poniedziałek, 25 listopada 2019

85. Trzecie Świąteczne Targi Książki w Rzeszowie



W miniony weekend w Rzeszowie miało miejsce jedno z najważniejszych wydarzeń czytelniczych – Trzecie Świąteczne Targi Książki. Uświetnili je swoją obecnością m.in.:
- autorka powieści kryminalnych Katarzyna Bonda,
- najsłynniejsza polska kucharka i autorka książek kucharskich, nasza krajanka z Dylągowej na Podkarpaciu – siostra Anastazja ze zgromadzenia Córek Bożej Miłości,
- pisarz i naukowiec Janusz Leon Wiśniewski,
- pisarz powieści grozy, fantasy i beletrystyki Łukasz Orbitowski,
- dziennikarka radiowa i telewizyjna, a także felietonistka Karolina Korwin-Piotrowska,
- jezuita ks. Grzegorz Kramer,
- reportażystki radiowe Hanna Bogoryja-ZakrzewskaKatarzyna Błaszczyk,
- stand-uper, pisarz i scenarzysta Jakub Ćwiek.


Do Millenium Hall przyjechało aż 30 wydawców, którzy zaprezentowali ofertę wydawniczą i nowości czytelnicze. Przy okazji można było zakupić książki na prezenty mikołajkowe lub świąteczne. Odbywały się spotkania z pisarzami, kontrowersyjna dziennikarka i popularny jezuita próbowali odpowiedzieć na trudne i ważne pytania dotyczące problemów współczesności, reportażystki opowiadały o procesie powstawania reportażu radiowego, a stand-uper o popkulturze. Kolejne takie wydarzenie dopiero za rok…




wtorek, 12 listopada 2019

84. Katarzyna Berenika Miszczuk – cykl „Kwiat paproci"


Czy potrafisz wyobrazić sobie Polskę, do której nigdy nie dotarło chrześcijaństwo?
Polskę, w której w XXI wieku wciąż wierzy się w Świętowita, Swarożyca i Welesa, a lasy są pełne rusałek, utopców, wąpirzy i upirów?
Polskę, w której po ukończonych studiach medycznych należy odbyć obowiązkowy staż u szeptuchy?
Kim jest szeptucha i jak poradzi sobie z praktyką świeżo upieczona doktor Gosia, gdy zostanie skierowana na świętokrzyską wieś?
Odpowiedzi na te i inne pytania (choćby o miłość) znajdziecie w pełnym uroku cyklu powieściowym Katarzyny Bereniki Miszczuk pod wspólnym tytułem Kwiat Paproci. Składają się nań cztery tomy:
- Szeptucha (tom 1),
- Noc Kupały (tom 2),
- Żerca (tom 3),
- Przesilenie (tom 4)
oraz prequel:
- Jaga (tom 0,5).
Książki z serii Kwiat paproci czyta się lekko i sympatycznie. Ich niepowtarzalny klimat decyduje o zupełnej wyjątkowości cyklu.
Gorąco polecam!


poniedziałek, 4 listopada 2019

83. Poetyckie Zaduszki



Co roku w listopadzie wspominamy zmarłych. Ludzi, którzy żyli długo przed nami albo tych, którzy odeszli, zostawiając w naszych sercach pustkę nie do zapełnienia. Te dni prowadzą nas w stronę zadumy nad przemijaniem i nieuchronnym końcem życia. Zapraszam do refleksji poetyckiej.



Jan Brzechwa, Dzień zaduszny

Kiedy miedzianą rdzą
Pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki,
Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą,
Smutniejące w dali swojej wysokiej.
Na siwych puklach układa się babie lato,
Na grobach lampy migocą umarłym duszom,
Już niedługo, niedługo czekać nam na to,
Już i nasze dusze ku tym lampom wkrótce wyruszą.
Jeżeli życie jest nicią – można przeciąć tę nić,
I odpłynąć na obłoku niby na srebrnej tratwie…
Ach, jak łatwo, ach, jak łatwo byłoby żyć,
Gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej!


Wisława Szymborska, Rehabilitacja

Korzystam z najstarszego prawa wyobraźni
i po raz pierwszy w życiu przywołuję zmarłych,
wypatruję ich twarzy, nasłuchuję kroków,
chociaż wiem, że kto umarł, ten umarł dokładnie.
Czas własną głowę w ręce brać
mówiąc jej: Biedny Jorik, gdzież twoja niewiedza,
gdzież twoja ślepa ufność, gdzież twoja niewinność,
twoje jakoś to będzie, równowaga ducha
pomiędzy nie sprawdzoną a sprawdzoną prawdą?
Wierzyłam, że zdradzili, że niewarci imion,
skoro chwast się natrząsa z ich nieznanych mogił
i kruki przedrzeźniają, i śnieżyce szydzą
– a to byli, Joriku, fałszywi świadkowie.
Umarłych wieczność dotąd trwa,
dokąd pamięcią się im płaci.
Chwiejna waluta. Nie ma dnia,
by ktoś wieczności swej nie tracił.
Dziś o wieczności więcej wiem:
można ją dawać i odbierać.
Kogo zwano zdrajcą ten
razem z imieniem ma umierać.
Ta nasza nad zmarłymi moc
wymaga nierozchwianej wagi
i żeby sąd nie sądził w noc,
i żeby sędzia nie był nagi.
Ziemia wre – a to oni, którzy są już ziemią,
wstają grudka po grudce, garstka obok garstki,
wychodzą z przemilczenia, wracają do imion,
do pamięci narodu, do wieńców i barw.
Gdzież moja władza nad słowami?
Słowa opadły na dno łzy,
słowa, słowa niezdatne do wskrzeszania ludzi,
opis martwy jak zdjęcie w blasku magnezji.
Nawet na pół oddechu nie umiem ich zbudzić
ja, Syzyf przypisany do piekła poezji.
Idą do nas. I ostrzy jak diament
– po witrynach wylśnionych od frontu,
po okienkach przytulnych mieszkanek,
po różowych okularach, po szklanych
mózgach, sercach, cichutko tną.


Wisława Szymborska, O śmierci bez przesady

Nie zna się na żartach,
na gwiazdach, na mostach,
na tkactwie, na górnictwie, na uprawie roli,
na budowie okrętów i pieczeniu ciasta.
W nasze rozmowy o planach na jutro
wtrąca swoje ostatnie słowo
nie na temat.
Nie umie nawet tego,
co bezpośrednio łączy się z jej fachem:
ani grobu wykopać,
ani trumny sklecić,
ani sprzątnąć po sobie.
Zajęta zabijaniem,
robi to niezdarnie,
bez systemu i wprawy.
Jakby na każdym z nas uczyła się dopiero.
Tryumfy tryumfami,
ale ileż klęsk,
ciosów chybionych
i prób podejmowanych od nowa!
Czasami brak jej siły,
żeby strącić muchę z powietrza.
Z niejedną gąsienicą
przegrywa wyścig w pełzaniu.
Te wszystkie bulwy, strąki,
czułki, płetwy, tchawki,
pióra godowe i zimowa sierść
świadczą o zaległościach
w jej marudnej pracy.
Zła wola nie wystarcza
i nawet nasza pomoc w wojnach i przewrotach,
to, jak dotąd, za mało.
Serca stukają w jajkach.
Rosną szkielety niemowląt.
Nasiona dorabiają się dwóch pierwszych listków,
a często i wysokich drzew na horyzoncie.
Kto twierdzi, że jest wszechmocna,
sam jest żywym dowodem,
że wszechmocna nie jest.
Nie ma takiego życia,
które by choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne.
Śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.
Na próżno szarpie klamką
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może.


Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Klepsydra nad morzem

Świecie! Chwile marzenia, których mi nie wydrzesz,
mierzę piaskiem, sypanym z garści w dłoń otwartą.
Klepsydra taka, żadnej nie równa klepsydrze,
głosi, że czas jest długi i że mierzyć warto.
Lśniące dreszcze, jak chmury wędrownych motyli
lecą w wieczność, gdzie śmierci nie sięga już hydra.
– Płynąłbyś, piasku życia, nieskończoną wstęgą,
gdybym ja cię mierzyła, marząca klepsydra…


ks. Jan Twardowski, Żal

Żal że się za mało kochało
że się myślało o sobie
że się już nie zdążyło
że było za późno

choćby się teraz biegało
w przedpokoju szurało
niosło serce osobne
w telefonie szukało
słuchałem szerszym od słowa

choćby się spokorniało
głupią minę stroiło
jak lew na muszce

choćby się chciało ostrzec
że pogoda niestała
bo tęcza zbyt czerwona
a sól zwilgotniała

choćby się chciało pomóc
własną gębą podmuchać
na rosół za słony

wszystko już potem za mało
choćby się łzy wypłakało
nagie niepewne