poniedziałek, 30 listopada 2020

220. „Święty Andrzej wróży szczęście i szybkie zamęście”

Wróżby andrzejkowe narodziły się najprawdopodobniej w starożytnej Grecji, na co może wskazywać etymologia imienia Andrzej: po grecku to Andress (od andros – mężczyzna).

Inna teoria przypisuje rodowód wróżb andrzejkowych wierzeniom celtyckim i germańskim związanym z bogiem płodności Freyem.

Zwyczaj wróżb andrzejkowych był znany i rozpowszechniony w całej Europie od najdawniejszych czasów. W Polsce nazywano je najpierw „jędrzejkami”.

and3

Popularna w Polsce tradycja zwana andrzejkami to wieczór wróżb przypadający na noc z 29 na 30 listopada, w wigilię świętego Andrzeja.

Pierwsza wzmianka o tym zwyczaju w Polsce pochodzi z 1557 roku. Marcin Bielski w Komedii Justyna i Konstancjej pisał wówczas:

„Nalejcie wosku na wodę,

Ujrzyjcie swoją przygodę

Słychałam od swej macierze

Gdy która mówi pacierze

W wigilię Andrzeja świętego

Ujrzy oblubieńca swego (…)”

Zabawa ta miała zdradzić dziewczynie imię, wygląd przyszłego męża oraz z której strony świata przybędzie. Św. Andrzej był czczony już w IV w. n.e., był uważany za patrona rybaków, woziwodów, górników i żeglarzy, zanosiły do niego modlitwy również panny, które chciały wyjść za mąż.

Do zwyczajów andrzejkowych należało – i należy po dzień dzisiejszy – lanie roztopionego wosku do naczynia z wodą i wróżenie przyszłości z cienia rzucanego na ścianę przez zastygły kształt. Jeżeli przypomina on anioła – zwiastuje dobrą nowinę. Jeżeli wygląda jak brama albo drzwi – oznacza nową drogę życia. Kształt drzewa lub kwiatu wróży dobry los, dzbana – zdrowie, owoców – dobrobyt, a zamku – zamążpójście za księcia z marzeń.

and5

Inny zwyczaj andrzejkowy to kosztowanie jabłka. Dziewczyna nadgryzała owoc przed położeniem się spać i wkładała go pod poduszkę. Miało jej to zapewnić przybycie ukochanego, który także chciałby jabłka skosztować.

Jeszcze inne wróżby wysnuwano na podstawie układania bucików jeden za drugim przez dziewczęta zebrane w izbie i przekładanie ich w kierunku drzwi. Czyj bucik znajdzie się pierwszy w drzwiach, ta najprędzej wyjdzie za mąż.

Rzucano również bucikiem nad głową. Jeżeli upadł podeszwą na podłogę i noskiem w stronę drzwi, wróżył rychłe zamążpójście.

Jeżeli ucięta w wigilię św. Andrzeja gałązka wiśni lub czereśni zakwitła w wigilię Bożego narodzenia, wróżyło to szybkie zamążpójście.

Na Kujawach i w Małopolsce dziewczyny wpuszczały do koła gąsiora z zawiązanymi oczami. Do której pierwszej podszedł albo którą pierwszą skubnął dziobem, ta jako pierwsza miała wyjść za mąż.

Na Mazowszu kładziono na ławie placki posmarowane tłuszczem i wpuszczano psa. Czyj placek został przez niego zjedzony jako pierwszy, ta miała pierwsza wyjść za mąż.

Wróżono także ze skórki jabłka. Panna obierała jabłko tak, aby skórka była jak najdłuższa, a następnie rzucała ją przez lewe ramię. Litera, w która ułożyła się skórka, miała być pierwszą literą imienia jej przyszłego narzeczonego.

and4

piątek, 27 listopada 2020

219. 190 rocznica wybuchu powstania listopadowego

29 listopada 2020 r. przypada 190 rocznica wybuchu powstania listopadowego – największego zrywu narodowowyzwoleńczego w XIX wieku. Literatura polska poświęciła mu wiele miejsca. Dziś z tej okazji przypomnienie Reduty Ordona Adama Mickiewicza. Zapraszamy również do obejrzenia wirtualnej gazetki poświęconej powstaniu listopadowemu znajdującej się na stronie internetowej szkoły pod tym linkiem.

Adam Mickiewicz, Reduta Ordona

Nam strzelać nie kazano. — Wstąpiłem na działo

I spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało.

Artyleryji ruskiéj ciągną się szeregi,

Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi;

I widziałem ich wodza; — przybiegł, mieczem skinął

I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął.

Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota

Długą, czarną kolumną, jako lawa błota,

Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy,

Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. 

Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,

Jak głaz, bodzący morze, reduta Ordona.

Sześć tylko miała harmat. Wciąż dymią i świecą;

I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą,

Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy,

Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy.

Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza,

Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza;

Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci

I ogromna łysina śród kolumny świeci.

Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje,

Ryczy, jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; —

Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija,

Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija.

Najstraszniejszéj nie widać, lecz słychać po dźwięku,

Po waleniu się trupów, po ranionych jęku:

Gdy kolumnę od końca do końca przewierci,

Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci. 

Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia?

Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia?

Nie, on siedzi o pięćset mil na swéj stolicy,

Król wielki, samowładnik świata połowicy.

Zmarszczył brwi, — i tysiące kibitek wnet leci;

Podpisał, — tysiąc matek opłakuje dzieci;

Skinął, — padają knuty od Niemna do Chiwy.

Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy!

Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże,

Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże:

Warszawa jedna twojéj mocy się urąga,

Podnosi na cię rękę i koronę ściąga,

Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojéj głowy,

Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy!

Car dziwi się — ze strachu drżą Petersburczany,

Car gniewa się — ze strachu mrą jego dworzany;

Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara

Jest Car. — Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara!

Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata,

Wierny, czynny i sprawny — jak knut w ręku kata.

Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy

Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy;

Już czernią się na białych palisadach wałów.

Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów,

Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiska

Wrzucony motyl błyska, — mrowie go naciska, —

Zgasł; - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo,

Strącone z łoża, w piasku paszczę zagrzebało?

Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał?

Zgasnął ogień. — Już Moskal rogatki wywalał.

Gdzież ręczna broń? — Ach, dzisiaj pracowała więcéj,

Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcéj!

Zgadłem, dlaczego milczy, — bo nieraz widziałem

Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem.

Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij;

Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi;

A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność;

Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność,

Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci,

Żołnierz, jako młyn palny, nabija — grzmi — kręci

Broń od oka do nogi, od nogi na oko:

Aż ręka w ładownicy długo i głęboko

Szukała, nie znalazła — i żołnierz pobladnął,

Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął;

I uczuł, że go pali strzelba rozogniona;

Upuścił ją i upadł; nim dobiją, skona!…

Takem myślił, a w szaniec nieprzyjaciół kupa

Już lazła, jak robactwo na świeżego trupa.

Pociemniało mi w oczach; a gdym łzy ocierał,

Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał.

On przez lunetę, wspartą na mojém ramieniu,

Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu.

Na koniec rzekł: „Stracona”. — Spod lunety jego

Wymknęło się łez kilka, — rzekł do mnie: „Kolego,

Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale,

Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?” — „Jenerale,

Czy go znam? — Tam stał zawsze, to działo kierował.

Nie widzę — znajdę — dojrzę — śród dymu się schował:

Lecz śród najgęstszych kłębów dymu, ileż razy

Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. —

Widzę go znowu — widzę rękę — błyskawicę,

Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę,

Biorą go — zginął. — O, nie — skoczył w dół, do lochów!” —

„Dobrze — rzecze Jenerał, — nie odda im prochów”.

Tu blask, — dym, — chwila cicho — i huk jak stu gromów!

Zaćmiło się powietrze od ziemi wyłomów:

Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone

Toczyły się na kołach; lonty zapalone

Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął

Prosto ku nam; i w gęstéj chmurze nas ochłonął.

I nie było nic widać, prócz granatów blasku,

I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku.

Spojrzałem na redutę. — Wały, palisady,

Działa i naszych garstka, i wrogów gromady:

Wszystko jako sen znikło! — Tylko czarna bryła

Ziemi niekształtnéj leży — rozjemcza mogiła.

Tam i ci, co bronili, — i ci, co się wdarli,

Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli;

Choćby cesarz Moskalom kazał wstać: już dusza

Moskiewska, tam raz pierwszy, Cesarza nie słusza!

Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona:

Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona

On będzie Patron szańców! Bo dzieło zniszczenia

W dobréj sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia:

Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze!

Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,

Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona

Obleją, jak Moskale redutę Ordona:

Karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute,

Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.

czwartek, 26 listopada 2020

218. Rola poety i poezji w życiu narodu w świetle „Prologu” do „Kordiana” Juliusza Słowackiego

Rola poety i poezji w życiu narodu w świetle Prologu do Kordiana Juliusza Słowackiego

W zamyśle J. Słowackiego Kordian miał być ripostą na Dziadów cz. III Adama Mickiewicza[1]. Polemika Kordiana z Dziadami dotyczy głównie mesjanistycznej interpretacji przeznaczenia Polski. Analogia z Chrystusem i jego męką określała u Mickiewicza uniwersalny sens ofiary polskiej, złożonej dla zbawienia innych narodów.

W Kordianie przywołuje się w analogicznej funkcji postać Winkelrieda, legendarnego bohatera szwajcarskiego, który wbił włócznie wrogów we własne piersi[2]. W jego ofiarnym geście był heroizm walki i czynu. Hasło „Polska Winkelriedem narodów!” zawierało w intencji Słowackiego inne określenie misji Polski niż ponowienie ofiary Chrystusowej. Kwestionowało cierpienie i bierną mękę jako najwyższe wartości etyczne, wskazując na sens czynnej walki ze złem historycznym. W dramacie temu realnemu złu, jakim jest carska Rosja, próbuje przeciwstawić się główny bohater.

W Prologu występują trzy osoby reprezentujące różne koncepcje poezji romantycznej.

Pierwsza Osoba Prologu reprezentuje poglądy Mickiewicza i poezję o charakterze mesjanistycznym. Słowacki krytykuje program tej poezji, demaskuje jałowość jej koncepcji. Uważa, że poezja mesjanistyczna jest niebezpieczna, bo idealizuje rzeczywistość, demobilizuje naród, znieczula go na cierpienie i łudzi wiarą w bliżej nieokreślony cud zmartwychwstania.

Druga Osoba Prologu pokazuje złudność wiary w skuteczność działania słowa poetyckiego, kwestionuje wszystkie przywódcze funkcje poezji.

Trzecia Osoba Prologu wyraża prawdopodobnie własny pogląd Słowackiego na temat poezji. Jest to mit „narodowej urny pamięci”, w której przechowane zostaną najlepsze wartości narodu, by wydobyć je i wskrzesić w odpowiedniej chwili. Według tej koncepcji poezja ma bronić naród przed uśpieniem i utratą nadziei, poeta zaś nie jest zbawcą, ale człowiekiem służącym narodowi.



[1] W 1832 r. Słowacki osiadł w Paryżu. Wydane tam przez niego dwa tomiki Poezji nie wywołały wrażenia na czytelnikach. Później w Paryżu pojawił się A. Mickiewicz, ukazała się Dziadów cz. III oraz Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego. Paryż okazał się dla dwóch wieszczów za mały, poetycki wzorzec Mickiewiczowski narzucił się odbiorcom jako obowiązujący i Słowacki nie miał już czego szukać w Paryżu, gdzie królował jego rywal. Poza tym Mickiewicz obraził Słowackiego, umieszczając w Dziadów cz. III pod imieniem Doktora męża jego matki, Augusta Bécu. Doktor przedstawiony został w dramacie jako nikczemnik i sługa Nowosilcowa.

[2] Arnold Winkelried ze Stans – średniowieczny bohater szwajcarski; w bitwie pod Sempach wojsk szwajcarskich z wojskami habsburskimi księcia austriackiego Leopolda III Habsburga w 1386 roku Arnold Winkelried z okrzykiem: „droga dla wolności!” ruszył do boju, kierując na siebie uderzenie przeciwników; czynem tym spowodował powstanie wyłomu w szykach bojowych nieprzyjaciela, dzięki czemu atak Szwajcarów zakończył się pokonaniem wojsk nieprzyjaciela; przez swój czyn Winkelried uznawany jest za symbol poświęcenia własnego życia dla dobra ojczyzny.

środa, 25 listopada 2020

217. Preromantyzm. Walka klasyków z romantykami

Preromantyzm. Walka klasyków z romantykami

Nowe idee, będące kontynuacją myśli J. J. Rousseau, stwierdzały istnienie sił nadrzędnych, tajemniczych i doszły do stwierdzenia, że prawdziwie wartościową rzeczywistością jest świat ducha. Ich stopniowy rozwój wypełnił II połowę XVIII wieku. Terenem ich rozwoju były głownie Niemcy.

W ostatnich latach XVIII wieku wybuchła w Niemczech zażarta walka przeciwko tradycji i regułom poetyki klasycystycznej. Wielu poetów, propagując wyzwolenie się z wszelkich więzów konwencjonalnych, żądało od twórcy przede wszystkim geniuszu i oryginalności. Okres ten nazywano Sturm und Drang Periode („okresem burzy i naporu”). Działali wówczas najwięksi poeci niemieccy: Johann Wolfgang Goethe i Friedrich Schiller. Na wiele lat przed właściwym romantyzmem powstała głośna powieść J. W. Goethego Cierpienia młodego Wertera.

Jednym z pierwszych preromantyków był James Macpherson (1736-1796), angielski poeta pochodzenia szkockiego. Macpherson to autor najbardziej udanego i najbardziej owocnego oszustwa w dziejach literatury. Zafascynowany kulturą celtycką, opublikował w latach 1762-1773 cykl Pieśni Osjana, które jakoby miały być jego tłumaczeniem autentycznych pieśni szkockich z czasów wczesnego średniowiecza. Wywołały one entuzjazm wśród czytelników, głównie dzięki pełnej niesamowitości atmosferze i nadprzyrodzonym zjawiskom towarzyszącym dziejom bohaterów.

Nawrót do przeszłości i szukanie natchnienia w średniowieczu rozszerzyły się w Europie dzięki twórczości Waltera Scotta (1771-1832). Jego utwory są przeniknięte nastrojowością, refleksyjnością i liryzmem, a ich tematyka związana głównie z walkami Szkotów o niepodległość narodową albo walkami ludu angielskiego o swoje prawa.

W liryce nowy program literacki sformułowała angielska grupa Poetów Jezior[1] (William Wordsworth, Samuel Taylor Coledrige, Robert Sounthey) w wydanym w 1798 r. tomie Ballad lirycznych. Głosili oni, że głównym zadaniem poezji jest odsłanianie tajników życia i przyrody niedostępnych zmysłom, a poeta jest pewnego rodzaju wieszczem.

Najsławniejszym angielskim poetą romantycznym był George Gordon Byron (1788-1824).

Pierwszym pośrednikiem pomiędzy poezją romantyczną angielską a polską był Julian Ursyn Niemcewicz, który kilkakrotnie podróżował do Anglii i Ameryki. Był on jednym z pierwszych autorów ballad w Polsce, on też pisał pierwsze polskie powieści w stylu walterscotowskim.

Idee preromantyzmu niemieckiego zaczęły docierać do Polski na początku XIX w. za pośrednictwem młodych poetów, którzy uczyli się w niemieckich szkołach pod zaborem austriackim. Wśród nich wyróżniał się Kazimierz Brodziński[2].



[1] Poeci Jezior – nazwa pochodzi od Krainy Jezior.

[2] Kazimierz Brodziński (1791-1835) – pochodził z okolic Krakowa, był poetą lirycznym, w latach Królestwa Kongresowego osiadł w Warszawie i wykładał na uniwersytecie. W rozprawie O klasyczności i romantyczności, ogłoszonej w 1818 r., dał systematyczny wykład obu kierunków twórczości i tym samym rozpoczął trwającą w Polsce kilkanaście lat walkę klasyków z romantykami. Udział w niej wzięli między innymi profesor Uniwersytetu Wileńskiego Jan Śniadecki, młody poeta Adam Mickiewicz i wybitny krytyk literacki Maurycy Mochnacki.

wtorek, 24 listopada 2020

216. Poetycka wizja pogrzebu generała w świetle utworu Cypriana Kamila Norwida "Bema pamięci żałobny-rapsod"

Poetycka wizja pogrzebu generała w świetle utworu Cypriana Kamila Norwida „Bema pamięci żałobny-rapsod”

Rapsod – fragment eposu sławiący bohatera i jego czyny, zwykle o charakterze żałobnym. Może istnieć jako samodzielny utwór epicki.

Wiersz został napisany w 1851 roku dla uczczenia rocznicy śmierci generała Józefa Bema[1]. Słowa motta odnoszą się do wysoko cenionej cnoty patriotyzmu. Rzeczywisty pogrzeb generała Bema przebiegał zupełnie inaczej niż w poetyckiej, patetycznej relacji Norwida, gdyż przed śmiercią przeszedł on na islam. Na cmentarzu mahometańskim złożono jego ciało wyjęte z trumny głową skierowane ku Mekce, według obrządku muzułmańskiego.

Osobę Józefa Bema poddał poeta stylizacji na wielkiego, bohaterskiego rycerza. Obraz pogrzebu został poddany archaizacji, przeniesiony w realia średniowiecza, stąd w utworze obecność rekwizytów: miecza, pancerza, konia, sokoła, płaczek, znaków wojennych (chorągwi, proporców), trąb i kołatek. Ta stylizacja archaizująca służy ukazaniu, że byt i kultura narodu opiera się na ciągłości tradycji.

Rapsod poświęcony pamięci Bema został napisany podniosłym, patetycznym stylem. Uwzniośleniu postaci bohatera służy postawienie za trumną człowieka przypominającego powierzchownością żegnaną osobę. Ów „cień” dziedziczy wielkość i narodową misję zmarłego. Grób staje się nowym początkiem, zwiastunem nadziei na kontynuację idei bohatera i w końcu na wolność narodu.



[1] Józef Bem (1794-1850) rozpoczął urzeczywistnianie swoich ideałów w wieku 16 lat, wstępując do armii napoleońskiej. W powstaniu listopadowym zasłużył się w bitwie pod Iganiami i w obronie Warszawy, za co otrzymał stopień generała. Wraz z Wielką Emigracją znalazł się we Francji, próbując zorganizować w Belgii i Portugalii polskie legiony. W czasie Wiosny Ludów wyjechał do Austrii, gdzie dowodził obroną rewolucyjnego Wiednia, a następnie na Węgry, aby stanąć na czele powstańczych wojsk Siedmiogrodu. Po klęsce wolnościowych ruchów węgierskich przedostał się do Turcji. Tam przeszedł na islam, co pozwoliło mu otrzymać wysoką rangę w armii tureckiej, gdyż wierzył w zbawienny dla Polski konflikt turecko-rosyjski. Rok później zmarł – według pinii najbliższego otoczenia i lekarza – otruty. Ostatnie słowa, jakie wyszeptał przed śmiercią, brzmiały: „Polsko, ja ciebie już nie zbawię”.

poniedziałek, 23 listopada 2020

215. Okoliczności powstania "Pana Tadeusza" Adama Mickiewicza. Czas i miejsce akcji w utworze

Okoliczności powstania Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Czas i miejsce akcji w utworze.

Mickiewicz pisał utwór z przerwami od jesieni 1832 roku do 13 lutego 1834 roku. Dzieło jest wyrazem tęsknoty poety do „kraju lat dziecinnych” i wszystkiego, co się z nim wiąże. Jest zarazem prośbą utrwalenia tego, co przemijające, „ostatnie” – przejawów kultury szlacheckiej, tradycji, obyczajów, obrazu bujnej, zdrowej przyrody, dyskusji o sprawach narodowych. U źródeł decyzji o napisaniu takiego utworu legła sytuacja poety-wygnańca, który znalazł się wśród wielu dzielących ten los Polaków, a także stan nastrojów w gronie emigrantów przebywających w Paryżu, rozgoryczonych niefortunnym biegiem spraw w kraju, upadkiem powstania i jego konsekwencjami dla walczących oraz ich rodzin.

Gdy Mickiewicz przystępował do pisania Pana Tadeusza, chciał wskrzesić nadzieję na pomyślny obrót spraw narodowych. Swoje nadzieje, wątpliwości i żale zawarł w dołączonym później Epilogu, w którym wyjaśnił, dlaczego podjął wysiłek napisania takiego właśnie utworu, wspomina lata dziecięce, mówi o środowisku emigrantów i tęsknocie do ojczyzny, o tym, jak wielką nadzieję na odzyskanie niepodległości Polacy wiązali z Napoleonem, wyjawia także, że jego założeniem pisarskim było stworzenie ksiąg prostych, przystępnych także dla ludu.

Powstały utwór nazywano przez kolejne pokolenia epopeją narodową. W określeniu tym wskazano rangę, jaka przypisuje się Panu Tadeuszowi.

Czas i miejsce akcji

Akcja Pana Tadeusza” rozgrywa się latem 1811 roku, w porze żniw, w ciągu pięciu dni. Kolejny etap akcji, przedstawiony w dwu ostatnich księgach, przypada na dwa dni wiosny 1812 roku.

Ukazano tu dwór szlachecki w Soplicowie na nowogródczyźnie wraz z zamkiem nieżyjącego stolnika Horeszki, karczmą, okolicznymi polami i lasem oraz pobliski zaścianek Dobrzyn.

Główne wątki

Trzema głównymi wątkami w „Panu Tadeuszu” są:

- wątek miłosny,

- wątek polityczny (działalność ks. Robaka),

- wątek obyczajowy (spór o zamek).

piątek, 20 listopada 2020

214. Ada, to nie wypada! - litera "U"

 

(Źródło: "Biblioteka w Szkole")

Ubiór szkolny – żadnych wyzywających rzeczy i błyszczących ozdób, nie powinien też podkreślać różnic majątkowych. I oczywiście musi być schludny i czysty, dostosowany do okoliczności.

Ustępowanie miejsca – w autobusie obowiązkowo ustępujemy miejsca osobom starszym i kobietom, choćby młodszym.

Uścisk dłoni – niegdyś był to gest pokoju, dziś jest wyrazem życzliwości i przyjaźni

Uśmiech – ułatwia codzienne życie. W sklepie uśmiechając się, dostaniemy ładniejszy kawałek mięsa, w urzędzie szybciej załatwimy sprawy, w szkole zyskamy sympatię nauczycieli.