O PRZENAJŚWIĘTSZYCH STYGMATACH ŚWIĘTEGO FRANCISZKA I ICH
ROZPAMIĘTYWANIACH
Św. Franciszek otrzymał od Chrystusa stygmaty na
świętej górze Alwerno. Było ich pięć, tak jak pięć ran Pańskich, dlatego
rozprawa ta zawiera pięć rozpamiętywań. Pierwsze – o przybyciu św. Franciszka
na świętą górę Alwerno. Drugie – o życiu i rozmowach św. Franciszka
na świętej górze. Trzecie – o zjawieniu się serafina i otrzymaniu
stygmatów. Czwarte – o powrocie św. Franciszka do Świętej Maryi
Anielskiej. Piąte – o niektórych widzeniach i objawieniach Boskich
innych osób po śmierci św. Franciszka.
O pierwszym rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
W roku 1224, gdy św. Franciszek miał 43 lata,
udał się z bratem Leonem do Romanii. Idąc, przechodzili obok zamku
Montefeltro, gdzie odbywała się wielka uczta na cześć świeżo pasowanego
rycerza. Św. Franciszek z bratem Leonem udali się tam, aby zebrać
owoce duchowe. Wśród szlachetnych mężów, którzy się tam znajdowali, był możny
szlachcic z Toskany, pan Orland z Chiusi w Casentino, który żywił
cześć dla św. Franciszka i pragnął go ujrzeć. Gdy św. Franciszek
przybył do zamku i zaczął wygłaszać żarliwe kazanie, wszyscy słuchali go,
jakby przemawiał anioł Boży, a szczególnie ów pan Orland. Po skończonym
kazaniu poprosił św. Franciszka o rozmowę. Gdy po obiedzie rozmawiali
o sprawach jego duszy, pan Orland ofiarował św. Franciszkowi górę
Alwerno dla chcących żyć i pokutować w miejscu odludnym. Św. Franciszek
oddał cześć Bogu i panu Orlandowi.
Po powrocie do Świętej Maryi Anielskiej św. Franciszek
wysłał do pana Orlanda dwóch towarzyszy, aby obejrzeli górę. Znaleźli tam
miejsce do rozmyślań i na mieszkanie. Gdy św. Franciszek usłyszał
nowinę, ucieszył się i zarządził odbycie postu świętomichalskiego na górze
Alwerno. Wziął z sobą brata Macieja z Marignano pod Asyżem, brata
Anioła Tancredi z Rieti i brata Leona. Pierwszego wieczoru
przenocowali w pewnym klasztorze. Drugiego wieczoru ułożyli się na
spoczynek w opuszczonym kościele. Gdy towarzysze spali, św. Franciszek
zaczął się modlić. W porze pierwszej straży nocnej przyszło wielkie
mnóstwo dzikich czartów i zaczęli go nękać. Nie mogli mu jednak
przeszkodzić w modlitwie, gdyż był z nim Bóg. Św. Franciszek
kazał im, by czynili z jego ciałem wszystko, na co im Bóg pozwoli i zaczęli
sprawiać mu coraz więcej udręki, a on dziękował za to Chrystusowi. Czarci,
zwyciężeni jego stałością, odeszli, a św. Franciszek wyszedł do
pobliskiego gaju, aby tam się modlić. Jego towarzysze obudzili się i widzieli
go, jak modlił się z ramionami złożonymi na krzyż, zawieszony wysoko nad
ziemią i spowity w świetlaną chmurę. Rano, widząc go słabym z powodu
trudów nocy, poprosili pewnego biednego rolnika, aby użyczył św. Franciszkowi
osiołka. Człowiek ten osiodłał zwierzę, a przyprowadziwszy je do św. Franciszka
napomniał go, aby zawsze był dobry tak, jak mniema o nim cały świat.
Św. Franciszek nie gniewał się, że napomina go chłop, lecz zsiadł z osła,
ukląkł przed nim i ucałował jego stopy. Gdy doszli do połowy góry, ów
wieśniak uczuł gorące pragnienie, a św. Franciszek ukląkł i dotąd
modlił się z rękami wzniesionymi do nieba, aż Bóg objawił mu, że z twardego
głazu wypłynęło źródło. Poszli dalej, a u stóp właściwej skały
Alwerno odpoczęli pod dębem, gdzie otoczyło św. Franciszka mnóstwo ptaków,
które śpiewem okazywały swą radość z przybycia braci. Nareszcie poszli
dalej i przybyli na miejsce.
O drugim rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
Pan Orland, słysząc, że św. Franciszek
zamieszkał z trzema towarzyszami na górze Alwerno, przybył, aby go
odwiedzić, przynosząc dla nich żywność. Św. Franciszek podziękował mu za
świętą górę, a pan Orlando kazał, aby bracia zawsze posyłali do jego domu
po wszystko, czego im trzeba. Gdy wrócił do zamku, św. Franciszek pouczył
swoich towarzyszy o życiu, jakie powinni wieść, chcąc żyć pustelniczo.
Nakazał im przede wszystkim przestrzegać świętego ubóstwa. Następnie zapragnął
samotnie skupić się na modlitwie. Udał się do swojej celi pod bukiem i modlił
się przez kilka dni. Gdy zaczął przyglądać się szczelinom w skałach, Bóg
objawił mu, że pęknięcia powstały w godzinie męki Chrystusa, a okazało
się to szczególnie na górze Alwerno, gdzie ma się odnowić męka Pańska. Św. Franciszek
zamknął się w celi i ustawicznie modlił się i tonął zachwytem w Bogu.
Towarzysze widzieli go wzniesionego nad ziemią i nieprzytomnego. Bóg
objawił mu tajemnice myśli i pragnień braci, w tym brata Leona,
który, kuszony przez czarta, zapragnął posiadać pobożne słowo napisane ręką św. Franciszka.
Duch Święty objawił to św. Franciszkowi, który napisał mu pieśń na chwałę
Chrystusa. Gdy brat Leon otrzymał to pismo, natychmiast znikła wszelka pokusa.
Odtąd zaczął z czcią rozważać życie św. Franciszka i dzięki
swojej czystości coraz częściej widywał go wysoko nad ziemią, podchodził
i całował jego nogi. Św. Franciszek, rozmyślając o swojej
śmierci, martwił się o los swojego Zakonu. Wówczas zjawił mu się anioł przysłany
przez Boga i pokrzepił go, mówiąc, że Zakon trwać będzie aż do dnia sądu.
Gdy zbliżało się święto Wniebowzięcia Maryi,
św. Franciszek szukał miejsca najbardziej odludnego i skrytego, w którym
mógłby odbyć post świętomichalski. Znaleźli z bratem Leonem odpowiednie
miejsce, odgrodzone rozpadliną skalną, nad którą umieścili drzewo na kształt
mostu. Św. Franciszek poprosił braci, aby zbudowali mu tam celę, a gdy
stanęła gotowa, odesłał ich, aby móc odbyć post w samotności. Jedynie brat
Leon mógł raz w dzień i raz w nocy przynosić mu odrobinę chleba
i wody. W święto Wniebowzięcia św. Franciszek rozpoczął święty
post. Zdarzało się w czasie tego postu, że był on kuszony przez czarta,
lecz umykał mu z Boską pomocą. Gdy był już bardzo osłabiony na ciele,
prosił Boga o pokrzepienie. Zjawił mu się anioł ze skrzypcami w rękach,
a gdy przeciągnął po nich smyczkiem, św. Franciszek doznał ogromnej
słodyczy.
O trzecim rozpamiętywaniu stygmatów najświętszych
We wrześniu, gdy zbliżało się święto Krzyża
Najświętszego, brat Leon nie zastał św. Franciszka w celi. Ujrzał go
w lesie, z rękami wzniesionymi w niebo, z którego wyszła
ognista pochodnia, osiadła na głowie św. Franciszka i przemawiała do
niego. Brat Leon zawrócił, lecz św. Franciszek zatrzymał go
i zapytał, co widział i dlaczego go śledził. Brat Leon ukląkł przed
nim i uznawszy się winnym nieposłuszeństwa, prosił o przebaczenie.
Św. Franciszek, widząc go pokornym, wytłumaczył mu swoje widzenie, podczas
którego ujrzał dwa światła: jedno poznania samego siebie, a drugie
poznania Stwórcy. Ofiarował Bogu święte posłuszeństwo, najwyższe ubóstwo
i jasną czystość, których przestrzega.
Następnie odesłał brata Leona do jego celi i zakazał
się śledzić. Poprzez trzykrotne otwarcie Ewangelii dane mu było zrozumieć, że
ma naśladować Chrystusa i być Mu podobnym w męce.
Na dzień przed świętem Krzyża Najświętszego, gdy
św. Franciszek modlił się w swej celi, zjawił mu się anioł i umocnił
go, aby mógł przyjąć pokornie to, co wypełni w nim Bóg. W dniu Krzyża
Najświętszego, św. Franciszek modląc się, zaczął najpobożniej
rozpamiętywać mękę Chrystusa i Jego nieskończone miłosierdzie. Ujrzał schodzącego
z nieba Serafina o sześciu skrzydłach, mającego postać Ukrzyżowanego.
Cała góra Alwerno zdała się płonąć jasnym płomieniem. Chrystus obdarował św. Franciszka
stygmatami i pozwolił mu corocznie po jego śmierci wydobywać z czyśćca
dusze jego sióstr i braci i wieść je do raju. Po tym widzeniu na
ciele św. Franciszka pozostały ślady męki Pańskiej. Towarzysze, ujrzawszy
jego szaty skrwawione, zrozumieli, że ma stygmaty, choć starał się to zataić.
Widząc, że nie zdoła ukryć znaków, popadł w wątpliwość, czy może ogłosić
tajemnice Boskie. Zmuszony koniecznością, wyjawił wszystko bratu Leonowi, który
pomagał mu, przewiązując broczące krwią rany. Po powrocie do Panny Maryi
Anielskiej, polecił świętą górę bratu Maciejowi i bratu Aniołowi.
O czwartym rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
Gdy św. Franciszek zszedł z góry Alwerno,
sława jego świętości rozniosła się po kraju. Cały lud wyszedł, aby go ujrzeć.
Bóg uczynił poprzez jego stygmaty liczne cuda. Gdy św. Franciszek zbliżał
się do pewnej wsi, leżącej na granicy hrabstwa Arezzo, zjawiła się przed nim
płacząca kobieta, niosąca na rękach ośmioletniego synka, cierpiącego na
puchlinę wodną i prosiła, aby pomodlił się za niego do Boga. Św. Franciszek
zaczął się modlić, a potem położył ręce na brzuchu chłopca, który został
natychmiast uzdrowiony. Tego samego dnia św. Franciszek przybył do
klasztoru w Monte Casale, gdzie znajdował się nękany chorobą brat.
Św. Franciszek pobłogosławił kawałek chleba i posłał choremu, który,
zjadłszy go, został zupełnie uleczony. Nazajutrz św. Franciszek wysłał
dwóch braci, aby zamieszkali na Alwerno i odesłał do domu wieśniaka, który
użyczył mu osiołka. Ludzie w hrabstwie Arezzo myśleli, że to św. Franciszek.
Była wśród nich kobieta, która konała, nie mogąc urodzić. Poznawszy, że wśród
braci nie ma św. Franciszka, zapytali, czy nie mają rzeczy, której
dotykałyby jego dłonie. Jedyną rzeczą były wodze osiołka, które położono na tej
kobiecie. Natychmiast została uwolniona od niebezpieczeństwa i urodziła
z łatwością.
Po kilku dniach św. Franciszek udał się do
Citta di Castello i przyprowadzono mu opętaną kobietę, z której
wypędził diabła. Uzdrowił także ranne dziecko i uczynił wiele innych
cudów. Potem udał się do Panny Maryi Anielskiej z bratem Leonem i człowiekiem,
którego własnością był osioł. Podczas zimnej nocy skryli się przed śniegiem pod
skałą, a kiedy rolnik zaczął się skarżyć, św. Franciszek dotknął go
ręką i cudem rozgrzał. Gdy dochodzili do klasztoru, brat Leon ujrzał
przepiękny krzyż, który szedł przed św. Franciszkiem i oświetlał
drogę. Odtąd św. Franciszek spędzał czas w klasztorze Panny Maryi
Anielskiej aż do śmierci. Brat Leon dziwił się i zastanawiał, czy św. Franciszek
rzeczywiście nie ma grzechów cielesnych i Bóg objawił mu, że św. Franciszek
jest dziewiczy.
Gdy św. Franciszek spostrzegł, że słabnie,
zwołał kapitułę powszechną i ustanowił swoim namiestnikiem brata Piotra
Cattani. Mimo, że ukrywał przed braćmi swoje stygmaty, nie mógł jednak zapobiec
temu, że widzieli je i ich dotykali.
Kilka dni przed śmiercią św. Franciszka
przybyła do niego najszlachetniejsza pani w Rzymie, Jakobina di Settensoli,
całowała jego stopy i oblewała je łzami. Po śmierci św. Franciszka
poniosła koszty pogrzebu, a po powrocie do Rzymu umarła śmiercią świętą
i została pochowana u Panny Maryi Anielskiej.
Jak pan Hieronim, który wątpił wprzódy, tknął i widział stygmaty
przenajświętsze świętego Franciszka
Przy śmierci św. Franciszka było wielu
mieszczan, a między nimi wielki i sławny pan Hieronim, który wątpił w stygmaty
jak św. Tomasz apostoł w rany Chrystusa. Aby się upewnić, dotknął ich
i uwierzył. Widziała i całowała stygmaty św. Franciszka także
św. Klara i jej mniszki.
O dniu i roku śmierci świętego Franciszka
Św. Franciszek rozstał się z życiem w roku
1226, w sobotę, 4 października i pochowany został w niedzielę.
Rok ten był dwudziestym rokiem jego nawrócenia, a drugim od otrzymania
stygmatów. Liczył 45 lat.
O kanonizacji świętego Franciszka
W roku 1228 św. Franciszek był kanonizowany
przez papieża Grzegorza Dziewiątego w Asyżu.
O piątym i ostatnim rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
W roku 1222, w październiku, brat Filip z polecenia
brata Jana Buonagrazia, ministra generalnego, pytał w imię posłuszeństwa
świętego brata Mateusza z Castiglione Aretino, co wie o dniu i godzinie
otrzymania stygmatów przez św. Franciszka. Brat Mateusz odrzekł, że zjawił
mu się św. Franciszek i opowiedział mu o tym, jak Chrystus pod
postacią Serafina wycisnął na jego ciele rany.
Jak pewien brat święty, czytając w legendzie świętego Franciszka,
w ustępie o stygmatach przenajświętszych, o słowach tajemnych, które
Serafin rzekł świętemu Franciszkowi, gdy mu się zjawił, prosił Boga tak bardzo,
aż mu je święty Franciszek objawił
Pewien pobożny i święty brat zastanawiał się, jakie
mogły być tajemne słowa, które w czasie zjawienia powiedział św. Franciszkowi
Serafin. Modlił się do Boga i św. Franciszka, aby raczyli mu je objawić
i po ośmiu latach został wysłuchany. Towarzysząc innemu bratu w drodze
na wieś w sprawach klasztoru, spotkał dwóch obcych braci. Zawrócili z nimi
i przyjęli obcych z miłością. Gdy brat ów umył starszemu nogi,
spostrzegł na nich stygmaty i poznał w nim św. Franciszka.
Św. Franciszek wyjawił, że Bóg pozwolił mu corocznie zstępować do czyśćca
i wydobywać mocą swoich stygmatów dusze braci mniejszych, klarysek,
tercjarzy i wszystkich, którzy mieli do niego nabożeństwo. Po tych słowach
św. Franciszek i jego towarzysz znikli.
Jak święty Franciszek zjawił się po śmierci swojej bratu Janowi
z Alwerno, kiedy ten się modlił
Św. Franciszek zjawił się raz bratu Janowi z Alwerno
i pozwolił mu prosić, o co zechce. Brat Jan zapytał go, co czynił,
gdy zjawił mu się Serafin. Św. Franciszek opowiedział mu, że prosił Boga o łaskę
czucia boleści męki Pańskiej i niezmiernej miłości do grzeszników, a następnie
otrzymał stygmaty. Brat Jan poprosił go, aby pozwolił mu ujrzeć i ucałować
jego stygmaty i tak się stało. O swoim widzeniu brat Jan nie
opowiedział nikomu prócz spowiednika, dopiero będąc bliskim śmierci wyjawi je
licznym braciom.
O pewnym bracie świętym, który w widzeniu cudownym widział pewnego
towarzysza swego, kiedy ten już umarł
W prowincji rzymskiej zmarł jeden z braci.
Wówczas pewien pobożny i święty brat, modląc się za jego duszę do Boga
i św. Franciszka, usłyszał wielki hałas w klasztorze. Przy
grobie zmarłego towarzysza ujrzał św. Franciszka i mnóstwo braci, a na
środku krużganka płonące ognisko, a w nim duszę zmarłego brata. Wokół
krużganka szedł Chrystus, którego św. Franciszek uprosił w imię
swoich stygmatów, aby uwolnił od ognia czyśćcowego duszę zmarłego. Ogień znikł,
a zmarły brat wraz ze św. Franciszkiem i z Chrystusem oraz
z całym orszakiem podążył do nieba.
Jak pewien rycerz szlachetny i pełen nabożeństwa do świętego Franciszka
upewniony został o śmierci i stygmatach przenajświętszych świętego
Franciszka
Szlachetny rycerz z Massa di San Pietro,
pan Landolf, który otrzymał z rąk św. Franciszka szatę Trzeciego
Zakonu, został upewniony o jego stygmatach. Gdy św. Franciszek był
bliski śmierci, pewną kobietę opętał czart, który na dwa dni ją opuścił. Pan
Landolf zapytał go o powód, a czart odpowiedział, że wraz z innymi
diabłami zebrali się, aby pochwycić duszę konającego św. Franciszka,
jednak nie dali rady. Pan Landolf zaklął czarta w imię Boga, aby mu
powiedział, ile jest prawdy w świętości św. Franciszka i św.
Klary. Czart odrzekł, że Chrystus, wstawiając się za grzesznikami, odnowił swoje
życie i mękę w żebraku i biedaczynie Franciszku oraz wycisnął na
jego ciele stygmaty. Podobnie Matka Chrystusa odnowiła swoją czystość dziewiczą
i pokorę w św. Klarze. Pan Landolf, chcąc się przekonać, czy czart
powiedział prawdę, posłał swojego giermka do Panny Maryi Anielskiej, a ten
przekonał się, że istotnie, tego dnia i godziny, które czart podał,
św. Franciszek rozstał się z życiem.
Jak papież Grzegorz Dziewiąty, wątpiąc o stygmatach świętego
Franciszka, został o nich upewniony
Papieżowi Grzegorzowi Dziewiątemu, który wątpił
nieco o ranie w boku św. Franciszka, zjawił się pewnej nocy
św. Franciszek i odkrył ranę. Odtąd odeszło go wszelkie zwątpienie i na
naradzie z wszystkimi kardynałami potwierdził stygmaty św. Franciszka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz