Johann Wolfgang
Goethe - „Cierpienia młodego Wertera”
KSIĘGA PIERWSZA
4 maja
Werter pisze w liście
do Wilhelma, że cieszy się ze swojego wyjazdu mimo tęsknoty za przyjacielem.
Wspomina nieudany romans z Leonorą, którą rozkochał w sobie i porzucił.
Prosi o przekazanie matce, że jej interesami będzie zajmował się najlepiej
jak potrafi. Samotność stanowi dla jego duszy balsam. Miasto wydaje mu się
nieprzyjemne, za to otaczająca je przyroda jest przepiękna, zwłaszcza ogród
założony przez nieżyjącego już grafa M***.
10 maja
Okolica, w której
przebywa Werter, wydaje się stworzona specjalnie dla takich ludzi jak on. Jest
w niej szczęśliwy. W świecie przyrody czuje obecność Boga.
12 maja
W pobliżu miasteczka
znajduje się źródełko, do którego schodzi się z niewielkiego pagórka.
Zakątek jest urokliwy, nie ma dnia, żeby Werter nie przesiedział w nim
przynajmniej godziny, obserwując przyrodę i dziewczęta, które przychodzą
tam z miasta po wodę.
13 maja
Werter odnajduje ukojenie w czytaniu
poematów Homera.
15 maja
Mieszkańcy okolicy znają już
Wertera, szczególnie lubią go dzieci. Na początku na przyjazne gesty Wertera
odpowiadano grubiaństwem, jednak on nie zrażał się tym i po pewnym czasie
zupełnie ich sobie zjednał, nie wynosząc się ponad nich. Pewnego razu np. chciał
pomóc służącej, która przyszła po wodę. Zawstydziła się, ale pomoc przyjęła.
17 maja
Ludzie lubią Wertera i lgną
do niego. On sam nie wie, czym sobie na to zasłużył. Są to ludzie dobrzy
i pracowici.
Werterowi przypomina się
zmarła przyjaciółka z lat młodzieńczych. Brakuje mu jej, gdyż przy niej
rozwijała się cała pełnia jego natury, ducha i umysłu. Wspomina ją jako
kobietę wielkiego umysłu.
Kilka dni temu poznał
młodego V***, który niedawno ukończył studia i popisuje się przed
Werterem swoją wiedzą. Zawarł również znajomość z rządcą dóbr książęcych,
wdowcem, człowiekiem prostodusznym i szczerym. Ma on dziewięcioro dzieci
i mieszka w książęcym dworku myśliwskim oddalonym o 1,5 godziny
od miasta.
22 maja
Werter rozmyśla nad tym, że
ludzie, poszukując celu życia, błąkają się po omacku. Dochodzi do wniosku, że
najszczęśliwsi są ci, którzy żyją z dnia na dzień jak dzieci. Ci zaś,
którzy zdają sobie sprawę z tego, że wszyscy jednakowo czynią wysiłki, aby
jak najdłużej żyć, także są szczęśliwi.
26 maja
Werter znalazł sobie
ulubione ustronie. Jest nim oddalona o godzinę drogi od miasta wioska
Wahlheim usytuowana na malowniczym pagórku. Malutki ryneczek przed kościołem
chroniony jest przed słońcem przez dwie lipy i otoczony domostwami.
Miejsce to jest zaciszne i przytulne, dlatego Werter chętnie popija tam
kawę i czytuje Homera. Za pierwszym razem ujrzał tam czteroletniego
chłopca tulącego do piersi półroczne dziecko. Widok ten tak zachwycił Wertera,
że natychmiast go naszkicował. Doszedł do wniosku, że jest to bardzo dobry
rysunek i postanowił w przyszłości malować wyłącznie naturę, która
jest nieskończenie bogata.
27 maja
Gdy Werter siedział na
pługu, pochłonięty doznaniami malarskimi, pod wieczór nadeszła młoda kobieta i pochwaliła
starszego chłopca o imieniu Philip za to, że jest grzeczny. Była to matka
tych dwojga dzieci. Wybrała się z najstarszym synem do miasta po zakupy
i zostawiła Philipa z najmłodszym Hansem. Po chwili dołączył do
rozmawiających najstarszy chłopiec, który przyniósł bratu z pastwiska
leszczynowy pręt. Jak się okazało, kobieta jest córką nauczyciela, a jej
mąż udał się w podróż do Szwajcarii, aby osobiście przejąć spadek po
zmarłym krewnym, gdyż chciano go oszukać. Wertera ujęła prostota kobiety i ludzi
jej pokroju, którzy troszczą się jedynie o codzienność i nie myślą o niczym
innym. Bywa w Wahlheim często, oddaje dzieciom swój cukier, a one
dzielą się z nim chlebem i zsiadłym mlekiem. W każdą niedzielę
daje im po grajcarze.
30 maja
Przebywając w Wahlheim,
Werter ujrzał parobka majstrującego przy pługu. Zawarli znajomość i okazało
się, że parobek jest oddany duszą i ciałem wdowie, u której służy. Z czułości,
z jaką parobek mówił o owej wdowie, przebijało usilne pożądanie i żarliwa,
namiętna tęsknota. Mimo to uczucia parobka były kryształowo czyste i niewinne.
16 czerwca
Werter poznał jedną z najwdzięczniejszych
istot. Jest ona prostoduszna, rozsądna i dobra, ale żadne słowa nie są
w stanie oddać jej osobowości.
Gdy młodzież zorganizowała
na wsi bal, Werter również ochoczo się na niego wybrał, towarzysząc ładnej,
lecz nic dla niego nie znaczącej pannie. Uzgodniono, że pojadą wraz z jej
ciotką na miejsce zabawy, zabierając po drodze najstarszą córkę rządcy S***,
Charlottę. Ciotka towarzyszki Wertera uprzedziła go o urodzie Lotty i o tym,
że panna jest zaręczona z kawalerem, który udał się w podróż, aby
uporządkować interesy po śmierci ojca. Przy wejściu do dworu Werter ujrzał przepiękną
pannę ubraną w skromną białą suknię ozdobioną na ramionach i piersiach
bladoczerwoną szarfą, rozdającą chleb sześciorgu dzieciom w wieku od dwóch
do jedenastu lat. Werter został oczarowany jej urodą i wdziękiem. Po
drodze rozmawiali o książkach, a później o tańcu. Czarne oczy
Lotty przyprawiły przyprawiały Wertera nieomal o utratę zmysłów. W czasie
balu Lotta wkładała w taniec całą swą duszę. W końcu Werter doczekał
się tańca z nią, a potem przespacerowali się kilkakrotnie wokół sali.
Po kolejnych wspólnych tańcach pewna niemłoda dama pogroziła Lotcie palcem
i dwukrotnie wymówiła imię „Albert”. Jak się okazało, było to imię
narzeczonego Lotty. W czasie zabawy rozpętała się burza i bal został
przerwany ze względu na kobiety, które się bały. Część mężczyzn udała się
zapalić fajkę, a gospodyni wpadła na pomysł, aby przenieść się do izby
z zasłonami i okiennicami. Tam Lotta ustawiła krzesła w krąg
i zaprosiła zebranych do gry towarzyskiej. Gdy minęła burza, stanęli razem
przy oknie i Werter pocałował dłoń Lotty.
19 czerwca
Po balu wracali o wschodzie
słońca. Rozstając się z Lottą, Werter poprosił o spotkanie jeszcze
tego samego dnia i otrzymał zgodę.
21 czerwca
Werter przeżywa dni
wielkiego szczęścia. Przebywając w Wahlheim, ma tylko pół godziny drogi do
Lotty. O wschodzie słońca wyrusza do wsi, tam zrywa groch cukrowy, czyta
Homera i czuje beztroską radość.
29 czerwca
Pewnego dnia do rządcy S***
przybył lekarz i zastał Wertera bawiącego się na podłodze z rodzeństwem
Lotty. Doktor uznał zachowanie Wertera za niegodne, a później rozpowiadał
w mieście, że dzieci rządcy są rozwydrzone, a Werter psuje je do reszty.
Tymczasem są one istotami najmilszymi sercu Wertera.
1 lipca
Lotta wyjechała na kilka dni
do miasta, aby towarzyszyć umierającej kobiecie. W ubiegłym tygodniu
Werter był z nią u pastora w górskiej wiosce St***. Na
podwórzu plebanii, ocienionym dwoma orzechami, znaleźli dobrotliwego starszego
człowieka. Lotta przywitała się z nim serdecznie i przytuliła jego
najmłodszego syna. W tym czasie Werter bawił rozmową pastorową. Staruszek
opowiedział im historię starych orzechów. Młodsze drzewo ma 50 lat i zasadził
je ojciec pastorowej w dniu jej narodzin. Do towarzystwa dołączyła córka
pastora, Friderika, z narzeczonym, panem Schmidtem. Była energiczną,
wysoką brunetką. Jej narzeczony miał zły humor, gdyż był o nią zazdrosny. Przy
kolacji Werter zabrał głos przeciwko złym nastrojom i wyraził pogląd, że
należy aktywnie im przeciwdziałać. Uznał nawet, że przeciw złemu nastrojowi
powinni przemawiać z ambony duchowni. Potępił również fakt, że niektórzy
nie tylko nie potrafią zapanować nad własnym nastrojem, ale i okradają z radości
innych. Była to aluzja do pana Schmidta. W drodze powrotnej Lotta czyniła
mu wyrzuty, że za bardzo się wszystkim przejmuje.
6 lipca
Lotta nieustannie czuwa przy
konającej przyjaciółce. Gdy wieczorem wybrała się na spacer z Marianą i małą
Malchen, Werter wyruszył im na spotkanie i poszli razem. Po
półtoragodzinnym spacerze odpoczęli przy źródełku. Werter, zachwycony Malchen,
pocałował dziewczynkę, która przestraszyła się i rozpłakała, sądziła
bowiem, że wyrośnie jej broda. Lotta skarciła go za to i pomogła małej się
umyć. Werter opowiedział o zajściu człowiekowi, którego uważał za
rozsądnego, ale on oburzył się postępowaniem Lotty i powiedział, że od
najmłodszych lat trzeba chronić dzieci przed przesądami. Werter oburzył się
tym, gdyż jego zdaniem należy postępować z dziećmi tak, jak postępuje z ludźmi
Bóg: pozwalać im upajać się ułudą.
8 lipca
Po wycieczce do Wahlheim, na
którą Werter udał się w towarzystwie kilku kobiet i mężczyzn, Lotta
wyjrzała z oddalającego się powozu i posłała mu spojrzenie, które
jest dla niego pociechą.
10 lipca
Werter zdaje sobie sprawę
z tego, że gdy w towarzystwie padnie imię Lotty, on traci nad sobą
kontrolę.
11 lipca
Pani M*** miewa się
bardzo źle. Jej mąż jest potwornym sknerą, a ona przez całe życie musiała
kombinować, jak wybrnąć z biedy. Przed śmiercią wezwała męża i oznajmiła
mu, że przez 30 lat musiała go oszukiwać, aby utrzymać dom, okradając kasę
z utargu. Powiedziała to w obawie o następną kobietę, którą
poślubi jej mąż, aby nie miał do niej pretensji, że nie umie dobrze
gospodarować.
13 lipca
Werter dochodzi do wniosku,
że Lotta go kocha. Ma poczucie głębokiej więzi, która ich łączy.
16 lipca
Drobne poufałości ze strony
Lotty przyprawiają Wertera o szaleństwo zmysłów. Ulubiona piosenka Lotty,
grana przez nią na fortepianie, jest lekiem na wszelkie strapienia.
19 lipca
Budząc się, Werter ma tylko
jedno pragnienie – ujrzeć Lottę.
20 lipca
Werter nie zaakceptował
pomysłu matki i Wilhelma, aby udać się z posłem do ***.
26 lipca
Werter postanowił nie
widywać się tak często z Lottą, ale codziennie wyszukuje sobie preteksty,
aby ją odwiedzić. Dziewczyna jest jak magnesowa góra z baśni.
30 lipca
Do domu powrócił Albert.
Werter czuje, że nie zniesie widoku jego i Lotty. Przyznaje, że jej narzeczony
jest taktowny i nie całuje jej w jego obecności. Jest także
przychylnie usposobiony wobec Wertera, jego przywiązanie do Lotty mu schlebia.
Jednak radość Wertera z obcowania z Lottą uleciała. Czuje się dobrze
tylko wtedy, gdy zostają sami.
8 sierpnia
Werter roztrząsa radę
Wilhelna, żeby walczył o Lottę albo postarał się uwolnić od feralnego
uczucia. Jednak nie jest to takie łatwe.
Wieczorem
Werterowi wpadł w ręce jego
dziennik. Z notatek widać wyraźnie, jak krok po kroku uwikłał się w sytuację,
w której się znalazł. Wie, że postępował jak dziecko, ale nie umie
inaczej.
10 sierpnia
Werter czuje, że jest
szczęśliwy, co potęguje fakt, że Albert darzy go serdeczną przyjaźnią. Często
spacerują, rozmawiają o Lotcie, a Albert opowiada o jej matce,
która na łożu śmierci ustanowiła go jej opiekunem. Lotta przejęła opiekę nad
rodzeństwem i całym gospodarstwem, zachowując pogodę ducha.
Albert jako człowiek
sumienny w interesach otrzymał posadę we dworze z dobrym
wynagrodzeniem i zostaje już na miejscu.
12 sierpnia
Werter poczuł chęć udania
się konno w góry, więc poszedł pożegnać się z Albertem i zapragnął
pożyczyć od niego pistolety. Albert czuł do nich odrazę, odkąd jego lokaj
chciał postraszyć służące i niechcący postrzelił jedną z nich
w kciuk. Werter zażartował, przykładając sobie jeden z pistoletów do
czoła, na co Albert zareagował wzburzeniem.
Werter potępia ludzi, którzy
zawsze postępują trzeźwo i rozsądnie. Opowiedział historię dziewczyny,
którą zawładnęła miłość. Ukochany był dla niej całym światem, ale porzucił ją
i poczuła się tak opuszczona, że rzuciła się do rzeki i utonęła.
Według Wertera miłość podobna jest do śmiertelnej choroby.
18 sierpnia
Uczucie, które wcześniej
uszczęśliwiało Wertera, stało się teraz źródłem udręki. Wcześniej, kontemplując
przyrodę, czuł radość i podziw dla potęgi Stwórcy. Teraz jednak przed jego
duszą rozpostarła się grobowa otchłań, dostrzega jedynie przemijanie i zniszczenie.
21 sierpnia
Budząc się codziennie, Werter
szuka obok siebie Lotty, a gdy jej nie znajduje, zalewa się łzami.
22 sierpnia
Aktywność Wertera spadła,
stał się gnuśny i niespokojny. Nie potrafi znaleźć sobie żadnego zajęcia,
a bezczynność jest dla niego nieznośna.
28 sierpnia
W tym dniu przypadają
urodziny Wertera. Z samego rana dostał od Alberta paczuszkę z bladoczerwoną
szarfą z sukienki Lotty oraz dwutomowe, wygodne wydanie dzieł Homera.
Werter wciąż całuje szarfę Lotty i wspomina spędzone w jej
towarzystwie szczęśliwe dni.
Tegoroczne lato jest
wspaniałe i Werter często spędza czas w sadzie Lotty, strącając owoce
z gruszy.
3 września
Werter czuje się szczęśliwy
wyłącznie w towarzystwie Lotty. Później błąka się po bezdrożach i tęskni
do samotnej celi klasztornej. Ma wrażenie, że jedynie śmierć może przynieść
kres jego niedoli.
10 września
Werter odbył z Lottą
ostatnią rozmowę, starannie ukrywając swój zamysł. Czekał na przybycie Lotty i Alberta
na ulubionym nasypie pod kasztanowcami. Rozmawiali o rozmaitych rzeczach
do wieczora i Lotta zaczęła wspominać matkę i zastanawiać się, czy
zmarli wiedzą o tym, że żywi ich wspominają oraz czy dusze rozpoznają się
nawzajem po śmierci. Werter wzruszył się do łez, a Albert uznał, że Lotta
za bardzo przejmuje się tym zagadnieniem. W końcu się pożegnali i Werter
padł na nasyp, aby się wypłakać.
KSIĘGA DRUGA
30 października 1771
Werter przebywa z posłem.
Przebywając wśród gminu uspokaja się i stwierdza, że najgorsza jest
samotność, która pobudza wyobraźnię. Poczucie własnej mocy daje tylko wytężona
praca.
26 listopada 1771
Werter zaczyna czuć się
dobrze, ma sporo zajęć, zawiera nowe znajomości. Poznał m.in. grafa C***,
człowieka o wielkim i otwartym umyśle, dla którego ma wiele szacunku.
Graf także darzy go sympatią.
24 grudnia 1771
Poseł sprawia Werterowi
wiele przykrości. Jest opieszały, drobiazgowy i wiecznie niezadowolony.
Jedynie przyjaźń z grafem C*** rekompensuje Werterowi te
nieprzyjemności, a poseł jest zazdrosny o przychylność grafa. Wertera
drażnią blichtr, nikczemność, pogoń za karierą i fatalne stosunki
mieszczańskie, które widzi dookoła na co dzień.
Niedawno poznał pannę
von B***, z którą przypadli sobie do gustu. Mieszka ona w domu
swej ciotki, która w młodości była piękna, a na starość czuje się
samotna.
8 stycznia 1772
Kulig, który odbył się w zeszłym
tygodniu, został popsuty przez swary o nieistotne sprawy. Wywołali je
karierowicze, dla których najważniejsze jest, kto zajmuje jaką pozycję.
20 stycznia
Werter pisze do Lotty
z oberży, w której schronił się przed zawieruchą. Jego dusza staje
się pusta i wyjałowiona. Brakuje mu tego, co wprawiało jego życie w ruch.
Panna von B*** jest podobna do Lotty, o ile to w ogóle możliwe.
Jest uduchowiona, tęskni za ucieczką od zgiełku i dlatego spędzają ze sobą
wiele czasu, marząc o szczęściu. Werter opowiada jej wciąż o Lotcie.
Werter marzy o tym, aby
znów znaleźć się w przytulnym pokoiku Lotty i opowiadać baśnie jej
rodzeństwu.
8 lutego
Od tygodnia pogoda jest
obrzydliwa i Werter jest z tego zadowolony, gdyż każdy piękny dzień
i tak ktoś zawsze mu zepsuł. Ludzie przez głupotę i brak wyobraźni
pozbawiają się radości i zdrowia.
17 lutego
Z posłem nie da się już
wytrzymać. Ostatnio poskarżył się na Wertera i minister udzielił mu
nagany. Werter chciał się podać do dymisji, od czego jednak odwiódł go prywatny
list ministra.
20 lutego
Werter dziękuje Albertowi za
wiadomość o tym, że są z Lottą już po ślubie. Cieszy się, że ma
w sercu Lotty miejsce i że go nie zapomniała.
15 marca
Poprzedniego dnia Werter był
na obiedzie i grafa von C***, który go lubi i wyróżnia. U grafa
zgromadziło się eleganckie towarzystwo arystokratyczne. Pojawiła się także
panna B***, która tym razem rozmawiała z nim z zakłopotaniem. W towarzystwie
zaczęto szeptać, aż w końcu graf dyskretnie poinformował go, że jest
niemile widziany. Werter wyszedł i pojechał podziwiać zachód słońca,
czytając przy tym Homera. Podczas wieczornego posiłku w oberży dowiedział
się, że już wszyscy o nim mówią i litują się nad nim albo triumfują.
16 marca
Werter czuje się zaszczuty.
Spotkana w alei panna B*** wytłumaczyła mu, że obawiała się swojej ciotki,
która czyniła jej wyrzuty z powodu przychylności mu okazywanej. Ze
współczuciem uświadomiła Werterowi, że wiele osób będzie teraz cieszyć się, że
spotkała go kara za zarozumiałość.
24 marca
Werter zażądał dymisji i oczekuje
na jej otrzymanie. Prosi Wilhelma, żeby przekazał tę wiadomość jego matce, gdyż
sam nie potrafi uporać się ze swoimi sprawami.
Appendix
19 kwietnia
Werter otrzymał dymisję,
aczkolwiek udzielono mu jej bardzo niechętnie. Od księcia dostał na pożegnanie
25 dukatów.
5 maja
Werter wyjeżdża nazajutrz i zamierza
odwiedzić miejsce swych narodzin.
9 maja
Werter odbył pielgrzymkę do
swoich stron rodzinnych. Zatrzymał się pod lipą, która w jego dzieciństwie
stanowiła cel spacerów, odwiedził stare altany i zamieszkał w rynku.
Zauważył, że stara izba szkolna została zamieniona w sklepik. Był także
w zakątku, gdzie jako chłopiec ćwiczył puszczanie kaczek. Aktualnie
przebywa w książęcym zamku myśliwskim. Książę ceni jego rozum
i talenty.
25 maja
Werter planował iść na
wojnę, ale jego zamiar spełzł na niczym, gdyż odradził mu to książę, który jest
generałem.
11 czerwca
Werter nudzi się u księcia
i zamierza wyjechać za tydzień. Zajmuje się rysowaniem.
16 czerwca
Werter dochodzi do wniosku,
że jest tylko pielgrzymem na ziemskim padole.
18 czerwca
Werter zamierza zwiedzić
jeszcze kopalnie w ***, ale pragnie tylko znów być blisko Lotty.
29 lipca
Werter marzy o tym, aby
być mężem Lotty. Uważa, że byłaby z nim szczęśliwsza niż z Albertem,
który nie potrafi zaspokoić wszelkich pragnień jej serca tak jak on.
4 sierpnia
Werter odwiedził kobietę z Wahlheim
i dowiedział się, że mały Hans umarł, a mąż kobiety wrócił ze Szwajcarii
z pustymi rękami.
21 sierpnia
Werter marzy o śmierci
Alberta. Gdy widzi miejsca, w których kiedyś czuł się szczęśliwy, czuje,
że wszystko już przeminęło.
3 września
Werter nie rozumie, jak
ktokolwiek ośmiela się kochać Lottę, skoro on kocha ją tak bezgranicznie i niepodzielnie.
4 września
Werter dowiedział się, że
parobek z Wahlheim został odprawiony. Gdy się spotkali, opowiedział
Werterowi, że jego miłość do wdowy rosła z dnia na dzień, a ona
pozwalała mu na drobne poufałości. Nie wie, jak do tego doszło, ale pewnego
razu usiłował ją posiąść. W tym momencie nadszedł jej brat, który od dawna
nienawidził parobka, gdyż obawiał się, że poślubi jego siostrę i to
małżeństwo pozbawi jego dzieci spadku.
5 września
Werterowi wpadł w ręce
zaczęty liścik Lotty do Alberta i marzył przez chwilę o tym, że
zapisane słowa skierowane były do niego.
6 września
Werter przeżywał ogromne
rozterki, zanim pozbył się swojego niebieskiego fraka, w którym po raz
pierwszy tańczył z Lottą. Nie nadawał się już do noszenia, więc kazał
uszyć sobie taki sam, a do niego identyczne jak poprzednie żółte spodnie i kamizelkę.
12 września
Lotta pojechała po Alberta i nie
było jej przez kilka dni. Po powrocie pokazała Werterowi swojego nowego
przyjaciela – kanarka. Zademonstrowała, jak kanarek ją całuje, a Werter
stwierdził, że nie powinna była rozpalać jego wyobraźni.
15 września
Werter odczuwa żal i wściekłość,
gdyż orzechy, pod którymi przesiadywali z Lottą u pastora w St***
zostały ścięte. Sprawczynią jest żona nowego pastora. Ludzie we wsi są
oburzeni, ale bezsilni.
10 października
Albert irytuje Wertera tym,
że nie wygląda na tak szczęśliwego, jak byłby na jego miejscu Werter.
12 października
Werter zarzucił czytanie
Homera i przerzucił się na „Pieśni Osjana”, które go oczarowały.
19 października
Werter czuje pustkę w sercu
i marzy o przytuleniu Lotty.
26 października
Lottę odwiedziła
przyjaciółka i rozmawiały o błahostkach, tymczasem Werter zastanawia
się, czy ci, którzy dziś uważają go za przyjaciela, odczuliby pustkę po jego
zniknięciu. Dochodzi do wniosku, że pamięć o nim zginie szybko.
27 października
Werter odczuwa rozpacz na
myśl o tym, jak mało ludzie znaczą dla siebie nawzajem.
27 października, wieczorem
Uczucie do Lotty jest
niszczące, obraca wszystko w nicość.
30 października
Werter cierpi, gdyż nie może
rzucić się na szyję Lotcie.
3 listopada
Kładąc się do łóżka, Werter
ma nadzieję, że już nigdy więcej się nie obudzi.
8 listopada
Lotta zganiła Wertera za to,
że czasem wypija nawet całą butelkę wina. Kazała mu pomyśleć czasem o niej,
na co Werter odparł, że myśli o niej stale. Lotta skierowała rozmowę na
inne tory, żeby nie pozwolić mu drążyć tego tematu.
15 listopada
Werter snuje rozważania
o wierze i cierpieniu.
21 listopada
Lotta nazwała Wertera
drogim, co wprawiło go w rozkoszne drżenie.
22 listopada
Werter nie może nawet modlić
się o Lottę, gdyż należy ona do innego.
24 listopada
Lotta zdaje sobie sprawę z tego,
że Werter cierpi. Gdy zastał ją samą, miał ochotę paść jej do stóp, ale się nie
odważył. Lotta tymczasem grała na fortepianie i śpiewała.
26 listopada
Werter uważa, że jego los
jest wyjątkowy. Pogrąża się w czytaniu Osjana i zauważa, że jednak
byli już przed nim ludzie podobnie nieszczęśliwi.
30 listopada
Przechadzając się po
południu, Werter spotkał błąkającego się mężczyznę o twarzy naznaczonej
cierpieniem. Powiedział, że szuka kwiatów i nie może ich znaleźć, a przyrzekł
je swej ukochanej. Po chwili nadeszła stara kobieta, wołając mężczyznę imieniem
Heinrich. Jak się okazało, jest on obłąkany, a Werter zazdrości mu utraty
poczucia rzeczywistości. Modli się do Boga o śmierć.
1 grudnia
Werter dowiedział się od Alberta,
że ów obłąkany mężczyzna był kiedyś pisarzem u ojca Lotty i oszalał z miłości
do niej.
4 grudnia
Werter słuchał gry Lotty na
fortepianie patrząc, jak jej siostrzyczka ubiera lalkę. Widok obrączki Lotty
wywołał u niego łzy i kazał Lotcie przestać grać. Odesłała go do
domu, przykazawszy, żeby odpoczął.
6 grudnia
Gdy tylko Werter zamyka
oczy, po jego powiekami pojawia się postać Lotty.
WYDAWCA DO CZYTELNIKA
Wydawca skrupulatnie zebrał
wszelkie szczegółowe informacje na temat ostatnich dni życia Wertera. W jego
duszy coraz głębiej zakorzeniały się zniechęcenie i rozpacz. Albert często
zostawiał żonę sam na sam z Werterem, aby swoją obecnością nie przygnębiać
jej jeszcze bardziej. Spadł śnieg, pogoda była piękna, ale nie zmieniło to
ponurego nastroju Wertera. Uważał, że Albert nie potrafi docenić Lotty, gdyż
bardziej niż ona pociągają go interesy. Czuje też, że Albert ma go dość i pragnie
jego odejścia.
Udawszy się pewnego razu do
Lotty, zastał tam poruszenie wywołane informacją o tym, że zabito
mężczyznę, który był parobkiem u wdowy. Werter nie miał wątpliwości co do
tego, że mordercą był dawny parobek, wydalony ze służby. Pospieszył do Wahlheim
i gdy dotarł do oberży, ujrzał prowadzonego zabójcę. Parobek powiedział do
Wertera, że nikt nie posiądzie wdowy ani ona nikogo i wprowadzono go do
oberży. Werter odczuł żądzę ratowania tego człowieka, jednak po wygłoszeniu
płomiennej mowy obrończej usłyszał zarzut, że broni skrytobójcy. Werter
poprosił więc, żeby choć dano parobkowi szansę na ucieczkę i również
spotkał się z odmową. Rządcę poparł Albert. Werter odniósł wrażenie, że
jego słowa dotyczące więźnia były także aluzją do jego osoby. W drodze do
domu Albert rozmawiał z Lottą i wyraził pragnienie, aby dało się w jakiś
sposób oddalić Wertera z jego fatalną namiętnością. Prosił też Lottę, aby
postarała się ograniczyć jego zbyt częste wizyty. Ponieważ Lotta nie odzywała
się, Albert zamilkł urażony i nigdy więcej już przy niej nie wspominał
o Werterze.
Próba ratowania
nieszczęśnika była ostatnim zrywem Wertera. Odtąd jeszcze bardziej pogrążył się
w cierpieniu, stał się bezczynny i bez reszty oddany swym uczuciom.
12 grudnia
Werter czuje się jak ci, o których
dawniej mawiano, że są nawiedzeni przez złego ducha. W Wahlheim nadeszła
odwilż i cała okolica została zalana przez rzekę, która wystąpiła z brzegów.
Serce Wertera tym bardziej wezbrało rozpaczą i tęsknotą, gdyż jego
ukochane zakątki zostały spustoszone. W nocy śniło mu się, że trzymał
w ramionach Lottę i czuje, że najlepiej byłoby, gdyby umarł.
- - -
Myśl o śmierci zaczęła
ugruntowywać się w duszy Wertera, o czym świadczy znaleziona
karteczka, będąca zapewne zaczętym listem do Wilhelma. Pisze w nim, że obecność
Lotty wyciska z jego oczu ostatnie łzy. Uważa, że nie ma po co zwlekać z odejściem.
Zaczyna oswajać się z myślą o śmierci.
20 grudnia
Werter dziękuje Wilhelmowi
za propozycję powrotu, która nie przypadła mu do gustu. Prosi, aby zaczekał
około dwóch tygodni z przyjazdem po niego oraz przekazał jego matce, aby
się za niego modliła i wybaczyła mu troski, jakich jej przysporzył.
- - -
Nie wiadomo nic o uczuciach,
jakie wówczas żywiła do Alberta i do Wertera Lotta, pewne jest tylko, że
była gotowa oddalić Wertera. Delikatność i przyjaźń, jaką dla niego żywiła,
wywoływały u niej pewną opieszałość, ale była zmuszona traktować tę sprawę
poważnie. 20 grudnia wieczorem, w niedzielę przed Bożym Narodzeniem,
Werter odwiedził Lottę i zastał ją samą, porządkującą zabawki, które
zrobiła dla rodzeństwa pod choinkę. Werter wspomniał swoje dzieciństwo, a Lotta
powiedziała, że on też dostanie prezent. Werter zapytał ją, co ma na myśli,
mówiąc: „jeśli będzie grzeczny”. Wyjaśniła, że ma przyjść w czwartek na
Wigilię, ale nie wcześniej. Poprosiła go, aby przez wzgląd na jej osobę dał jej
spokój, gdyż tak dalej być nie może. Wyczuła, że jej słowa wprawiły Wertera w straszliwy
stan i próbowała skierować jego myśli na inny tor, ale on odrzekł, że
więcej już jej nie ujrzy. Lotta stwierdziła, że jest nadzwyczaj zapalczywy i poprosiła
go, aby odrzucił przywiązanie do istoty, która nie może dla niego nic innego
zrobić. Poradziła mu, aby się przemógł i poszukał dziewczyny, która by go
zadowoliła. Werter z goryczą odrzekł, że jej rady można by ogłosić drukiem.
Do izby wszedł Albert, więc wymienili chłodne powitania i zaczęli
przechadzać się po izbie. Werter zwlekał z wyjściem, aż usłyszał kilka
ostrych słów skierowanych pod adresem Lotty, która nie wykonała jakichś zaleceń
męża. Wówczas wyszedł, oziębłym tonem odmówiwszy pozostania na kolacji. Po
powrocie do domu głośno płakał, aż około 2300 wszedł sługa, aby
zdjąć mu buty. Rankiem 21 grudnia napisał do Lotty list, który po jego
śmierci odnaleziono na biurku. Napisał w nim, że zdecydował się umrzeć,
gdyż bytowanie obok niej bez nadziei czyni go nieszczęśliwym. Jedno z nich
trojga musi odejść i będzie to on, choć często myślał o tym, aby
zgładzić jej męża, ją i siebie. Prosił Lottę, aby czasem wspomniała o nim,
gdy będzie na szczycie góry i aby odnalazła wzrokiem jego mogiłę na
cmentarzu. Około godziny 1000 Werter kazał służbie uregulować
wszystkie rachunki i udał się do rządcy, lecz nie zastał go w domu.
Samotnie przechadzał się po ogrodzie, oddając się wspomnieniom i rozmawiał
z dziećmi. Około 1700 wrócił do domu i dopisał do Lotty kilka
zdań, w których donosił, że dobrze mu z podjętą decyzją.
W tym czasie Lotta poczuła,
że ciężko jej jest rozstać się z Werterem. Powiedziała Albertowi, że
Werter nie zjawi się u nich przed Wigilią, a gdy mąż wyjechał
załatwić jakiś interes, siedziała samotnie zatopiona w myślach.
Z jednej strony oddana była mężowi, z którym pozostawała w wiecznym
związku, z drugiej zaś Werter stał się jej drogim już od momentu poznania.
Istniało między nimi pokrewieństwo charakterów, dlatego obawiała się, że
rozstanie uczyni w jej życiu lukę, której nikt nie zapełni.
Najszczęśliwsza byłaby, gdyby mogła wyswatać go z którąś ze swoich
przyjaciółek, lecz każda wydała jej się zbyt niedoskonałą dla niego. W skrytości
ducha odczuła, że najchętniej zatrzymałaby go dla siebie, lecz wiedziała, że
nie wolno jej tego uczynić. O 1830 usłyszała kroki i rozpoznała
głos pytającego o nią Wertera. Powitała go z gwałtownym biciem serca,
ale skarciła, że przybył przed czwartkiem. Werter odrzekł, że niczego nie
przyrzekał, a Lotta posłała po przyjaciółki, aby nie być z nim sam na
sam, jednak przyjaciółki nie mogły przyjść. Podeszła fortepianu, lecz granie
jej nie szło, dlatego usiadła na kanapie obok Wertera i wspólnie zaczęli
czytać jego tłumaczenie kilku pieśni Osjana: o Kolmie, Ryno i Alpinie,
aż z oczu Lotty trysnęły łzy, a Werter zapłakał wraz z nią.
Oboje odnaleźli własną niedolę w losach bohaterów. Gdy twarz Wertera
znalazła się tuż przy ramieniu Lotty, zaczęła go zaklinać, aby już odjechał, jednak
on czytał dalej, a po chwili w skrajnej rozpaczy padł przed nią na
kolana i chwycił jej dłonie. Lottę przeszyło przeczucie jego zamiaru,
dlatego kurczowo przycisnęła jego ręce do piersi, a Werter porwał ją w ramiona
i okrył jej usta pocałunkami. Gdy krzyknęła, odsunął się i padł przed
nią na podłogę, a ona obrzuciła go spojrzeniem pełnym miłości i uciekła,
mówiąc, że nigdy więcej jej nie ujrzy. Po upływie pół godziny Werter podniósł
się z podłogi i zaczął wołać Lottę pod drzwiami, a gdy
odpowiedziało mu milczenie, pożegnał ją na zawsze. Około 2300 dotarł
do domu i położył się spać. Nazajutrz rano dopisał do listu pożegnalnego
do Lotty kolejne zdania, w których wyraził zdziwienie, jak to możliwe, że
to jego ostatni poranek, choć jest człowiekiem w pełni sił. Wspomniał
śmierć przyjaciółki z młodości i jej pogrzeb, który był dla niego
ogromnym wstrząsem, gdyż do dziś nie rozumie istoty śmierci. Świadomość, że
Lotta go kocha, ogrzewa jego serce i daje mu nadzieję na wieczność.
Żegnając się ostatecznie, Weter napisał, że odchodzi do Boga, wylać przed nim
swój żal i uzyskać pociechę aż do momentu, gdy Lotta do niego dołączy.
Ujrzy tam także matkę Lotty. Około 1100 wysłał służącego z prośbą
do Alberta, aby ten pożyczył mu swoich pistoletów na podróż, którą planuje.
Lotta spała źle tej nocy, zastanawiała się, czy opowiedzieć mężowi o tym,
co zaszło i w jaki sposób zostanie to przez niego odebrane. Czuła, że
niepotrzebnie oddalili się od siebie, a postawa Wertera była bardzo często
powodem sporów. Gdy Albert wrócił, Lotta uspokoiła się, lecz powoli jej dusza
zaczęła pogrążać się w mroku. Gdy zjawił się służący Wertera, a Albert
kazał dać mu pistolety i życzyć szczęśliwej podróży, na Lottę jakby spadł
grom. Chciała rzucić się mężowi do stóp i opowiedzieć mu o wydarzeniach
z poprzedniego dnia, ale zrezygnowała, uświadomiwszy sobie, że nie ma
nadziei, aby Albert poszedł do Wertera. Werter przyjął z zachwytem
wiadomość, że pistolety dała służącemu Lotta. Po obiedzie kazał służącemu spakować
rzeczy, wyszedł uregulować kilka drobnych należności, długo błąkał się po
okolicy, a gdy zapadła noc, znów usiadł do pisania. W liście do
Wilhelma prosił go, aby pocieszył jego matkę i obiecał, ze spotkają się w zaświatach.
Napisał także do Alberta z prośbą o przebaczenie
i z nadzieją, że dzięki jego śmierci będą z Lottą szczęśliwi.
Później zlikwidował cześć dokumentów, resztę zapakował w paczki dla
Wilhelma i około 2200 kazał słudze podać butelkę wina, a następnie
odesłał go do łóżka. Po 2300 znów napisał do Lotty, dziękując
Bogu, że ostatnie chwile jego życia uczynił spokojnymi. Widząc Wielki Wóz,
wspomniał, jak często patrzył na niego w upojeniu, wracając od Lotty.
Doszedł do wniosku, że nie ma na świecie rzeczy, która by mu jej nie
przypominała. Poprosił ją, aby został pochowany w narożniku cmentarza, pod
dwiema lipami, o co także prosił w oddzielnym liście jej ojca. Nie
lęka się wypić kielicha, który ona mu podaje i nie będzie już dłużej
zwlekał, chciałby także móc poświęcić życie za nią, co byłoby dla niego
najwyższym zaszczytem. Poprosił również, aby pochowano go w stroju
uświęconym jej dotykiem i nie przeszukiwano kieszeni, gdyż na jego piersi
spoczywa bladoczerwona szarfa, którą miała przy sukni wtedy, gdy ujrzał ją po
raz pierwszy. Z wybiciem północy pożegnał się z Lottą po raz ostatni.
Błysk prochu i huk wystrzału spostrzegł sąsiad, lecz nie zwrócił na to
uwagi, dopiero o 600 rano służący znalazł Wertera leżącego we
krwi na podłodze. Żył jeszcze, gdyż z jego ust dobiegało rzężenie. Służący
pobiegł po lekarza i po Alberta, a Lotta straciła przytomność i padła
przed mężem bez czucia. Lekarz znalazł Wertera w stanie beznadziejnym,
gdyż przestrzelił sobie mózg i był sparaliżowany. Leżał na podłodze przy
oknie w niebieskim fraku i żółtej kamizelce. Przybył przerażony
Albert i stary rządca, który całował konającego szlochając, a przy
nim padli na kolana przy łóżku umierającego jego synowie. O 1200
w południe Werter skonał. Rządca zapobiegł zbiegowisku i kazał
pochować ciało Wertera nocą, około 2300, w miejscu, o które
prosił zmarły. Na pogrzebie nie było duchownych, Albert nie był w stanie
przybyć, a o życie Lotty wręcz się obawiano.