka, cierpiącego na puchlinę wodną i prosiła, aby pomodlił się za niego do Boga. Św. Franciszek zaczął się modlić, a potem położył ręce na brzuchu chłopca, który został natychmiast uzdrowiony. Tego samego dnia św. Franciszek przybył do klasztoru w Monte Casale, gdzie znajdował się nękany chorobą brat. Św. Franciszek pobłogosławił kawałek chleba i posłał choremu, który, zjadłszy go, został zupełnie uleczony. Nazajutrz św. Franciszek wysłał dwóch braci, aby zamieszkali na Alwerno i odesłał do domu wieśniaka, który użyczył mu osiołka. Ludzie w hrabstwie Arezzo myśleli, że to św. Franciszek. Była wśród nich kobieta, która konała, nie mogąc urodzić. Poznawszy, że wśród braci nie ma św. Franciszka, zapytali, czy nie mają rzeczy, której dotykałyby jego dłonie. Jedyną rzeczą były wodze osiołka, które położono na tej kobiecie. Natychmiast została uwolniona od niebezpieczeństwa i urodziła z łatwością.
Po kilku dniach św. Franciszek udał się do Citta di Castello i przyprowadzono mu opętaną kobietę, z której wypędził diabła. Uzdrowił także ranne dziecko i uczynił wiele innych cudów. Potem udał się do Panny Maryi Anielskiej z bratem Leonem i człowiekiem, którego własnością był osioł. Podczas zimnej nocy skryli się przed śniegiem pod skałą, a kiedy rolnik zaczął się skarżyć, św. Franciszek dotknął go ręką i cudem rozgrzał. Gdy dochodzili do klasztoru, brat Leon ujrzał przepiękny krzyż, który szedł przed św. Franciszkiem i oświetlał drogę. Odtąd św. Franciszek spędzał czas w klasztorze Panny Maryi Anielskiej aż do śmierci. Brat Leon dziwił się i zastanawiał, czy św. Franciszek rzeczywiście nie ma grzechów cielesnych i Bóg objawił mu, że św. Franciszek jest dziewiczy.
Gdy św. Franciszek spostrzegł, że słabnie, zwołał kapitułę powszechną i ustanowił swoim namiestnikiem brata Piotra Cattani. Mimo, że ukrywał przed braćmi swoje stygmaty, nie mógł jednak zapobiec temu, że widzieli je i ich dotykali.
Kilka dni przed śmiercią św. Franciszka przybyła do niego najszlachetniejsza pani w Rzymie, Jakobina di Settensoli, całowała jego stopy i oblewała je łzami. Po śmierci św. Franciszka poniosła koszty pogrzebu, a po powrocie do Rzymu umarła śmiercią świętą i została pochowana u Panny Maryi Anielskiej.

Jak pan Hieronim, który wątpił wprzódy, tknął i widział stygmaty przenajświętsze świętego Franciszka

Przy śmierci św. Franciszka było wielu mieszczan, a między nimi wielki i sławny pan Hieronim, który wątpił w stygmaty jak św. Tomasz apostoł w rany Chrystusa. Aby się upewnić, dotknął ich i uwierzył. Widziała i całowała stygmaty św. Franciszka także św. Klara i jej mniszki.

O dniu i roku śmierci świętego Franciszka

Św. Franciszek rozstał się z życiem w roku 1226, w sobotę, 4 października i pochowany został w niedzielę. Rok ten był dwudziestym rokiem jego nawrócenia, a drugim od otrzymania stygmatów. Liczył 45 lat.

O kanonizacji świętego Franciszka

W roku 1228 św. Franciszek był kanonizowany przez papieża Grzegorza Dziewiątego w Asyżu.

O piątym i ostatnim rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych

W roku 1222, w październiku, brat Filip z polecenia brata Jana Buonagrazia, ministra generalnego, pytał w imię posłuszeństwa świętego brata Mateusza z Castiglione Aretino, co wie o dniu i godzinie otrzymania stygmatów przez św. Franciszka. Brat Mateusz odrzekł, że zjawił mu się św. Franciszek i opowiedział mu o tym, jak Chrystus pod postacią Serafina wycisnął na jego ciele rany.

Jak pewien brat święty, czytając w legendzie świętego Franciszka, w ustępie o stygmatach przenajświętszych, o słowach tajemnych, które Serafin rzekł świętemu Franciszkowi, gdy mu się zjawił, prosił Boga tak bardzo, aż mu je święty Franciszek objawił

Pewien pobożny i święty brat zastanawiał się, jakie mogły być tajemne słowa, które w czasie zjawienia powiedział św. Franciszkowi Serafin. Modlił się do Boga i św. Franciszka, aby raczyli mu je objawić i po ośmiu latach został wysłuchany. Towarzysząc innemu bratu w drodze na wieś w sprawach klasztoru, spotkał dwóch obcych braci. Zawrócili z nimi i przyjęli obcych z miłością. Gdy brat ów umył starszemu nogi, spostrzegł na nich stygmaty i poznał w nim św. Franciszka. Św. Franciszek wyjawił, że Bóg pozwolił mu corocznie zstępować do czyśćca i wydobywać mocą swoich stygmatów dusze braci mniejszych, klarysek, tercjarzy i wszystkich, którzy mieli do niego nabożeństwo. Po tych słowach św. Franciszek i jego towarzysz znikli.

Jak święty Franciszek zjawił się po śmierci swojej bratu Janowi z Alwerno, kiedy ten się modlił

Św. Franciszek zjawił się raz bratu Janowi z Alwerno i pozwolił mu prosić, o co zechce. Brat Jan zapytał go, co czynił, gdy zjawił mu się Serafin. Św. Franciszek opowiedział mu, że prosił Boga o łaskę czucia boleści męki Pańskiej i niezmiernej miłości do grzeszników, a następnie otrzymał stygmaty. Brat Jan poprosił go, aby pozwolił mu ujrzeć i ucałować jego stygmaty i tak się stało. O swoim widzeniu brat Jan nie opowiedział nikomu prócz spowiednika, dopiero będąc bliskim śmierci wyjawi je licznym braciom.

O pewnym bracie świętym, który w widzeniu cudownym widział pewnego towarzysza swego, kiedy ten już umarł

W prowincji rzymskiej zmarł jeden z braci. Wówczas pewien pobożny i święty brat, modląc się za jego duszę do Boga i św. Franciszka, usłyszał wielki hałas w klasztorze. Przy grobie zmarłego towarzysza ujrzał św. Franciszka i mnóstwo braci, a na środku krużganka płonące ognisko, a w nim duszę zmarłego brata. Wokół krużganka szedł Chrystus, którego św. Franciszek uprosił w imię swoich stygmatów, aby uwolnił od ognia czyśćcowego duszę zmarłego. Ogień znikł, a zmarły brat wraz ze św. Franciszkiem i z Chrystusem oraz z całym orszakiem podążył do nieba.

Jak pewien rycerz szlachetny i pełen nabożeństwa do świętego Franciszka upewniony został o śmierci i stygmatach przenajświętszych świętego Franciszka

Szlachetny rycerz z Massa di San Pietro, pan Landolf, który otrzymał z rąk św. Franciszka szatę Trzeciego Zakonu, został upewniony o jego stygmatach. Gdy św. Franciszek był bliski śmierci, pewną kobietę opętał czart, który na dwa dni ją opuścił. Pan Landolf zapytał go o powód, a czart odpowiedział, że wraz z innymi diabłami zebrali się, aby pochwycić duszę konającego św. Franciszka, jednak nie dali rady. Pan Landolf zaklął czarta w imię Boga, aby mu powiedział, ile jest prawdy w świętości św. Franciszka i św. Klary. Czart odrzekł, że Chrystus, wstawiając się za grzesznikami, odnowił swoje życie i mękę w żebraku i biedaczynie Franciszku oraz wycisnął na jego ciele stygmaty. Podobnie Matka Chrystusa odnowiła swoją czystość dziewiczą i pokorę w św. Klarze. Pan Landolf, chcąc się przekonać, czy czart powiedział prawdę, posłał swojego giermka do Panny Maryi Anielskiej, a ten przekonał się, że istotnie, tego dnia i godziny, które czart podał, św. Franciszek rozstał się z życiem.

Jak papież Grzegorz Dziewiąty, wątpiąc o stygmatach świętego Franciszka, został o nich upewniony

Papieżowi Grzegorzowi Dziewiątemu, który wątpił nieco o ranie w boku św. Franciszka, zjawił się pewnej nocy św. Franciszek i odkrył ranę. Odtąd odeszło go wszelkie zwątpienie i na naradzie z wszystkimi kardynałami potwierdził stygmaty św. Franciszka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz