piątek, 22 grudnia 2017

czwartek, 14 grudnia 2017

25. Zamień się książką na święta!

Dostałeś książkę, której treść Cię nie zachwyciła? Przeczytałeś inną i nie chcesz, aby zajmowała Ci miejsce na półce? Nadarza się właśnie świetna okazja do zamiany jej na inną, która Cię zainteresuje. W przyszłym tygodniu startuje w naszej szkole świąteczna akcja bookcrossingowa pod hasłem "Zamień książkę na święta!".
Bookcrsossing to uwalnianie książek aresztowanych w domu, na półkach i podawanie ich dalej, do innych czytelników, aby bawiły ich, zachwycały, dostarczały wielorakich przeżyć. Możesz przynieść do biblioteki dowolną książkę, którą chcesz uwolnić i tym samym ofiarować innym, a w zamian wziąć taką, która Ci się spodoba. Szczegóły znajdziesz na ogłoszeniach w szkole.
Zapraszamy do udziału!

piątek, 24 listopada 2017

24. Johann Wolfgang Goethe - "Cierpienia młodego Wertera"

Johann Wolfgang Goethe - „Cierpienia młodego Wertera”



KSIĘGA PIERWSZA

4 maja

Werter pisze w liście do Wilhelma, że cieszy się ze swojego wyjazdu mimo tęsknoty za przyjacielem. Wspomina nieudany romans z Leonorą, którą rozkochał w sobie i porzucił. Prosi o przekazanie matce, że jej interesami będzie zajmował się najlepiej jak potrafi. Samotność stanowi dla jego duszy balsam. Miasto wydaje mu się nieprzyjemne, za to otaczająca je przyroda jest przepiękna, zwłaszcza ogród założony przez nieżyjącego już grafa M***.

10 maja

Okolica, w której przebywa Werter, wydaje się stworzona specjalnie dla takich ludzi jak on. Jest w niej szczęśliwy. W świecie przyrody czuje obecność Boga.

12 maja

W pobliżu miasteczka znajduje się źródełko, do którego schodzi się z niewielkiego pagórka. Zakątek jest urokliwy, nie ma dnia, żeby Werter nie przesiedział w nim przynajmniej godziny, obserwując przyrodę i dziewczęta, które przychodzą tam z miasta po wodę.

13 maja

Werter odnajduje ukojenie w czytaniu poematów Homera.

15 maja

Mieszkańcy okolicy znają już Wertera, szczególnie lubią go dzieci. Na początku na przyjazne gesty Wertera odpowiadano grubiaństwem, jednak on nie zrażał się tym i po pewnym czasie zupełnie ich sobie zjednał, nie wynosząc się ponad nich. Pewnego razu np. chciał pomóc służącej, która przyszła po wodę. Zawstydziła się, ale pomoc przyjęła.

17 maja

Ludzie lubią Wertera i lgną do niego. On sam nie wie, czym sobie na to zasłużył. Są to ludzie dobrzy i pracowici.
Werterowi przypomina się zmarła przyjaciółka z lat młodzieńczych. Brakuje mu jej, gdyż przy niej rozwijała się cała pełnia jego natury, ducha i umysłu. Wspomina ją jako kobietę wielkiego umysłu.
Kilka dni temu poznał młodego V***, który niedawno ukończył studia i popisuje się przed Werterem swoją wiedzą. Zawarł również znajomość z rządcą dóbr książęcych, wdowcem, człowiekiem prostodusznym i szczerym. Ma on dziewięcioro dzieci i mieszka w książęcym dworku myśliwskim oddalonym o 1,5 godziny od miasta.

22 maja

Werter rozmyśla nad tym, że ludzie, poszukując celu życia, błąkają się po omacku. Dochodzi do wniosku, że najszczęśliwsi są ci, którzy żyją z dnia na dzień jak dzieci. Ci zaś, którzy zdają sobie sprawę z tego, że wszyscy jednakowo czynią wysiłki, aby jak najdłużej żyć, także są szczęśliwi.

26 maja

Werter znalazł sobie ulubione ustronie. Jest nim oddalona o godzinę drogi od miasta wioska Wahlheim usytuowana na malowniczym pagórku. Malutki ryneczek przed kościołem chroniony jest przed słońcem przez dwie lipy i otoczony domostwami. Miejsce to jest zaciszne i przytulne, dlatego Werter chętnie popija tam kawę i czytuje Homera. Za pierwszym razem ujrzał tam czteroletniego chłopca tulącego do piersi półroczne dziecko. Widok ten tak zachwycił Wertera, że natychmiast go naszkicował. Doszedł do wniosku, że jest to bardzo dobry rysunek i postanowił w przyszłości malować wyłącznie naturę, która jest nieskończenie bogata.

27 maja

Gdy Werter siedział na pługu, pochłonięty doznaniami malarskimi, pod wieczór nadeszła młoda kobieta i pochwaliła starszego chłopca o imieniu Philip za to, że jest grzeczny. Była to matka tych dwojga dzieci. Wybrała się z najstarszym synem do miasta po zakupy i zostawiła Philipa z najmłodszym Hansem. Po chwili dołączył do rozmawiających najstarszy chłopiec, który przyniósł bratu z pastwiska leszczynowy pręt. Jak się okazało, kobieta jest córką nauczyciela, a jej mąż udał się w podróż do Szwajcarii, aby osobiście przejąć spadek po zmarłym krewnym, gdyż chciano go oszukać. Wertera ujęła prostota kobiety i ludzi jej pokroju, którzy troszczą się jedynie o codzienność i nie myślą o niczym innym. Bywa w Wahlheim często, oddaje dzieciom swój cukier, a one dzielą się z nim chlebem i zsiadłym mlekiem. W każdą niedzielę daje im po grajcarze.

30 maja

Przebywając w Wahlheim, Werter ujrzał parobka majstrującego przy pługu. Zawarli znajomość i okazało się, że parobek jest oddany duszą i ciałem wdowie, u której służy. Z czułości, z jaką parobek mówił o owej wdowie, przebijało usilne pożądanie i żarliwa, namiętna tęsknota. Mimo to uczucia parobka były kryształowo czyste i niewinne.

16 czerwca

Werter poznał jedną z najwdzięczniejszych istot. Jest ona prostoduszna, rozsądna i dobra, ale żadne słowa nie są w stanie oddać jej osobowości.
Gdy młodzież zorganizowała na wsi bal, Werter również ochoczo się na niego wybrał, towarzysząc ładnej, lecz nic dla niego nie znaczącej pannie. Uzgodniono, że pojadą wraz z jej ciotką na miejsce zabawy, zabierając po drodze najstarszą córkę rządcy S***, Charlottę. Ciotka towarzyszki Wertera uprzedziła go o urodzie Lotty i o tym, że panna jest zaręczona z kawalerem, który udał się w podróż, aby uporządkować interesy po śmierci ojca. Przy wejściu do dworu Werter ujrzał przepiękną pannę ubraną w skromną białą suknię ozdobioną na ramionach i piersiach bladoczerwoną szarfą, rozdającą chleb sześciorgu dzieciom w wieku od dwóch do jedenastu lat. Werter został oczarowany jej urodą i wdziękiem. Po drodze rozmawiali o książkach, a później o tańcu. Czarne oczy Lotty przyprawiły przyprawiały Wertera nieomal o utratę zmysłów. W czasie balu Lotta wkładała w taniec całą swą duszę. W końcu Werter doczekał się tańca z nią, a potem przespacerowali się kilkakrotnie wokół sali. Po kolejnych wspólnych tańcach pewna niemłoda dama pogroziła Lotcie palcem i dwukrotnie wymówiła imię „Albert”. Jak się okazało, było to imię narzeczonego Lotty. W czasie zabawy rozpętała się burza i bal został przerwany ze względu na kobiety, które się bały. Część mężczyzn udała się zapalić fajkę, a gospodyni wpadła na pomysł, aby przenieść się do izby z zasłonami i okiennicami. Tam Lotta ustawiła krzesła w krąg i zaprosiła zebranych do gry towarzyskiej. Gdy minęła burza, stanęli razem przy oknie i Werter pocałował dłoń Lotty.

19 czerwca

Po balu wracali o wschodzie słońca. Rozstając się z Lottą, Werter poprosił o spotkanie jeszcze tego samego dnia i otrzymał zgodę.

21 czerwca

Werter przeżywa dni wielkiego szczęścia. Przebywając w Wahlheim, ma tylko pół godziny drogi do Lotty. O wschodzie słońca wyrusza do wsi, tam zrywa groch cukrowy, czyta Homera i czuje beztroską radość.

29 czerwca

Pewnego dnia do rządcy S*** przybył lekarz i zastał Wertera bawiącego się na podłodze z rodzeństwem Lotty. Doktor uznał zachowanie Wertera za niegodne, a później rozpowiadał w mieście, że dzieci rządcy są rozwydrzone, a Werter psuje je do reszty. Tymczasem są one istotami najmilszymi sercu Wertera.

1 lipca

Lotta wyjechała na kilka dni do miasta, aby towarzyszyć umierającej kobiecie. W ubiegłym tygodniu Werter był z nią u pastora w górskiej wiosce St***. Na podwórzu plebanii, ocienionym dwoma orzechami, znaleźli dobrotliwego starszego człowieka. Lotta przywitała się z nim serdecznie i przytuliła jego najmłodszego syna. W tym czasie Werter bawił rozmową pastorową. Staruszek opowiedział im historię starych orzechów. Młodsze drzewo ma 50 lat i zasadził je ojciec pastorowej w dniu jej narodzin. Do towarzystwa dołączyła córka pastora, Friderika, z narzeczonym, panem Schmidtem. Była energiczną, wysoką brunetką. Jej narzeczony miał zły humor, gdyż był o nią zazdrosny. Przy kolacji Werter zabrał głos przeciwko złym nastrojom i wyraził pogląd, że należy aktywnie im przeciwdziałać. Uznał nawet, że przeciw złemu nastrojowi powinni przemawiać z ambony duchowni. Potępił również fakt, że niektórzy nie tylko nie potrafią zapanować nad własnym nastrojem, ale i okradają z radości innych. Była to aluzja do pana Schmidta. W drodze powrotnej Lotta czyniła mu wyrzuty, że za bardzo się wszystkim przejmuje.

6 lipca

Lotta nieustannie czuwa przy konającej przyjaciółce. Gdy wieczorem wybrała się na spacer z Marianą i małą Malchen, Werter wyruszył im na spotkanie i poszli razem. Po półtoragodzinnym spacerze odpoczęli przy źródełku. Werter, zachwycony Malchen, pocałował dziewczynkę, która przestraszyła się i rozpłakała, sądziła bowiem, że wyrośnie jej broda. Lotta skarciła go za to i pomogła małej się umyć. Werter opowiedział o zajściu człowiekowi, którego uważał za rozsądnego, ale on oburzył się postępowaniem Lotty i powiedział, że od najmłodszych lat trzeba chronić dzieci przed przesądami. Werter oburzył się tym, gdyż jego zdaniem należy postępować z dziećmi tak, jak postępuje z ludźmi Bóg: pozwalać im upajać się ułudą.

8 lipca

Po wycieczce do Wahlheim, na którą Werter udał się w towarzystwie kilku kobiet i mężczyzn, Lotta wyjrzała z oddalającego się powozu i posłała mu spojrzenie, które jest dla niego pociechą.

10 lipca

Werter zdaje sobie sprawę z tego, że gdy w towarzystwie padnie imię Lotty, on traci nad sobą kontrolę.

11 lipca

Pani M*** miewa się bardzo źle. Jej mąż jest potwornym sknerą, a ona przez całe życie musiała kombinować, jak wybrnąć z biedy. Przed śmiercią wezwała męża i oznajmiła mu, że przez 30 lat musiała go oszukiwać, aby utrzymać dom, okradając kasę z utargu. Powiedziała to w obawie o następną kobietę, którą poślubi jej mąż, aby nie miał do niej pretensji, że nie umie dobrze gospodarować.

13 lipca

Werter dochodzi do wniosku, że Lotta go kocha. Ma poczucie głębokiej więzi, która ich łączy.

16 lipca

Drobne poufałości ze strony Lotty przyprawiają Wertera o szaleństwo zmysłów. Ulubiona piosenka Lotty, grana przez nią na fortepianie, jest lekiem na wszelkie strapienia.

19 lipca

Budząc się, Werter ma tylko jedno pragnienie – ujrzeć Lottę.

20 lipca

Werter nie zaakceptował pomysłu matki i Wilhelma, aby udać się z posłem do ***.

26 lipca

Werter postanowił nie widywać się tak często z Lottą, ale codziennie wyszukuje sobie preteksty, aby ją odwiedzić. Dziewczyna jest jak magnesowa góra z baśni.

30 lipca

Do domu powrócił Albert. Werter czuje, że nie zniesie widoku jego i Lotty. Przyznaje, że jej narzeczony jest taktowny i nie całuje jej w jego obecności. Jest także przychylnie usposobiony wobec Wertera, jego przywiązanie do Lotty mu schlebia. Jednak radość Wertera z obcowania z Lottą uleciała. Czuje się dobrze tylko wtedy, gdy zostają sami.

8 sierpnia

Werter roztrząsa radę Wilhelna, żeby walczył o Lottę albo postarał się uwolnić od feralnego uczucia. Jednak nie jest to takie łatwe.

Wieczorem

Werterowi wpadł w ręce jego dziennik. Z notatek widać wyraźnie, jak krok po kroku uwikłał się w sytuację, w której się znalazł. Wie, że postępował jak dziecko, ale nie umie inaczej.

10 sierpnia

Werter czuje, że jest szczęśliwy, co potęguje fakt, że Albert darzy go serdeczną przyjaźnią. Często spacerują, rozmawiają o Lotcie, a Albert opowiada o jej matce, która na łożu śmierci ustanowiła go jej opiekunem. Lotta przejęła opiekę nad rodzeństwem i całym gospodarstwem, zachowując pogodę ducha.
Albert jako człowiek sumienny w interesach otrzymał posadę we dworze z dobrym wynagrodzeniem i zostaje już na miejscu.

12 sierpnia

Werter poczuł chęć udania się konno w góry, więc poszedł pożegnać się z Albertem i zapragnął pożyczyć od niego pistolety. Albert czuł do nich odrazę, odkąd jego lokaj chciał postraszyć służące i niechcący postrzelił jedną z nich w kciuk. Werter zażartował, przykładając sobie jeden z pistoletów do czoła, na co Albert zareagował wzburzeniem.
Werter potępia ludzi, którzy zawsze postępują trzeźwo i rozsądnie. Opowiedział historię dziewczyny, którą zawładnęła miłość. Ukochany był dla niej całym światem, ale porzucił ją i poczuła się tak opuszczona, że rzuciła się do rzeki i utonęła. Według Wertera miłość podobna jest do śmiertelnej choroby.

18 sierpnia

Uczucie, które wcześniej uszczęśliwiało Wertera, stało się teraz źródłem udręki. Wcześniej, kontemplując przyrodę, czuł radość i podziw dla potęgi Stwórcy. Teraz jednak przed jego duszą rozpostarła się grobowa otchłań, dostrzega jedynie przemijanie i zniszczenie.

21 sierpnia

Budząc się codziennie, Werter szuka obok siebie Lotty, a gdy jej nie znajduje, zalewa się łzami.

22 sierpnia

Aktywność Wertera spadła, stał się gnuśny i niespokojny. Nie potrafi znaleźć sobie żadnego zajęcia, a bezczynność jest dla niego nieznośna.

28 sierpnia

W tym dniu przypadają urodziny Wertera. Z samego rana dostał od Alberta paczuszkę z bladoczerwoną szarfą z sukienki Lotty oraz dwutomowe, wygodne wydanie dzieł Homera. Werter wciąż całuje szarfę Lotty i wspomina spędzone w jej towarzystwie szczęśliwe dni.
Tegoroczne lato jest wspaniałe i Werter często spędza czas w sadzie Lotty, strącając owoce z gruszy.

3 września

Werter czuje się szczęśliwy wyłącznie w towarzystwie Lotty. Później błąka się po bezdrożach i tęskni do samotnej celi klasztornej. Ma wrażenie, że jedynie śmierć może przynieść kres jego niedoli.

10 września

Werter odbył z Lottą ostatnią rozmowę, starannie ukrywając swój zamysł. Czekał na przybycie Lotty i Alberta na ulubionym nasypie pod kasztanowcami. Rozmawiali o rozmaitych rzeczach do wieczora i Lotta zaczęła wspominać matkę i zastanawiać się, czy zmarli wiedzą o tym, że żywi ich wspominają oraz czy dusze rozpoznają się nawzajem po śmierci. Werter wzruszył się do łez, a Albert uznał, że Lotta za bardzo przejmuje się tym zagadnieniem. W końcu się pożegnali i Werter padł na nasyp, aby się wypłakać.

KSIĘGA DRUGA

30 października 1771

Werter przebywa z posłem. Przebywając wśród gminu uspokaja się i stwierdza, że najgorsza jest samotność, która pobudza wyobraźnię. Poczucie własnej mocy daje tylko wytężona praca.

26 listopada 1771

Werter zaczyna czuć się dobrze, ma sporo zajęć, zawiera nowe znajomości. Poznał m.in. grafa C***, człowieka o wielkim i otwartym umyśle, dla którego ma wiele szacunku. Graf także darzy go sympatią.

24 grudnia 1771

Poseł sprawia Werterowi wiele przykrości. Jest opieszały, drobiazgowy i wiecznie niezadowolony. Jedynie przyjaźń z grafem C*** rekompensuje Werterowi te nieprzyjemności, a poseł jest zazdrosny o przychylność grafa. Wertera drażnią blichtr, nikczemność, pogoń za karierą i fatalne stosunki mieszczańskie, które widzi dookoła na co dzień.
Niedawno poznał pannę von B***, z którą przypadli sobie do gustu. Mieszka ona w domu swej ciotki, która w młodości była piękna, a na starość czuje się samotna.

8 stycznia 1772

Kulig, który odbył się w zeszłym tygodniu, został popsuty przez swary o nieistotne sprawy. Wywołali je karierowicze, dla których najważniejsze jest, kto zajmuje jaką pozycję.

20 stycznia

Werter pisze do Lotty z oberży, w której schronił się przed zawieruchą. Jego dusza staje się pusta i wyjałowiona. Brakuje mu tego, co wprawiało jego życie w ruch. Panna von B*** jest podobna do Lotty, o ile to w ogóle możliwe. Jest uduchowiona, tęskni za ucieczką od zgiełku i dlatego spędzają ze sobą wiele czasu, marząc o szczęściu. Werter opowiada jej wciąż o Lotcie.
Werter marzy o tym, aby znów znaleźć się w przytulnym pokoiku Lotty i opowiadać baśnie jej rodzeństwu.

8 lutego

Od tygodnia pogoda jest obrzydliwa i Werter jest z tego zadowolony, gdyż każdy piękny dzień i tak ktoś zawsze mu zepsuł. Ludzie przez głupotę i brak wyobraźni pozbawiają się radości i zdrowia.

17 lutego

Z posłem nie da się już wytrzymać. Ostatnio poskarżył się na Wertera i minister udzielił mu nagany. Werter chciał się podać do dymisji, od czego jednak odwiódł go prywatny list ministra.

20 lutego

Werter dziękuje Albertowi za wiadomość o tym, że są z Lottą już po ślubie. Cieszy się, że ma w sercu Lotty miejsce i że go nie zapomniała.

15 marca

Poprzedniego dnia Werter był na obiedzie i grafa von C***, który go lubi i wyróżnia. U grafa zgromadziło się eleganckie towarzystwo arystokratyczne. Pojawiła się także panna B***, która tym razem rozmawiała z nim z zakłopotaniem. W towarzystwie zaczęto szeptać, aż w końcu graf dyskretnie poinformował go, że jest niemile widziany. Werter wyszedł i pojechał podziwiać zachód słońca, czytając przy tym Homera. Podczas wieczornego posiłku w oberży dowiedział się, że już wszyscy o nim mówią i litują się nad nim albo triumfują.

16 marca

Werter czuje się zaszczuty. Spotkana w alei panna B*** wytłumaczyła mu, że obawiała się swojej ciotki, która czyniła jej wyrzuty z powodu przychylności mu okazywanej. Ze współczuciem uświadomiła Werterowi, że wiele osób będzie teraz cieszyć się, że spotkała go kara za zarozumiałość.

24 marca

Werter zażądał dymisji i oczekuje na jej otrzymanie. Prosi Wilhelma, żeby przekazał tę wiadomość jego matce, gdyż sam nie potrafi uporać się ze swoimi sprawami.

Appendix

19 kwietnia

Werter otrzymał dymisję, aczkolwiek udzielono mu jej bardzo niechętnie. Od księcia dostał na pożegnanie 25 dukatów.

5 maja

Werter wyjeżdża nazajutrz i zamierza odwiedzić miejsce swych narodzin.

9 maja

Werter odbył pielgrzymkę do swoich stron rodzinnych. Zatrzymał się pod lipą, która w jego dzieciństwie stanowiła cel spacerów, odwiedził stare altany i zamieszkał w rynku. Zauważył, że stara izba szkolna została zamieniona w sklepik. Był także w zakątku, gdzie jako chłopiec ćwiczył puszczanie kaczek. Aktualnie przebywa w książęcym zamku myśliwskim. Książę ceni jego rozum i talenty.

25 maja

Werter planował iść na wojnę, ale jego zamiar spełzł na niczym, gdyż odradził mu to książę, który jest generałem.

11 czerwca

Werter nudzi się u księcia i zamierza wyjechać za tydzień. Zajmuje się rysowaniem.

16 czerwca

Werter dochodzi do wniosku, że jest tylko pielgrzymem na ziemskim padole.

18 czerwca

Werter zamierza zwiedzić jeszcze kopalnie w ***, ale pragnie tylko znów być blisko Lotty.

29 lipca

Werter marzy o tym, aby być mężem Lotty. Uważa, że byłaby z nim szczęśliwsza niż z Albertem, który nie potrafi zaspokoić wszelkich pragnień jej serca tak jak on.

4 sierpnia

Werter odwiedził kobietę z Wahlheim i dowiedział się, że mały Hans umarł, a mąż kobiety wrócił ze Szwajcarii z pustymi rękami.

21 sierpnia

Werter marzy o śmierci Alberta. Gdy widzi miejsca, w których kiedyś czuł się szczęśliwy, czuje, że wszystko już przeminęło.

3 września

Werter nie rozumie, jak ktokolwiek ośmiela się kochać Lottę, skoro on kocha ją tak bezgranicznie i niepodzielnie.

4 września

Werter dowiedział się, że parobek z Wahlheim został odprawiony. Gdy się spotkali, opowiedział Werterowi, że jego miłość do wdowy rosła z dnia na dzień, a ona pozwalała mu na drobne poufałości. Nie wie, jak do tego doszło, ale pewnego razu usiłował ją posiąść. W tym momencie nadszedł jej brat, który od dawna nienawidził parobka, gdyż obawiał się, że poślubi jego siostrę i to małżeństwo pozbawi jego dzieci spadku.

5 września

Werterowi wpadł w ręce zaczęty liścik Lotty do Alberta i marzył przez chwilę o tym, że zapisane słowa skierowane były do niego.

6 września

Werter przeżywał ogromne rozterki, zanim pozbył się swojego niebieskiego fraka, w którym po raz pierwszy tańczył z Lottą. Nie nadawał się już do noszenia, więc kazał uszyć sobie taki sam, a do niego identyczne jak poprzednie żółte spodnie i kamizelkę.

12 września

Lotta pojechała po Alberta i nie było jej przez kilka dni. Po powrocie pokazała Werterowi swojego nowego przyjaciela – kanarka. Zademonstrowała, jak kanarek ją całuje, a Werter stwierdził, że nie powinna była rozpalać jego wyobraźni.

15 września

Werter odczuwa żal i wściekłość, gdyż orzechy, pod którymi przesiadywali z Lottą u pastora w St*** zostały ścięte. Sprawczynią jest żona nowego pastora. Ludzie we wsi są oburzeni, ale bezsilni.

10 października

Albert irytuje Wertera tym, że nie wygląda na tak szczęśliwego, jak byłby na jego miejscu Werter.

12 października

Werter zarzucił czytanie Homera i przerzucił się na „Pieśni Osjana”, które go oczarowały.

19 października

Werter czuje pustkę w sercu i marzy o przytuleniu Lotty.

26 października

Lottę odwiedziła przyjaciółka i rozmawiały o błahostkach, tymczasem Werter zastanawia się, czy ci, którzy dziś uważają go za przyjaciela, odczuliby pustkę po jego zniknięciu. Dochodzi do wniosku, że pamięć o nim zginie szybko.

27 października

Werter odczuwa rozpacz na myśl o tym, jak mało ludzie znaczą dla siebie nawzajem.

27 października, wieczorem

Uczucie do Lotty jest niszczące, obraca wszystko w nicość.

30 października

Werter cierpi, gdyż nie może rzucić się na szyję Lotcie.

3 listopada

Kładąc się do łóżka, Werter ma nadzieję, że już nigdy więcej się nie obudzi.

8 listopada

Lotta zganiła Wertera za to, że czasem wypija nawet całą butelkę wina. Kazała mu pomyśleć czasem o niej, na co Werter odparł, że myśli o niej stale. Lotta skierowała rozmowę na inne tory, żeby nie pozwolić mu drążyć tego tematu.

15 listopada

Werter snuje rozważania o wierze i cierpieniu.

21 listopada

Lotta nazwała Wertera drogim, co wprawiło go w rozkoszne drżenie.

22 listopada

Werter nie może nawet modlić się o Lottę, gdyż należy ona do innego.

24 listopada

Lotta zdaje sobie sprawę z tego, że Werter cierpi. Gdy zastał ją samą, miał ochotę paść jej do stóp, ale się nie odważył. Lotta tymczasem grała na fortepianie i śpiewała.

26 listopada

Werter uważa, że jego los jest wyjątkowy. Pogrąża się w czytaniu Osjana i zauważa, że jednak byli już przed nim ludzie podobnie nieszczęśliwi.

30 listopada

Przechadzając się po południu, Werter spotkał błąkającego się mężczyznę o twarzy naznaczonej cierpieniem. Powiedział, że szuka kwiatów i nie może ich znaleźć, a przyrzekł je swej ukochanej. Po chwili nadeszła stara kobieta, wołając mężczyznę imieniem Heinrich. Jak się okazało, jest on obłąkany, a Werter zazdrości mu utraty poczucia rzeczywistości. Modli się do Boga o śmierć.

1 grudnia

Werter dowiedział się od Alberta, że ów obłąkany mężczyzna był kiedyś pisarzem u ojca Lotty i oszalał z miłości do niej.

4 grudnia

Werter słuchał gry Lotty na fortepianie patrząc, jak jej siostrzyczka ubiera lalkę. Widok obrączki Lotty wywołał u niego łzy i kazał Lotcie przestać grać. Odesłała go do domu, przykazawszy, żeby odpoczął.

6 grudnia

Gdy tylko Werter zamyka oczy, po jego powiekami pojawia się postać Lotty.

WYDAWCA DO CZYTELNIKA

Wydawca skrupulatnie zebrał wszelkie szczegółowe informacje na temat ostatnich dni życia Wertera. W jego duszy coraz głębiej zakorzeniały się zniechęcenie i rozpacz. Albert często zostawiał żonę sam na sam z Werterem, aby swoją obecnością nie przygnębiać jej jeszcze bardziej. Spadł śnieg, pogoda była piękna, ale nie zmieniło to ponurego nastroju Wertera. Uważał, że Albert nie potrafi docenić Lotty, gdyż bardziej niż ona pociągają go interesy. Czuje też, że Albert ma go dość i pragnie jego odejścia.
Udawszy się pewnego razu do Lotty, zastał tam poruszenie wywołane informacją o tym, że zabito mężczyznę, który był parobkiem u wdowy. Werter nie miał wątpliwości co do tego, że mordercą był dawny parobek, wydalony ze służby. Pospieszył do Wahlheim i gdy dotarł do oberży, ujrzał prowadzonego zabójcę. Parobek powiedział do Wertera, że nikt nie posiądzie wdowy ani ona nikogo i wprowadzono go do oberży. Werter odczuł żądzę ratowania tego człowieka, jednak po wygłoszeniu płomiennej mowy obrończej usłyszał zarzut, że broni skrytobójcy. Werter poprosił więc, żeby choć dano parobkowi szansę na ucieczkę i również spotkał się z odmową. Rządcę poparł Albert. Werter odniósł wrażenie, że jego słowa dotyczące więźnia były także aluzją do jego osoby. W drodze do domu Albert rozmawiał z Lottą i wyraził pragnienie, aby dało się w jakiś sposób oddalić Wertera z jego fatalną namiętnością. Prosił też Lottę, aby postarała się ograniczyć jego zbyt częste wizyty. Ponieważ Lotta nie odzywała się, Albert zamilkł urażony i nigdy więcej już przy niej nie wspominał o Werterze.
Próba ratowania nieszczęśnika była ostatnim zrywem Wertera. Odtąd jeszcze bardziej pogrążył się w cierpieniu, stał się bezczynny i bez reszty oddany swym uczuciom.

12 grudnia

Werter czuje się jak ci, o których dawniej mawiano, że są nawiedzeni przez złego ducha. W Wahlheim nadeszła odwilż i cała okolica została zalana przez rzekę, która wystąpiła z brzegów. Serce Wertera tym bardziej wezbrało rozpaczą i tęsknotą, gdyż jego ukochane zakątki zostały spustoszone. W nocy śniło mu się, że trzymał w ramionach Lottę i czuje, że najlepiej byłoby, gdyby umarł.

- - -

Myśl o śmierci zaczęła ugruntowywać się w duszy Wertera, o czym świadczy znaleziona karteczka, będąca zapewne zaczętym listem do Wilhelma. Pisze w nim, że obecność Lotty wyciska z jego oczu ostatnie łzy. Uważa, że nie ma po co zwlekać z odejściem. Zaczyna oswajać się z myślą o śmierci.

20 grudnia

Werter dziękuje Wilhelmowi za propozycję powrotu, która nie przypadła mu do gustu. Prosi, aby zaczekał około dwóch tygodni z przyjazdem po niego oraz przekazał jego matce, aby się za niego modliła i wybaczyła mu troski, jakich jej przysporzył.

- - -

Nie wiadomo nic o uczuciach, jakie wówczas żywiła do Alberta i do Wertera Lotta, pewne jest tylko, że była gotowa oddalić Wertera. Delikatność i przyjaźń, jaką dla niego żywiła, wywoływały u niej pewną opieszałość, ale była zmuszona traktować tę sprawę poważnie. 20 grudnia wieczorem, w niedzielę przed Bożym Narodzeniem, Werter odwiedził Lottę i zastał ją samą, porządkującą zabawki, które zrobiła dla rodzeństwa pod choinkę. Werter wspomniał swoje dzieciństwo, a Lotta powiedziała, że on też dostanie prezent. Werter zapytał ją, co ma na myśli, mówiąc: „jeśli będzie grzeczny”. Wyjaśniła, że ma przyjść w czwartek na Wigilię, ale nie wcześniej. Poprosiła go, aby przez wzgląd na jej osobę dał jej spokój, gdyż tak dalej być nie może. Wyczuła, że jej słowa wprawiły Wertera w straszliwy stan i próbowała skierować jego myśli na inny tor, ale on odrzekł, że więcej już jej nie ujrzy. Lotta stwierdziła, że jest nadzwyczaj zapalczywy i poprosiła go, aby odrzucił przywiązanie do istoty, która nie może dla niego nic innego zrobić. Poradziła mu, aby się przemógł i poszukał dziewczyny, która by go zadowoliła. Werter z goryczą odrzekł, że jej rady można by ogłosić drukiem. Do izby wszedł Albert, więc wymienili chłodne powitania i zaczęli przechadzać się po izbie. Werter zwlekał z wyjściem, aż usłyszał kilka ostrych słów skierowanych pod adresem Lotty, która nie wykonała jakichś zaleceń męża. Wówczas wyszedł, oziębłym tonem odmówiwszy pozostania na kolacji. Po powrocie do domu głośno płakał, aż około 2300 wszedł sługa, aby zdjąć mu buty. Rankiem 21 grudnia napisał do Lotty list, który po jego śmierci odnaleziono na biurku. Napisał w nim, że zdecydował się umrzeć, gdyż bytowanie obok niej bez nadziei czyni go nieszczęśliwym. Jedno z nich trojga musi odejść i będzie to on, choć często myślał o tym, aby zgładzić jej męża, ją i siebie. Prosił Lottę, aby czasem wspomniała o nim, gdy będzie na szczycie góry i aby odnalazła wzrokiem jego mogiłę na cmentarzu. Około godziny 1000 Werter kazał służbie uregulować wszystkie rachunki i udał się do rządcy, lecz nie zastał go w domu. Samotnie przechadzał się po ogrodzie, oddając się wspomnieniom i rozmawiał z dziećmi. Około 1700 wrócił do domu i dopisał do Lotty kilka zdań, w których donosił, że dobrze mu z podjętą decyzją.
W tym czasie Lotta poczuła, że ciężko jej jest rozstać się z Werterem. Powiedziała Albertowi, że Werter nie zjawi się u nich przed Wigilią, a gdy mąż wyjechał załatwić jakiś interes, siedziała samotnie zatopiona w myślach. Z jednej strony oddana była mężowi, z którym pozostawała w wiecznym związku, z drugiej zaś Werter stał się jej drogim już od momentu poznania. Istniało między nimi pokrewieństwo charakterów, dlatego obawiała się, że rozstanie uczyni w jej życiu lukę, której nikt nie zapełni. Najszczęśliwsza byłaby, gdyby mogła wyswatać go z którąś ze swoich przyjaciółek, lecz każda wydała jej się zbyt niedoskonałą dla niego. W skrytości ducha odczuła, że najchętniej zatrzymałaby go dla siebie, lecz wiedziała, że nie wolno jej tego uczynić. O 1830 usłyszała kroki i rozpoznała głos pytającego o nią Wertera. Powitała go z gwałtownym biciem serca, ale skarciła, że przybył przed czwartkiem. Werter odrzekł, że niczego nie przyrzekał, a Lotta posłała po przyjaciółki, aby nie być z nim sam na sam, jednak przyjaciółki nie mogły przyjść. Podeszła fortepianu, lecz granie jej nie szło, dlatego usiadła na kanapie obok Wertera i wspólnie zaczęli czytać jego tłumaczenie kilku pieśni Osjana: o Kolmie, Ryno i Alpinie, aż z oczu Lotty trysnęły łzy, a Werter zapłakał wraz z nią. Oboje odnaleźli własną niedolę w losach bohaterów. Gdy twarz Wertera znalazła się tuż przy ramieniu Lotty, zaczęła go zaklinać, aby już odjechał, jednak on czytał dalej, a po chwili w skrajnej rozpaczy padł przed nią na kolana i chwycił jej dłonie. Lottę przeszyło przeczucie jego zamiaru, dlatego kurczowo przycisnęła jego ręce do piersi, a Werter porwał ją w ramiona i okrył jej usta pocałunkami. Gdy krzyknęła, odsunął się i padł przed nią na podłogę, a ona obrzuciła go spojrzeniem pełnym miłości i uciekła, mówiąc, że nigdy więcej jej nie ujrzy. Po upływie pół godziny Werter podniósł się z podłogi i zaczął wołać Lottę pod drzwiami, a gdy odpowiedziało mu milczenie, pożegnał ją na zawsze. Około 2300 dotarł do domu i położył się spać. Nazajutrz rano dopisał do listu pożegnalnego do Lotty kolejne zdania, w których wyraził zdziwienie, jak to możliwe, że to jego ostatni poranek, choć jest człowiekiem w pełni sił. Wspomniał śmierć przyjaciółki z młodości i jej pogrzeb, który był dla niego ogromnym wstrząsem, gdyż do dziś nie rozumie istoty śmierci. Świadomość, że Lotta go kocha, ogrzewa jego serce i daje mu nadzieję na wieczność. Żegnając się ostatecznie, Weter napisał, że odchodzi do Boga, wylać przed nim swój żal i uzyskać pociechę aż do momentu, gdy Lotta do niego dołączy. Ujrzy tam także matkę Lotty. Około 1100 wysłał służącego z prośbą do Alberta, aby ten pożyczył mu swoich pistoletów na podróż, którą planuje. Lotta spała źle tej nocy, zastanawiała się, czy opowiedzieć mężowi o tym, co zaszło i w jaki sposób zostanie to przez niego odebrane. Czuła, że niepotrzebnie oddalili się od siebie, a postawa Wertera była bardzo często powodem sporów. Gdy Albert wrócił, Lotta uspokoiła się, lecz powoli jej dusza zaczęła pogrążać się w mroku. Gdy zjawił się służący Wertera, a Albert kazał dać mu pistolety i życzyć szczęśliwej podróży, na Lottę jakby spadł grom. Chciała rzucić się mężowi do stóp i opowiedzieć mu o wydarzeniach z poprzedniego dnia, ale zrezygnowała, uświadomiwszy sobie, że nie ma nadziei, aby Albert poszedł do Wertera. Werter przyjął z zachwytem wiadomość, że pistolety dała służącemu Lotta. Po obiedzie kazał służącemu spakować rzeczy, wyszedł uregulować kilka drobnych należności, długo błąkał się po okolicy, a gdy zapadła noc, znów usiadł do pisania. W liście do Wilhelma prosił go, aby pocieszył jego matkę i obiecał, ze spotkają się w zaświatach. Napisał także do Alberta z prośbą o przebaczenie i z nadzieją, że dzięki jego śmierci będą z Lottą szczęśliwi. Później zlikwidował cześć dokumentów, resztę zapakował w paczki dla Wilhelma i około 2200 kazał słudze podać butelkę wina, a następnie odesłał go do łóżka. Po 2300 znów napisał do Lotty, dziękując Bogu, że ostatnie chwile jego życia uczynił spokojnymi. Widząc Wielki Wóz, wspomniał, jak często patrzył na niego w upojeniu, wracając od Lotty. Doszedł do wniosku, że nie ma na świecie rzeczy, która by mu jej nie przypominała. Poprosił ją, aby został pochowany w narożniku cmentarza, pod dwiema lipami, o co także prosił w oddzielnym liście jej ojca. Nie lęka się wypić kielicha, który ona mu podaje i nie będzie już dłużej zwlekał, chciałby także móc poświęcić życie za nią, co byłoby dla niego najwyższym zaszczytem. Poprosił również, aby pochowano go w stroju uświęconym jej dotykiem i nie przeszukiwano kieszeni, gdyż na jego piersi spoczywa bladoczerwona szarfa, którą miała przy sukni wtedy, gdy ujrzał ją po raz pierwszy. Z wybiciem północy pożegnał się z Lottą po raz ostatni. Błysk prochu i huk wystrzału spostrzegł sąsiad, lecz nie zwrócił na to uwagi, dopiero o 600 rano służący znalazł Wertera leżącego we krwi na podłodze. Żył jeszcze, gdyż z jego ust dobiegało rzężenie. Służący pobiegł po lekarza i po Alberta, a Lotta straciła przytomność i padła przed mężem bez czucia. Lekarz znalazł Wertera w stanie beznadziejnym, gdyż przestrzelił sobie mózg i był sparaliżowany. Leżał na podłodze przy oknie w niebieskim fraku i żółtej kamizelce. Przybył przerażony Albert i stary rządca, który całował konającego szlochając, a przy nim padli na kolana przy łóżku umierającego jego synowie. O 1200 w południe Werter skonał. Rządca zapobiegł zbiegowisku i kazał pochować ciało Wertera nocą, około 2300, w miejscu, o które prosił zmarły. Na pogrzebie nie było duchownych, Albert nie był w stanie przybyć, a o życie Lotty wręcz się obawiano.

piątek, 17 listopada 2017

23. Przeczytaj książkę i wygraj smartfon!

Chcesz wygrać supersmartfon wypełniony książkami?
Wystarczy przeczytać jedną z książek z akcji „Czytaj PL”, nagrać 60-sekundowy film, w którym opowiesz o przeczytanej książce i opublikować go na swoim Instagramie z hashtagami: #czytajpl oraz #ksiazkaw60sek.

Więcej szczegółów na stronie 60sekund.czytajpl.pl.


czwartek, 16 listopada 2017

22. Molier - Świętoszek

Molier – „Świętoszek”



AKT PIERWSZY


SCENA 1

Pani Pernelle wygłasza pretensje, że w domu wszyscy lekceważą jej rady i wskazówki. Nie dopuszcza do głosu ani wnuka – Damisa, ani wnuczki – Marianny, ani synowej – Elmiry. Damisa nazywa hultajem, Mariannę cichą wodą, a Elmirze zarzuca trwonienie pieniędzy i lekkomyślność. Do rozmowy próbuje wtrącić się brat Elmiry – Kleant, ale i jego nie dopuszcza do głosu, twierdząc, że głosi nieobyczajne poglądy. Chwali Tartuffe’a, którego Damis nazywa obłudnikiem i tyranem. Pani Pernelle twierdzi, że jej syn, Orgon, nauczy ich kochać tego człowieka, chcącego zaprowadzić ich do nieba, natomiast Damis oświadcza, że Tartuffe jest chamem. Służąca Doryna dorzuca, iż wszystkich oburza fakt, że obdartus i przybłęda panoszy się w domu, narzuca wszystkim swoje obyczaje i każdemu się sprzeciwia. Pani Pernelle wyrzuca im, że są niechętni Tartuffe’owi, gdyż on bez ogródek mówi w oczy prawdę o ich grzechach. Nie pozwala na przykład, aby w domu odbywały się spotkania towarzyskie, gdyż wywołują one plotki. Kleant oponuje, że trudno z powodu plotek wyrzekać się przyjaciół, Doryna zaś dodaje, że to ci, którzy sami są warci ośmieszenia, najczęściej szkalują innych. Podaje przykład pani Oranty i innych starzejących się kobiet, które przywdziewają świątobliwe miny, gdy przerzedzają się szeregi zalotników i piętnują innych z zawiści, a nie z pobożności. Pani Pernelle oburza się, że służąca ma tyle do powiedzenia i oświadcza, że jej syn postąpił bardzo dobrze, przygarniając pobożnego Tartuffe’a. To Bóg go zesłał, aby całą tę zbłąkaną trzodę doprowadził do poprawy i zbawienia. Po tym Pani Pernelle wymyśla Kleantowi od błaznów, policzkuje swoją służącą – Flipotkę i nazywając ją flądrą, odchodzi.

SCENA 2

Kleant zostaje z Doryną i rozmawiają o Orgonie. Doryna zauważa, że był on mężnym człowiekiem, który w czasie zamieszek w kraju wiernie służył królowi i walczył za niego, lecz odkąd poznał Tartuffe’a, stał się półgłówkiem. Nazywa obłudnika bratem i kocha go bardziej niż matkę, żonę i dzieci. Ma dla niego więcej czułości niż mężczyzna dla kochanki. Tymczasem Tartuffe pożera jedzenia za pięciu, zdziera z Orgona pieniądze i mami obłudą. Nawet Wawrzyniec, lokaj Tartuffe’a, już się tak rozzuchwalił, że wszystkich piorunuje wzrokiem i prawi im kazania.

SCENA 3

Wraca Elmira i dostrzegając powracającego męża, idzie na piętro, aby tam na niego czekać. Damis prosi Kleanta, aby porozmawiał z Orgonem, gdyż jego przyjaciel – Walery kocha z wzajemnością Mariannę, natomiast on żywi szczere uczucia do siostry Walerego. Obie pary chciałyby się pobrać.

SCENA 4

Wchodzi Orgon i wita szwagra. Pyta, co się działo w domu podczas jego dwudniowej nieobecności. Doryna opowiada, że jego żona miała gorączkę, ból głowy, mdłości, ale Orgon zupełnie to ignoruje, natomiast wciąż pyta o Tartuffe’a. Doryna odpowiada, że jest zdrowy, tłusty, rumiany, czerstwy, je za dwóch, wysypia się i popija wino, Orgon zaś wzdycha, żałując go i nazywając biedakiem. Doryna z ironią oświadcza, że idzie na górę powiedzieć pani, jak mąż cieszy się z jej powrotu do zdrowia.

SCENA 5

Kleant próbuje uświadomić Orgona, że Tartuffe śmieje mu się w nos i ma go za głupka. Orgon jednak zapewnia go, że gdy lepiej pozna Tartuffe’a, to będzie nim zachwycony. On sam nauczył się od niego pogardy dla sentymentów. Nie obeszłaby go nawet śmierć bliskich. Kleant z ironią gratuluje mu takiej postawy. Niezrażony Orgon opowiada dalej o tym, jak poznał Tartuffe’a, który codziennie przychodził do kościoła, modlił się żarliwie, zapadał w nabożne ekstazy, całował ziemię, podawał mu święconą wodę z kropielnicy, rozdawał żebrakom otrzymane od niego podarunki. W końcu Bóg natchnął Orgona, by wziął Tartuffe’a do siebie i odtąd w domu jest jak w niebie. Ma tak czułe sumienie, że nie przebaczy sobie nawet najmniejszej winy, o czym świadczy choćby to, że wpadł w rozpacz, kiedy zabił pchłę chodzącą mu po ubraniu. Kleant uznaje, że Orgon plecie androny, których nieprzyjemnie jest słuchać albo z niego kpi. Orgon oburza się, że w słowach Kleanta brzmi brak pobożności i kiedyś napyta on sobie poważnych kłopotów. Kleant odpowiada, że Bóg zna szczerość jego serca, a przez usta pobożnisiów przemawia fałsz. Zarzuca Orgonowi ślepotę, która nie potrafi odróżnić prawdy od pozorów i szczerości od forteli. Orgon złości się, że Kleant uważa się za wyrocznię i sędzię nad zgrają głupców, Kleant zaś wyjaśnia, że nie jest profesorem, ale umie dostrzec granicę między fałszem a prawdą. Ma szacunek dla szczerej pobożności i świętej gorliwości, ale obłudnicy i pyszałki budzą w nim wstręt. Świętoszki i faryzeusze mają dusze świętokradcze i popełniają bezbożne nadużycia tego, co najświętsze. Czynią sobie z religii towar i rzemiosło, za które zgarniają fortuny. Są nienasyceni, innym zalecają pustelnie, a sami żyją w dworach. Podaje przykłady osób, które są uczciwe i prawdziwie pobożne, choć nie obnoszą się z tym. Nie są to ludzie pyszni, nie trudnią się obmowami i intrygami. Tartuffe natomiast jest człowiekiem innego pokroju. Orgon chce odejść, lecz Kleant go zatrzymuje i pyta, dlaczego mimo ustalonego ślubu Walerego z Marianną odwleka ten moment. Orgon wykręca się od odpowiedzi i odchodzi, a Kleant pełen obaw biegnie zdać relację Waleremu.


AKT DRUGI


SCENA 1

Orgon bierze na rozmowę Mariannę. Wypytuje ją, co myśli o Tartuff’ie i wyjawia, że zamierza wydać ją za niego za mąż, gdyż – jak sądzi – Marianna kocha go tak, jak on. Córka nie chce wierzyć własnym uszom, lecz ojciec oświadcza, że od jego decyzji nie ma odwołania.

SCENA 2

Do rozmowy włącza się podsłuchująca Doryna, twierdząc, że to, co usłyszała, jest nie do pomyślenia i z pewnością jest to żart. Orgon wpada w gniew i zapowiada, że ukarze Dorynę za przesadną odwagę. Dziewczyna nazywa Tartuffe’a żebrakiem, lecz Orgon chwali go za uczciwość i wyzucie się z wszelkiego mienia dla pobożności, co nie odebrało mu szlachectwa. Doryna nie ustępuje i nazywa zamiar Orgona gwałtem, on zaś odpowiada, że Walery jest karciarzem i grzeszy brakiem pobożności. Uważa, że małżeństwo Tartuffe’a ziści marzenia Marianny o szczęściu. Doryna ironizuje, że Marianna, mimo swoich cnót, uczyni go rogaczem. Orgon usiłuje nie dopuścić jej do słowa, lecz dziewczyna nie daje się uciszyć, mówiąc, że gada sama do siebie, następnie zręcznie ucieka przed policzkiem, który chciał jej wymierzyć Orgon.

SCENA 3

Dziewczyny zostają same i Doryna zarzuca Mariannie tchórzostwo. Uświadamia jej, że wychodzi za mąż dla siebie, a nie dla ojca i że powinna się bronić. Marianna mówi, że za Walerego dałaby sobie uciąć obie ręce, a jeśli ojciec będzie ją zmuszał do małżeństwa z Tartuffe’m, to popełni samobójstwo. Doryna krzyczy na nią, a potem drwi z niej i w końcu zrozpaczona dziewczyna błaga ją o ratunek.

SCENA 4

Nadchodzi Walery i oznajmia, że dotarły do niego najnowsze wieści. Pyta Mariannę o zdanie i zaczynają się kłócić, gdyż Marianna nie wie, co ma robić. Walery twierdzi, że powinna słuchać ojca, a ona unosi się honorem i zapowiada, że tak zrobi, skoro on tak jej doradza. Narzeczony zarzuca jej, że uknuła to z góry i wyraża nadzieję, że będzie dla niego łaskawsza inna kobieta. Marianna odsyła go zatem do niej i Walery próbuje odejść, lecz wciąż zawraca. W końcu do akcji wkracza Doryna, zniecierpliwiona ich kłótnią. Nazywa ich wariatami i uświadamia im, że kochają się bardziej niż sobie z tego zdają sprawę i że nie czas teraz na kłótnie, gdy trzeba pomyśleć, jak zapobiec małżeństwu z Tartuffe’m. Doryna radzi na początek odwlekać termin ślubu jak najdłużej, aby zyskać na czasie i coś wymyślić. Tymczasem nie powinni pokazywać się razem.


AKT TRZECI


SCENA 1

Damis piekli się na ojca i na Tartuffe’a, a Doryna próbuje go uspokoić i zabrania mu w jakikolwiek sposób interweniować. Każe mu odejść.

SCENA 2

Przychodzi Tartuffe i spostrzegając Dorynę, każe Wawrzyńcowi zabrać włosiennicę i dyscyplinę oraz modlić się. Zapowiada, że wybiera się do więźniów z jałmużną i pociechą. Następnie wyjmuje chusteczkę i każe Dorynie zasłonić nią dekolt. Dziewczyna drwi z niego, że odczuwa pokusy cielesne, podczas gdy ona nie pożądałaby go nawet wtedy, gdyby stanął przed nią nago, po czym wychodzi.
SCENA 3

Wchodzi Elmira, a Tartuffe wypytuje ją o zdrowie, przy czym zaznacza, że bezustannie modlił się za nią. Elmira prosi go o dyskretną rozmowę, na co Tartuffe zgadza się skwapliwie. Przysuwa się do Elmiry, ściska końce jej palców, kładzie rękę na jej kolanie, dotyka szala – wszystko pod pozorem przypadku. Elmira podejmuje temat ślubu z Marianną i wyraża przekonanie, że Tartuffe’a nie nęcą ziemskie powaby, gdyż całą swą wolę oddał niebu. Tartuffe wyznaje, że jego ideałem, odzwierciedlającym niebo, jest Elmira, która dziwi się tym oświadczynom. Pyta go, czy nie obawia się, że ona powtórzy wszystko mężowi, lecz Tartuffe tłumaczy się ludzką ułomnością i niedoskonałością. Elmira obiecuje, że nie powie Orgonowi ani słowa, pod warunkiem, że Tartuffe poprze związek Marianny z Walerym.

SCENA 4

Z ukrycia wychodzi Damis i krzyczy, że to trzeba rozgłosić, aby wszyscy dowiedzieli się, jakim hipokrytą zachwyca się jego ojciec. Elmira powstrzymuje go, mówiąc, że nie warto obciążać uszu ojca taką błahostką, jednak Damis oponuje, że głupotą by było wypuścić z rąk tak dobrą okazję do odwetu.

SCENA 5

Przychodzi Orgon i Damis natychmiast opowiada mu, że przyłapał Tartuffe’a na bezwstydnym wyznaniu miłości Elmirze.

SCENA 6

Tartuffe zwraca się do Orgona z błaganiem o dotkliwą karę, gdyż nie ma zamiaru się bronić, nawet przed zarzutem najgorszego łajdactwa. Wówczas Orgon zarzuca synowi, że to jego wiarołomność plugawi czystość cnót Tartuffe’a i nazywa Damisa zarazą. Tartuffe staje w obronie Damisa, mówiąc, że powiedział prawdę, samego siebie zaś nazywa gałganem, zbójem, przecherą, złodziejem i mordercą. W rezultacie Orgon nazywa syna obwiesiem, a Tartuffe’a bratem i grozi Damisowi ukręceniem łba. Skarży się, że cała rodzina i służba czynią wysiłki, by wyrugować z domu bogobojnego człowieka, ale na darmo – tym bardziej będzie zatrzymywał go w domu i jak najszybciej wyda za niego córkę. Każe następnie synowi upaść do nóg Tartuffe’owi i prosić go o przebaczenie. Gdy Damis się opiera, wydziedzicza go i rzuca na niego klątwę.

SCENA 7

Tartuffe okazuje bezgraniczne cierpienie z powodu oczerniania go i oznajmia, że będzie musiał opuścić progi domu, w którym wszyscy pragną zgubić go swoimi intrygami. Orgon zaś błaga go ze łzami w oczach o pozostanie, mówiąc, że od tego zależy jego życie, a żeby pognębić oszczerców, ma jak najwięcej przebywać w towarzystwie Elmiry. Ponadto ustanawia go jedynym spadkobiercą i zapowiada, że natychmiast uda się do rejenta zrobić mu darowiznę z całego majątku.


AKT CZWARTY


SCENA 1

Kleant rozmawia z Tartuffe’m i wytyka mu, że to nie po chrześcijańsku znosić krzywdę, jaką ojciec wyrządza przez niego synowi. Tartuffe odpowiada, że nie żywi do Damisa żadnej urazy, jednak nie może żyć z nim pod jednym dachem, aby nie zarzucono mu kolejnego fortelu – jakoby udawał miłość do oskarżyciela. Kleant pyta go, czy to niebo każe mu przyjąć zapis od Orgona, który tym samym krzywdzi syna, lecz Tartuffe wyjaśnia, że nie łaszczy się na zyski, ale nie chce, aby majątek Orgona wpadł w nieprawe ręce i został użyty do jakichś zbrodniczych celów. Kleant sugeruje mu, aby po prostu usunął się z domu i zachował godność, na co ten odchodzi pośpiesznie na górę pod pozorem obowiązków religijnych.

SCENA 2

Przychodzi Doryna i błaga Kleanta o pomoc dla Marianny, która przeżywa piekielne męki.

SCENA 3

Od rejenta wraca Orgon i zastaje na miejscu swoją rodzinę. Marianna błaga go na klęczkach o litość i pozwolenie na ślub z tym, kogo naprawdę kocha. Orgon nie zgadza się i nie dopuszcza do głosu ani Doryny, ani Kleanta, którzy chcą coś powiedzieć. Zarzuca Elmirze, że broni syna, który jest niegodziwcem. Żona podejmuje się dowieść mu prawdziwości zarzutów, jakie każdy stawia Tartuffe’owi. Wysyła Dorynę, aby sprowadziła Tartuffe’a i każe oddalić się Mariannie i Kleantowi.

SCENA 4

Elmira każe Orgonowi wejść pod stół i dobrze się schować. Orgon zastanawia się, po co, lecz żona go ponagla.

SCENA 5

Przychodzi Tartuffe i Elmira każe mu dobrze zamknąć drzwi. Oznajmia mu, że jej mąż, gardząc plotkami, życzy sobie, aby jak najwięcej przebywali razem. Mówi, że jej serce jest czułe na jego wyznania i że jest jej wstyd przyznawać się do tego, ale darzy go miłością o wiele większą niż Marianna. Tartuffe chce upewnić się o szczerości jej uczuć i domaga się dowodu na nie. Elmira broni się strachem przed karą niebios, Tartuffe zaś nazywa go śmieszną obawą. Elmira kaszle znacząco, a Tartuffe nakłania ją do upadku mówiąc, że zło jest tylko wtedy złem, gdy staje się przyczyną zgorszenia, zatem „kto grzeszy po cichu, ten nie grzeszy”. Elmira przyznaje, że nie pozostaje jej nic innego, jak przekroczyć ostatnią granicę i każe Tartuffe’owi sprawdzić, czy nie ma gdzieś w pobliżu jej męża. Tartuffe wypowiada się lekceważąco o Orgonie, nazywając go człowiekiem najlepszym do wodzenia za nos. Mimo to opuszcza na chwilę pokój.

SCENA 6

Orgon wychodzi spod stołu zniesmaczony. Żona usiłuje wepchnąć go z powrotem pod stół.

SCENA 7

Wraca Tartuffe, a wówczas Orgon usiłuje wyrzucić go z domu, zapominając, że już do niego nie należy. Orgon przyznaje się żonie do uczynionej darowizny i biegnie na poddasze, przestraszony, czy nie znikła stamtąd pewna szkatułka.


AKT PIĄTY


SCENA 1

Orgon zwierza się Kleantowi, że najbardziej leży mu kamieniem na sercu zaginiona szkatułka. Powierzył mu ją w depozyt przyjaciel – Argas. Zawiera ona dokumenty, od których zależy jego życie. Tartuffe omamił go i namówił, aby powierzył szkatułkę jego opiece. Odtąd na widok jakiegokolwiek zacnego człowieka Orgon będzie chwytał za kij. Kleant uspokaja go, aby nie popadał w skrajności i nie popełniał kolejnych błędów.

SCENA 2

Dołącza do nich Damis, który obiecuje ojcu zabić Tartuffe’a jak psa. Jego również uspokaja Kleant.

SCENA 3

Przychodzi Pani Pernelle, której Orgon skarży się na Tartuffe’a, ale matka mu nie wierzy.
SCENA 4

Nagle wchodzi Pan Piórko i chce rozmawiać z Orgonem. Twierdzi, że przysyła go Tartuffe. Przedstawia się jako komornik i nakazuje rodzinie Orgona niezwłocznie opuścić mieszkanie. Dodaje, że przez wzgląd na znajomość z ojcem Orgona, chce załatwić tę sprawę jak najłagodniej i bez przemocy. Damis i Doryna wygrażają mu, a Kleant łagodzi sprawę, biorąc od Pana Piórko dokument i odsyłając go do domu.

SCENA 5

Orgon zwraca się do matki, mówiąc, że teraz już ma naoczny dowód na podłość Tartuffe’a.

SCENA 6

Do zebranych dołącza Walery i ze smutkiem donosi Orgonowi, że Tartuffe przed godziną był u króla i oskarżył go o zdradę, dostarczając szkatułkę będącą własnością ściganego złoczyńcy. Wydano już rozkaz aresztowania Orgona. Walery proponuje mu pomoc w ucieczce, a Kleant obiecuje przedsięwziąć odpowiednie kroki.

SCENA 7


W tym momencie przybywa Tartuffe z Oficerem Straży Królewskiej i pogania go, aby prędzej aresztował Orgona. Oficer zwraca się do Tartuffe’a i oznajmia mu, że istotnie, czas udać się do więzienia, w którym jednak umieści jego, a nie Orgona. Chwali króla, który nie podejmuje pochopnych kroków i ściga prawdziwych zbrodniarzy. Przejrzał osobowość Tartuffe’a i rozpoznał w nim dawno poszukiwanego opryszka, który ma na sumieniu liczne i wielkie przewinienia. Darowizna Orgona na rzecz Tartuffe’a traci ważność, a on sam otrzymuje przebaczenie króla za zatajenie ucieczki przyjaciela, gdyż w czasie rozruchów walczył za monarchę. Orgon oddala się, aby podziękować królowi i obiecuje oddać rękę Marianny Waleremu, w nagrodę za szczerą i szlachetną miłość.