Zgodnie z zapowiedzią, prezentujemy utwory laureatów Konkursu
Poetyckiego „Na Początku Było Słowo”. Życzymy przyjemności z czytania i
wspaniałego odbioru.
I miejsce – Jakub Miklus z klasy I Samorządowego LO im. C. K.
Norwida w Stalowej Woli
Na językach
Niebieskooka
z sercem przebitym
cierpieniem
Zraniona cierniem
hejtu
dźwiga ciężar szyderstwa
Ociera ukradkiem łzy
upokorzenia
Siedzi bezradna na językach
„życzliwych”
Ból obficie spływa
na bezradne serce
Pragnie narodzić się na nowo
w bezistnieniu
Nie rozumiem
Dlaczego?
Chodź
Poszukajmy razem śladów
nieba
Obserwator
Widzę mola
co wtulił się w szalik
Uciekł przestraszony
przed ścierką babci
Liże zadraśnięcia
w zakamarku ciszy
Widzę krzesła
zasiadły do wspólnego stołu
Czekają na bezsenną noc
domowników
Słyszę wiatr
przygrywa na basach
nad Sanem
języka zapomniał
w bełkocie rzeki
Słyszę płacz
brzozy
Smutno zawodzi
pod dotykiem mgły
zamiast oddychać
błękitem
Posucha
W starych uliczkach wiersza
zgubiłem natchnienie
Poszły na pogaduchy?
Z sennej pościeli wynurzają się
rozespane strofy
Dotykają kolorem
smutku
Dręczą dysharmonią
Ożeniony z ciszą
słyszę westchnienie Weny
Na swym grzbiecie niesie
nowosłowa
szepty liści
i płacz wiatru
Nowonarodzone strofy pachną
barwą lata
Wtulam się w ciepło poezji
II miejsce – Kacper Życzyński z kl. VIII Szkoły Podstawowej
nr 12 im. Jana Pawła II w Stalowej Woli
Biografia
Pytają mnie, kim jestem....
Jedynym niewyśpiewanym tekstem
schowanym na szuflady dnie
bez szans na powodzenie
Pytają mnie, gdzie jestem....
Na granicy szklanego ekranu
gdzie niemożliwe z możliwym się miesza,
a magia z rzeczywistością.
Bez ciepła, bez emocji, bez życia
Jest tylko głos, a czasem obraz
za granicą zimnego szkła.
Pytają mnie, dokąd zmierzam....
Chcę dosięgnąć gwiazd, odbić się od dna,
być istotą z kości, krwi i duszy,
szukać szczęścia i miłości.
Wyjąć z szuflady teksty dawne
niech lecą w niebiosa jak ptaki.
Żyć pełnią życia
Sięgać po nieosiągalne.
Otoczenie
Dookoła mnie ludzie krzyczą
Ze złości, bezsilności, rozpaczy...
Wokół mnie ludzie płaczą
Z bólu, tęsknoty, utraty...
Dokoła mnie ludzie cierpią
z miłości, bólu, choroby...
Wokół mnie ludzie się boją
odrzucenia, samotności, śmierci....
A może to śmierć jest wybawieniem
od krzyku, płaczu, cierpienia....
Obok mnie ktoś modli się
szczęśliwy
Zbudowani buntem
Wokół słyszysz ciszę
Wokół słyszysz gniew
Wokół widzisz piekło
Wokół czujesz lęk
Ludzie kryją się przed złem
i modlą się w schronach
by przeżyć kolejny, trudny dzień.
Bo nienawiść bierze górę
A zło popycha Cię na dno.
Świat krzyczy: jeden-zero
Zbuntowani jednak robią światu wspak
Zbuntowani dostrzegają prawdy źdźbło
Zbuntowani chcą pokonać zło
Zbudowani, żeby życiu radę dać
Zbudowani, żeby dawać, a nie brać.
Zbuntowani krzyczą: jeden-jeden.
III miejsce – Emilia Osenkowska z kl. I Zespołu Szkół Centrum
Kształcenia Rolniczego w Nowosielcach
Miejsce
Jest takie miejsce
gdzieś niedaleko
wśród złotych liści
i śpiewu ptaków
Jest takie miejsce
gdzie zniczy łuna
na krzyż złamany
przydrożny pada
To w takim miejscu
muzykę tworzy
z szelestu liści
tańcząca dusza
To w takim miejscu
ta moc niezwykła
otuli ciszą
i już nie puści
Jest takie miejsce
gdzie świat dla Ciebie
nie Ty dla świata
struny swe stroi.
Ja o nim wiem
bo w niego co dzień
korzeniem wrastam.
Szczęście
Złapałam dziś szczęście
uwierzcie na słowo
pod blaskiem księżyca schowałam
Złapałam dziś szczęście
co nie sprawą prostą
po ziemi stąpając zawzięcie
Złapałam dziś szczęście
i mówię wam szczerze
ciepło mi było na duszy
I przyszło pożegnać się
ze szczęściem łapanym
bo życie to nie nowela
bo życie to taka istota przepiękna
co daje rani zabiera.
Moment
Czasem nadchodzi taki moment
że ludzka dusza ran nie leczy
że ramiona czułe duszą
słowa kluczowe ranią
a człowiek kochany odchodzi
Czasem nadchodzi taki moment
że leżysz z myślami
że nikogo już nie ma
Na krzyk brak sił
W takim momencie co nadchodzi
zostań ze sobą i z myślą
że to minie
że to boli tylko chwilę
i więcej już nie wróci.
Bo nadejdzie kiedyś taki moment
że się życiu w twarz zaśmiejesz
że zrozumiesz – życie to chwila
co nadchodzi trwa i mija.
Wyróżnienie – Natalia Rzeszutek z kl. III Zespołu Szkół
Techniczno-Weterynaryjnych w Trzcianie
Cisza
Płowa cisza wśród setek myśli głosu
Graniczy ze
Sztormem nerwów w sercu,
A w głowie próżnia
Kurtyna
nie pozwala odkryć obłędu,
choć kipią nim jeziora szkliste.
Cisza…
Jest pustą muzyką,
Szarą melodią,
Labiryntem
Zagubiona
Między trzepotem skrzydeł,
A myśli zamętem
Między euforią bezdenną,
A strachu odmętem
Między świtem a zmierzchem
Niebem a ziemią
Spaceruję mgłą owinięta
Bezładem przelękniona
Sama – jak zaklęta
Upadek serca
O Nienawiści tak potężna!
Tak nieopatrznie w mym sercu zasiana,
Latami kiełkująca,
Dziś owoc swój wydajesz!
Swymi ciężkimi korzeniami
Coraz mocniej wbijasz się w duszę moją
Powoli, bezboleśnie rozdzierając sumienie
O Nienawiści niewzruszona,
Co tak niewinnym żarem we mnie błyskałaś,
Dziś morzami niszczycielskich pożóg,
Umysł mój zalałaś
A w oczach już tylko kipiące wulkany
O Nienawiści niezrównana,
Na jedno Twe słowo
- giną tysiące
Na jedno skinienie
- padają imperia
Na jedno oka mgnienie
Świat rudą krwią rdzewieje
O Nienawiści utęskniona!
Co wojną i śmiercią szaty swe haftujesz
Upoję się Tobą i utkam najpiękniejszy kobierzec z grzechu.
Wyróżnienie – Joanna Góra z kl. III Zespołu Szkół
Techniczno-Weterynaryjnych w Trzcianie
Stokrotka
Kocha, lubi, szanuje…
Czasem się zastanawiam
Czy może coś do mnie czuje?
Pytają mnie znaki z nieba
Czy mi tego potrzeba?
Czy spokój w tym znajduje?
Kocha, lubi…
Nie wiem czy to wszystko
W końcu mnie nie zgubi
Choć świat wokół nabrał koloru
Chyba nie mam już wyboru
Nic mnie nie wymówi
Kocha…
Więc od teraz mam
Wszechmocnego wroga,
Który, gdy tylko zechce
Skruszy naraz moje serce
A potem sam zaszlocha
Pokrzywa
Wszystkich razi swym dotykiem,
Na jej widok krzywią twarze.
Przecież ich nie goni krzykiem:
„Tu nie podchodź, bo poparzę!”
Chciałaby być podziwiana
Za swe zwinne, kształtne listki
Kolce groźne, lecz niewielkie
Jak się przypodobać wszystkim?
Patrzy tęsknie na przechodniów
Może ktoś się w niej zadurzy?
Wszystkim wadzi, ale przecież
Tak niewiele jej brakuje
Do róży
Pszenica
Rosły złote kłosy
Pod błękitnym niebem
Rosły, by w przyszłości
Rumianym stać się chlebem
Rosły kłosy złote,
Niebo zbrązowiało
I na pola żyzne
Ktoś wytoczył działo
Zmiażdżył złote kłosy,
Ostrzelał zagrodę
Ziemia co rodziła
Dziś stała się grobem.