-
Byliście grzeczni?
-
Byliśmy!
-
A list napisaliście?
-
Napisaliśmy.
-
W takim razie w nocy z piątego na szóstego grudnia odwiedzi was święty
Mikołaj. No wiecie, taki starszy facet z nosem jak kartofel, z białą
brodą, dość otyły, w czerwonym wdzianku. Przyjedzie saniami zaprzężonymi w renifery
(podobno aż z Laponii!) i przeciśnie się wraz z worem prezentów
przez dziurkę od klucza, względnie przez komin, by zostawić wam pod poduszką podarunki,
a niegrzecznych postraszyć rózgą…
* * *
STOP!
Wróć.
To
nie tak.
Ten
przerośnięty, popkulturowy krasnal to fałszywka.
Jego
wizerunek stworzył w 1931 roku amerykański rysownik Haddon Sundblom dla
reklamy Coca-Coli.
Prawdziwy
święty Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku n.e. na
terenie dzisiejszej Turcji. Był dzieckiem bogatych rodziców, którzy jednak
osierocili go w czasie zarazy. Od maleńkości odznaczał się wyjątkową pobożnością
i chętnie pomagał biednym. Gdy jako młodzieniec został sierotą,
odziedziczył po rodzicach ogromny majątek, dzięki któremu do końca swoich dni
mógłby żyć dostatnio i bezpiecznie. Mikołaj jednak hojnie dzielił się swoimi
dobrami z potrzebującymi. Nie chcąc rozgłosu, często czynił to w tajemnicy,
podrzucając podarunki biednym rodzinom po kryjomu.
Po
latach został biskupem Myry (na terenie dzisiejszej Turcji) i zasłynął
dobrocią, wspieraniem ubogich, a nawet ratowaniem życia skazańcom.
Nie
wiadomo, kiedy dokładnie zmarł (prawdopodobnie między 345 a 352
rokiem), zachowała się jednak tradycja mówiąca, że stało się to 6 grudnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz